O ZAKUPACH, PREZENTACH I ZASKOCZENIU

Natomiast wczoraj mój mąż pojechał do Lidla w celu – kupić mi coś. Tak powiedział. W Lidlu – nie w Cartierze, nie w Tiffany’s, tylko w Lidlu, czy wręcz jak to niektórzy mówią – w Lidrze. I dzwoni do mnie:

– Są lody w słoiku, chcesz lody?

– Nieeee, bo jestem gruba, zimno jest i nie mam ochoty na lody.

– No to dostaniesz parówki z szynki.

Więc dostałam parówki z szynki (które później zjedzą na spółkę N. z psem). A następnie znalazłam paragon z którego wynikało, że ten PREZENT DLA MNIE był pretekstem, żeby kupić sobie wiertarkę (co było do przewidzenia). Ale przypomniał mi się pewien piękny wątek z forum o tym, jak panie wysyłały mężów na zakupy i co z tego wynikło. Na przykład jedna poprosiła męża, żeby jej coś kupił, on spytał – co? A ona – zaskocz mnie. I przyniósł jej herbatę z dziurawca.

Nie wiem jak ta pani, ale ja bym się, owszem, czuła zaskoczona (o wiele bardziej niż parówkami).

A drugi z kolei wysłany po kapustę włoską na gołąbki przyniósł sałatę rzymską. I w ogóle nie rozumiał, czemu żona się na niego wścieka, przecież RZYMSKA to też WŁOSKA. 

Koniecznie muszę odszukać ten wątek.

Ciekawe, czy te parówki to już się liczą jako prezent na Walentynki. 

A Netflix NARESZCIE wrzucił trzeci sezon „Broadchurch”, więc dziś po południu cudowna Olivia z Davidem Tennantem (chociaż po „Good omens” cały czas go widzę jako Crowleya i mam nadzieję, że zaraz zrobi piruet).

5 Replies to “O ZAKUPACH, PREZENTACH I ZASKOCZENIU”

  1. Wlasnie chcialam napisac, ze wysylanie po podpaski mezow, to w ogole master level, moj przyniosl mi 6 (slownie szesc) roznych, kiedy go pierwszy raz (jeszcze jako niemeza) wyslalam. Zaznaczam, ze mial zdjecie googlowskie wyslane whatsappem, o jakie konkretnie chodzi.

  2. Mojemu tez musze bardzo dokladnie tlumaczyc co chce ze sklepu a nawet w jakim dziale znalesc – ale nigdy bym mu nie zlecila kupowania kosmetykow, bielizny czy im podobnych. Czesto, gdy mimo super dokladnych instrukcji nadal nie kuma to pokazuje opakowanie produktu . Gdy jest juz w sklepie i nadal ma watpliwosci to przysyla mi zdjecie rzeczy z zapytaniem czy to wlasnie TO? I nie on jeden bo czesto widze facetow przesylajacych zonom zdjecia by sie upewnic.
    Na ogol unikam tego bo zawsze cos sknoci a jego “niespodzianek” boje sie jak ognia – nigdy ani pozyteczne ani upragnione – wole sobie sama wybrac i wskazac palcem. Z kolei on by mnie nie wyslal do sklepu z narzedziami , albo po nowy garnitur czy buty – tego rodzaju zakupy to osobiste zajecie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*