N. mi się ostatnio zdenerwował, kiedy rano usłyszał w Trójce piosenkę jakiegoś romantycznego mężczyzny o tym, że jest piąta rano i zaraz się noc skończy.
– O piątej rano to ja jestem po wyprowadzeniu psa, podlaniu kwiatków na tarasie i dwóch kawach! Albo już kawał za Częstochową, a temu się noc kończy! Nie mogę tego słuchać – i poszedł.
Taka prawda. A dziś pobudka była o trzeciej rano i Szczypawka domagała się ŚNIADANIA (wspominałam już, że nie przepadam za zapachem psich chrupek o trzeciej rano?…).
I czekam na tez zapowiadany od dwóch tygodni POWRÓT UPAŁÓW. Czekam i czekam, i czekam, i one codziennie mają nadejść JUŻ OD JUTRA. Na razie od tego lata to reumatyzmu w lewym kolanie dostałam i mi chrupie jak chodzę. W ogóle niby lato, a jakoś tak smutno i ponuro, byłam ostatnio w hurtowni papierniczo – chemicznej i uwaga, NIC SOBIE NIE KUPIŁAM! Oprócz zakupów do biura. To się praktycznie NIE ZDARZA, żebym wyszła bez nadmiarowych długopisów, notesów albo kolorowych karteczek!… No dobra, balsam Ziaja glitter za sześć złotych, ale co to jest jeden balsam! W dodatku ma za mało glitter.
Co odpalę jakiś serwis informacyjny w internecie, to tam albo zmordowane dzieci, albo zamęczone zwierzęta, albo poseł Czarnecki. No nie ma innej możliwości, muszę się nauczyć pić wódkę tyłkiem.
„A ty beze mnie?
Co się jutro stanie
Sen przyjść nie chce miła
Znów piąta nad ranem„
…o, to takie coś mi się skojarzyło ☺️
A to nie była czwarta nad ranem? 😉
Czwarta to czwarta, a piąta to piąta. Ale kierunek właściwy 😁Czwarta się kończy tak: „Już piąta
Może sen przyjdzie
Może mnie odwiedzisz”
W niedzielę mam być na festiwalu wina w Olsztynie pod Częstochową.
I oczywiście po całym słonecznym tygodniu ma lać.
W ten jeden dzień.
Na pewno przelotnie, taki letni deszczyk, po którym pięknie pachnie.
Zresztą po trzecim kieliszku już nikomu nie będzie to przeszkadzało! 🙂
Tej wersji będę się trzymać!
Dzięki za dobre słowo 🙂
Może to zapowiedź niebiańskiej dostawy wody, która na festiwalu zamieni się w wino? 😉
W czeskiej Pradze dziś upały, jutro u Ciebie 😁
NIECH SIĘ POSPIESZĄ!
Na razie zmarzły mi stopy, bo uwierzyłam prognozie pogody i założyłam klapki!
Właśnie wróciliśmy z Portugalii. Pogoda była jak w latach 80-tych nad Bałtykiem. Obidos i okolice piękne, ale ZIMNE straszliwie. Dresy i polar (!) w lipcu w Portugalii… No proszę…
Jak byliśmy w połowie czerwca w Lizbonie, to też strasznie zmarzłam i zmokłam.
Mało jest miejsc, w których nie zmarzłam i nie zmokłam.
Chcemy fotorelację.
Ha, ha, ha!
NIE CHCECIE.
Chcemy. Bardzo chcemy
Nie, ja nie chce 😜
Ę