O CHRZCINACH, SERIALU I ŁAPANIU SZKODNIKÓW

No więc Drogi Pamiętniku zaliczyliśmy w niedzielę chrzciny nowego obywatela ze strony rodziny N. Było to dość dużym wyzwaniem, głównie ze względu na sytuację na stołach, która rozwijała się bardzo dynamicznie. Dania i półmiski oszałamiały obfitością i zmieniały się jak przepiękne instagramerki w komnatach szejka Dubaju, jak kolory w kulach dyskotekowych, jak zwrotki piosenki „Hej siup od nowa, Polska Ludowa” (znowu aktualnej zresztą). Wszystkiego starałam się spróbować nie więcej jak po łyżeczce, ale i tak walka była z góry przegrana. A z sali nie wypuszczał pan młody ojciec, odbijając gości jak profesjonalny bouncer z powrotem do stołu – wyjścia usankcjonowane dopiero PO TORCIE. Na dodatek obawiam się, że wypiłam butelkę czerwonego wina (bdb), co prawda miałam zachowywać reżim, ale nie ukrywajmy: bikini body w moim przypadku to i tak już przegrana sprawa, złudzenie i fatamorgana. Poza tym co – dziecku odmówię? Za dziecko nie wypiję? No właśnie.

Z jednej strony jestem oczywiście przeciwnikiem takich gargantuicznych uczt (a na świecie ludzie głodują),  z drugiej… Całą noc miałam powidoki ptysia z musem z wędzonej makreli. Jednego ptysia udało mi się wcisnąć na miejscu i był bardzo smaczny, ale na więcej zabrakło mi miejsca. Zamiast rąbnąć ze stołu na wynos w serwetce, to je tam zostawiłam.

Pojawił się natomiast serial medyczny, na który rzuciłam się z entuzjazmem, bo akurat medycznego w ofercie nie ma od lat – otóż „Rezydenci” („The Resident”). Żeby było od razu swojsko, to jedną z głównych ról gra Cary Agos z „Żony idealnej”, tym razem w wersji – wytatuowana bestia epatująca seksem i intelektem (hmmm). No więc po pierwszych trzech odcinkach mam ochotę wszystkich zastrzelić. Ani akcji, ani humoru, ani ciekawych przypadków medycznych, ani życia prywatnego bohaterów (no – jeden ma mucho sexy żonę Hinduskę, gdyż albowiem niespodzianka – sam jest Hindusem). Wszyscy nadęci, kamera pokazuje głównie zbliżenia jak w „Modzie na sukces”. Od pierwszych pięciu minut mamy podział DOBRZY I SZLACHETNI –  oraz ŹLI I PODLI. A gra aktorska i dialogi takie drewno, ale to TAKIE DREWNO, że po seansie miałam cały laptop w trocinach. No i oczywiście sterylne biało – niebieskie wnętrza, komputery i ciut krwi, tyle żeby było dla koloru i nikt się nie pobrudził. Jednym słowem – nędza, doprawdy nędza.

Jak czytam o tych sposobach na muszki owocówki, które owszem potrafią być dokuczliwe, to mam ochotę zrobić taką pułapkę na polityków. Wkładamy do pojemnego słoika truciznę i sto tysięcy złotych* i spokojnie czekamy, aż przylezie polityk i wejdzie do słoika po pieniądze. I wtedy go TRACH – zakręcamy, żeby się udusił i otruł i jednego drania mniej! Słoik oddajemy do utylizacji, a sto tysięcy używamy ponownie do skonstruowania następnej pułapki. Czy to by nie było piękne? Ach.

* – w zasadzie zadziała każda kwota, ale im większa, tym szybciej przypełzną.

 

9 Replies to “O CHRZCINACH, SERIALU I ŁAPANIU SZKODNIKÓW”

  1. Nie! Nie! Nie! Nie zgadzam się na mierność Rezydentów, bo już się nastawiłam, że będę oglądać właśnie dla Matt’a! Barb, ja Cię proszę, pooglądaj jeszcze trochę i zmień może zdanie co? Nie psuj mi tego.
    A gdzie oglądasz? Bo wiem, ze zaczęli puszczać na Fox

  2. Z tym serialem, to jesteś pewna, że Ci się nie omsknęło i nie włączyłaś TVNowskiej „Diagnozy”? Nie dotrwałam do końca pierwszego sezonu, ale brzmi jakby bardzo znajomo.

    • Chyba nie, bo mówią w języku ingleze oraz jak wspomniałam, gra Cary Agos z “Żony idealnej”. Ale może to takie chwyty TVN dla zmylenia przeciwnika? 🙂

  3. Szacun za pomysł ze słoikiem- pułapką na polityków.A gdyby tak zorganizować zbiórkę narodową , ciekawe ile by Naród wrzucił do słoika???

  4. Jestem nawet gotowa dorzucić się do przynęty przy konstruowaniu takiej pułapki. Gorzej, że pewnie działyby się tam dantejskie sceny, stałby kolejkotłumek, jak w PRLu po papier toaletowy.
    A chciałam sobie oglądać Rezydentów na Foxie, myślałam, że będą podobni do Chirurgów… błe…

    • No, wejscie do pulapki musialoby takie sprytne byc, z zapadka czy cos, jeden wlazi i siup – zamyka sie. Zeby drzwiczek nie zepsuli jak sie tam beda przepychac.
      A w kolejce niech sie dzieja te sceny dantejskie, moze przy okazji dojdzie do eliminacji kilku dodatkowych osobników.

      I tez bylabym sklonna dofinansowac tak zacny pomysl.

  5. Pułapka na polityka jest zacna! Masz pomysły kobieto, chylę czoła.
    Rezydenci sprawili, że z irytacji tym, co wymieniłaś, zgryzłam sobie mikrometr zębów. A widziałaś The Good Doctor?
    Krew się za to leje w Code Black.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*