No niestety, wpuściłam rozpustę pod dach. Broniłam się nogami i ręcami, bo i tak się kompulsywnie obżeram, więc przynajmniej nie będziemy kupować NIC SŁODKIEGO – postanowiłam i tak było. Do wczoraj, kiedy to pękłam i doszłam do wniosku, że na samych jabłkach daleko nie zajadę – i zostały nabyte delicje. Więc pewnie będę musiała się pożegnać z niejedną parą dżinsów (problem jest taki, że najbardziej lubię rurki). Na dodatek w drodze inwentaryzacji odkryłam, że mam jeszcze jedno opakowanie piernika kętrzyńskiego. No nic, zawsze zostaną mi zdjęcia na dowód, że kiedyś byłam szczupła.
(No chyba, że w końcu uda mi się kupić kokainę na poprawę nastroju i przestaną mi być potrzebne delicje).
Ponadto Szpilmanowa rąbnęła mi portmonetkę, ale oddała. Mam taki mały portfelik na gotówkę, którego prawie nie używam, w sumie tylko jak wychodzę z dziewczynami na wino (i wtedy dzielimy rachunek i jak jesteśmy trzy po klasie matematycznej, to zawsze liczy koleżanka po biologiczno – chemicznej z komentarzem, że nie ma do nas siły i ręce jej opadają na widok naszych zdolności). No więc ten portfelik mi ZNIKNĄŁ z torby – N. oczywiście, że na pewno mi go ukradli, a ja pytam GDZIE? W księgarni internetowej?… No ale nie było go kilka dni i myślałam, że pewnie mi wypadł albo coś, aż tu nagle znajduję go W SYPIALNI. No to KTO mi go tam położył, jak nie Szpilmanowa? Znowu jej była potrzebna kasa na totolotka albo zakłady sportowe, przecież duchy chyba umieją przewidywać przyszłość. Ciekawe, co robi z wygraną.
Trochę mnie zdenerwowali w tych seryjnych mordercach rozdziałem o Lee Wuornos, która dostała sześć wyroków śmierci za zastrzelenie sześciu facetów. Ja nie wiem, jakoś faceci – pedofile, gwałciciele i mordercy kobiet i dzieci dostają dożywocie albo wychodzą warunkowo po kilkunastu latach, ale jak kobieta, to od razu SZEŚC wyroków śmierci. Zawsze miałam niepochlebne zdanie o wymiarze tak zwanej sprawiedliwości.
U sąsiada na płocie wisi ogłoszenie o usługach mistrza kominiarskiego o imieniu KATARZYNA. No moi państwo, kobieta – kominiarz? Pierwsze widzę. Ciekawe, czy też przynosi szczęście, jak się złapać za guzik.
Pingback: tadalafil 5 mg
Będziesz chciała to schudniesz, wystarczy odpowiednia motywacja.
Sama mam -15kg w poprzednie 3 miesiące i jestem z tego bardzo, ale to bardzo zadowolona
Wazne ze sie znalazla.
Widuje wpisy ludzi obawiajacych sie przytycia spowodowanego innym trybem zycia w samoizolacji jako ze to powoduje mniej aktywnosci. U mnie jest masa biegajacych i spacerujacych bo przynajmniej tyle mozna robic bez obawy bliskich kontaktow.
Mamy cudna wiosne wiec zadna krzywda wyjsc i pobiegac.
Właśnie cudna wiosna się zesrała, przynajmniej u nas! Minus sześć mrozu w nocy i ŚNIEG! Wiem że nigdzie nie ma maseczek ani nic do dezynfekcji – ale czy są kaftany bezpieczeństwa? Bo chyba wkrótce będę potrzebować.
Za guzik to pewnie nie, ale za cycki to już tak.
Ale siebie za cycki czy panią kominiarz za cycki? To drugie może być trudne, np. jak się ją widzi z samochodu. No i nie wiem, czy będzie zachwycona!
Klamka, księgowa potwierdza :
to jedynie słuszny sposób i najwygodniejszy , my tę wspólną kasę na wyjazdach nazywamy “państwową” :-))) Sprawdza się bardzo i nie ma zamieszania, mozolnego przeliczania i niesnasek. Przy zakupach i opłatach (paliwo, autostrady, bilety itp.), a także w knajpkach wystarczy hasło “państwowe czy prywatne ?” i na tym sprawa rozliczeń się kończy.
