No nie zaczyna się ten rok dobrze, piąty stycznia a ja już leczę pierwszego kaca (pyszną soljanką) (żeby nie pić jak ostatni chlor soku z ogórków kiszonych). Wszystko przez to, że wczoraj w pizzerii na spotkaniu z przyjaciółmi pani przyniosła nam białe wino zamiast czerwonego – przepyszne Primitivo – i powiedziała, że czerwone się skończyło. No więc mój mąż poszedł interweniować i nie wiem, co zrobił obsłudze i czy kiedykolwiek jeszcze nas tam wpuszczą, ale znalazło się czerwone wino i to od razu dwie butelki. W dodatku po spożyciu pizzy cała impreza wylądowała u nas na rozchodniaczku… No co ja się będę głupio tłumaczyć. Wszyscy jesteśmy dorośli od dość dawna.
Tak więc po pierwsze kac, a po drugie miałam w tym roku znacząco ograniczyć konsumpcję dóbr materialnych, ze szczególnym uwzględnieniem ubrań, których NAPRAWDĘ NIE POTRZEBUJĘ. NAPRAWDĘ. NIE. POTRZEBUJĘ. I do wczoraj szło mi świetnie. Nananana, nie potrzebuję żadnych ciuchów i nic nie kupuję… O JAKA ŚLICZNA koszula nocna ze Snoopym, w dodatku przeceniona!
W dodatku kupiłam sobie w Biedronce herbatkę odchudzającą, wypiłam już cztery i wiecie co? NIC NIE SCHUDŁAM! Jak to możliwe?
Wniosek z tego taki, że jestem beznadziejnym człowiekiem bez charakteru, kręgosłupa moralnego, silnej woli i odrobiny przyzwoitości. Za to SKACOWANYM. Skacowaną ludzką meduzoamebą. W dodatku tłustą.
Bardzo mi wstyd Drogi Pamiętniku.
Oglądam South Park, wspaniały odcinek o przeszczepie kału. W sam raz na mój nastrój dzisiejszy. Jestem okropna i muszę coś ze sobą ZROBIĆ, bo naprawdę. Jak przyleci UFO, to nie będą chcieli ze mną rozmawiać, bo z degeneratami się nie zadają. Oczywiście od dziś nie piję wina do końca życia.
Baśka, szczęśliwego nowego roku!
Dziękuję i nawzajem! 🙂
ale do konca czyjego lub czego zycia? bo ja ci powiem ze 4 stycznia w w sklepie zaliczylam glebe pizgajac kolanem na jakiejs mazi – w pogotowiu obsluzona bylam super szybko bo tylko 35 minut konsultacje i zdjecie kolana:)) chcialam porozmawiac z lekarzem na temat jak wygladaja jakiekolwiek nowe pluca bo swoje wyplulam ale jak zobaczylam te 9 lozek zajetych na korytarzu to powstrzymalam kaszel oddech i splynelam ze znajomymi do zaznajomionego baru i poprosilam wlasciciela na migi zeby mi podgrzal kieliszek i szampana , co oczywiscie zrobil i wszyscy byli pod wrazeniem a szczegolnie jego zona , ktora w ogole nie zrozumiala akcji pdgrzewania (herezja) heh a wieczor zaliczylam w windzie z efektami specjalnymi takimi samymi jak w windzie w disneju, spadajaca winda ktora pierdyka gdzies i zatrzymuje sie potem goni do gory znowu w dol z grozba zrobienia ze mnie nalesnika – NO sama osadz ze nie bijesz zadnych ale to zadnych rekordow jakas tam dodatkowa pizamka z wizerunkiem snoopi – wszystkiego dobrego w Nowym Roku
W pogotowiu 35 minut? W jakim kraju? Ja się pytam.
dokladnie, odnalezienie mnie w zasobach szpitalnego kompa pierwsza wizyta lekarza ogledziny wozek pani pielegniarka powiozla na rentgen przywiozla mily pielegniarz re-wizyta lekarza wypisanie recepty – i to jest strajk wszystkich pracujacych na pogotowiu – w malym miescie we Fr
Z tą windą to Freud miał ciekawe interpretacje (czy z drabiną?), ale żeby PODGRZAĆ SZAMPANA? Nie można było zamiast tego napić się jakiegoś NORMALNEGO alkoholu?
(Nie lubię szampana – to dopiero jest herezja 😉 )
Do podobnych wniosków doszłam 1 stycznia 2020 roku w otoczeniu płytek łazienkowych i szumu muszli klozetowej.
Serio, pierdole, nie pije.
no w takich warunkach mozna miec czas na zaprojektowanie dodatkow do tej scenerii
jestes pewna ze to alkohol ci zaszkodzil a nie czipsy?
Albo wirus?
(Taki jak ten co odgryzł nogę Ericowi Idle w “Sensie życia” Monty Pythonów).
to i tak dobrze, ze pierwszego, a nie piatego…
Dobrego w Nowym Roku, duzo wina i malo kaca, oraz skutecznych herbatek.
Bardzo dziękuję.
Pięciu takich pod rząd bym nie przeżyła chyba (chociaż podobno człowiek nie sznurek, wszystko wytrzyma).
Z ciuchami mam podobnie, choc w porownaniu do wczesniejszych czasow postep jest.
O kacu wiem bardzo malo, nie umiem wiec pomoc, ale wiem ze ewentualnie przechodzi i wtedy caly swiat wraca do rownowagi.
Jutro bedzie lepiej, Barbarello.
Ja też kiedyś wiedziałam bardzo mało o kacu.
To się nazywało MŁODOŚĆ…
sok z buraka kiszonego. koniecznie.
i dobrego roku Barbarello.
Ja natomiast skonsumowałam ostatnio Lejdis. i nadal mi się podoba.
Słyszałam, że najlepszy na kaca Alka-Seltzer, najciszej się rozpuszcza.
::))) Litorsal też daje radę, jak się przykryje szklankę np. pocztówką.
Ale jak sok z kiszonego buraka… Zakwas? Czy jeszcze coś innego?
Ale to może dobrze z tym UFO? Może nie będą chcieli Cię porwać by zbadać mózg tłustej meduzoameby?
Ja bym chciała żeby cokolwiek mnie porwało z jakiegokolwiek powodu i wywiozło DALEKO STĄD. Czasami po prostu takie mam marzenie.
Ale to chyba dobrze z tym UFO. Bo może nie będą chcieli Cię porwać i badać mózgu takiej tłustej ameby…?