A z tymi słodyczami to jakiś obłęd, w desperacji popełniłam nawet ciasto zebrę z mikrofalówki – dziwnie sprężyste i gumowate, jak materac z tłustawej pianki. Najgorsze jest to, że je zjedliśmy !
a niech kucne z wrazenia, jakem klamka posiadajaca microfale od zeszlego tysiaclecia to jeszcze ani razu nie probowalam w niej pic ciasta!!!! chyba robilas to w calkowitej desperacji z powodu braku zajec – no wiem na moppie latanie po 3 dniach kwarantanny staje sie passé – nie wiem co ci poradzic , ja maluje, wychodze w nocy na spacerniak i nawet aplikacja mi pogratulowala :))
Ha, zaskoczę cię pewnie- raczej z braku czasu, bilanse się kłaniają (termin na koniec marca i szans na przełożenie nie widać). A internety takie cuda pokazują , że człowiek nawet nie wie, że istnieją :-0
Po wypróbowaniu , bardzo zdesperowanym i pragnącym słodkości, polecam jednak raczej mikrofalowego murzynka z przepisu Doroty z “Moich wypieków”, niż wspomnianą zebrę.
Myślę, że ciastu, które z przygotowaniem i pieczeniem robi się mniej niż 10 minut, można wiele wybaczyć
taka odwazna to ja nie jestem – ide do Lucyfera
Zawsze tak robimy, z tą składkową kasą, na wyjazdach ze znajomymi – z tym, że trzeba ich cały czas pilnować, bo cały czas chcą płacić ze swoich a to a parking, a to za autostradę, a to za jakieś zakupy, co wiadomo że wspólne, ale oni twierdzą że to ich do domu, skaranie boskie z nimi.
Ale na jednorazowe wyjście to chyba wszystko jedno, czy się płaci ze wspólnego worka, czy dzieli rachunek.
Ja w kwestii zawodowej.
W ósmej klasie podstawówki mianowicie we wszystkich ankietach dotyczących planów na przyszłość wpisywałam, że chce być kominiarzem. Trochę dlatego, zeby dyplomatycznie dać do zrozumienia – a odpiermandolcie się wszyscy, to moja sprawa, kim będę. Ale przede wszystkim dlatego, że kominiarz przynosi szczęście
I to jest właściwa motywacja.
A kominiarz Katarzynę już lubię.
Do Szpilmanowej to tak jakoś pasuje najbardziej kasyno jak na mój gust
W tym przypadku cieszcie się, że teraz głównie płatności bezgotówkowe, bo ona starej daty i się nie zna, więc nie wyprowadzi Wam większej kwoty z konta 
Mam nadzieję! Na wszelki wypadek wyłączamy komputery i internet, jak wychodzimy z domu.
Ciekawe, czy się z wami podzieli. Ta Szpilmanowa. Myślę, że to byłoby sprawiedliwe, żeby oddała wam większość wygranej. Tak z 95%.
A swoją drogą to ciekawe, z tymi słodyczami. Też się trzymałam, aż tu nagle wczoraj, podczas robienia zakupów na kolejne dwa tygodnie (taak, ja z tych, co do maja mogą mieć kwarantannę na kanapie), no więc wczoraj tak bezmyślnie sięgnęłam po jakieś rurki waflowe. I żelki. I ser do wina. Pewnie jakieś burze na słońcu są.
Burze na słońcu albo organizm się dopomina jakichś miłych wrażeń.
A ze Szpilmanową wolałabym jednak nie negocjować, bo to by wymagało stanięcia TWARZĄ W TWARZ. A na to nie jestem gotowa.
sposob rozliczen wyjscia, podroze z przyjaciolkami, bo ksiegowa to tez nie jestem: wszystkie wkladamy te sama sume do portmonetki, ktorej szpilmanowa nie zauwazy – wydajemy z tej portmonetki, dokladamy taka sama sume wszystkie – po : podrozach restauracjach libacjach jezeli cokolwiek zostaje dzielimy przez ilosc uczestniczek i oddajemy
To jest super sposób i też go stosujemy na wyjazdach ze znajomymi.
Faktycznie, świetny sposób! Teraz wyjazdy niemożliwe, ale jak już wszystko wróci do normy też tak będziemy robić