O RATOWANIU WIĘDNĄCYCH GATUNKÓW

Proszę się nie krzywić i nie narzekać, że pada deszcz, bo lipiec jest w Polsce miesiącem z największą ilością opadów. Tak powiedział jeden inżynier budowy, a czy ktoś kiedyś widział, żeby inżynier budowy się pomylił? Otóż właśnie. Inżynierowie budowy są NIEOMYLNI, czyli statystycznie ma wręcz obowiązek padać.

Ostatnio zajmowaliśmy się ratowaniem niechcianych roślinek z Biedronki. Tydzień temu był to aloes – biedny, wciśnięty w kąt, z poodłamywanymi listkami. No nie mogłam go tak zostawić! Aloesy szybko rosną, więc zaraz stanie na nogi – poza tym są niewymagające, piękne i pożyteczne. A ten na dodatek był w bardzo ładnej ceramicznej osłonce, pomalowanej całkiem jak azulejos. Aloes dostał nową doniczkę, nowe życie i chyba jest zadowolony, my też.

A ponieważ po aloesie została ta pusta, ceramiczna osłonka, to znowu trzeba było cos uratować. No to uratowałam kolendrę, bo ze wszystkich ziół wyglądała najsłabiej, ledwo trzymała się na nogach. Też dostała drugą szansę i zobaczymy, jak sobie poradzi (a mogłam wziąć piękny rozmaryn, ale nie – zawsze mnie wzruszy jakaś więdnąca w kącie jałopa). Zresztą no dobra, przyznam się – nie ratowałam jej tak do końca bezinteresownie. Bardzo lubię kolendrę (a rozmarynu nie), czyli tak naprawdę to żadna dobroczynność, tylko jestem zwykłą Babą Jagą, co tuczyła Jasia i Małgosię, żeby ich ZEŻREĆ.

 

A wczoraj wpisałam w google „Jak g” – na co rzeczony googiel szybciutko usłużnie mi podpowiedział dwie gotowe frazy: „jak gotować bób” oraz „jak golić jaja”. Dostałam takiego ataku śmiechu, że zapomniałam o co właściwie miałam zapytać.

PS. Czyli wąż nadal na wolności, a tamten złapany boa to tylko przy okazji, tak? Biedny pyton.

 

 

6 Replies to “O RATOWANIU WIĘDNĄCYCH GATUNKÓW”

  1. Hej, witam wszystkie Jagi i Wiedżmy, wczoraj byłam w Biedronce i również kupiłam Aloesa bidę w osłonce. Kolendrę lubię, i ziemniaczki z rozmarynem. :))

  2. Ja też pokochałam kolendrę jak zachorowałam na tajskie dania i też nie lubię rozmarynu To jest nas więcej, pozdrawiam.

  3. Jak można lubić kolendrę??? Toć to smakuje jak pietruszka podlewana A potem myta w ludwiku , rośliny ratowane zawsze rosną bardziej, mam drzewko beniaminka przyniesione listopadowym porankiem ze śmietnika,jakiś sąsiad kwiatobujca wystawił a moja Mama przyniosła do domu , wątłe było i zmarznięte, teraz postawne i wyprężone zajmuje pół pokoju

  4. Buuu, a u mnie nie ma golenia jajek 🙁 Samo gotowanie (bób, kukurydza i takie tam). Ale za to od tygodnia na pierwszym miejscu w proponowanych znajomych w messengerze jest CHIRURG PLASTYCZNY.
    !!!
    !!!!!!
    !!!!!!!!!!
    I po tych schodkach z wykrzykników zeszłam do parteru.

  5. Ja też, ja też!
    Jeszcze w szkole przytargałam do domu wyrzuconą trzykrotkę i ona potem tak się rozrosła,
    że blokowała dojście do łazienki!
    A z kolonii przytargałam potwornie kłującego kaktusa, pociągiem przez pół Polski. Uwiązanego na sznurówce, bo inaczej SIĘ NIE DAŁO.
    Ale to było zupełnie bezinteresownie 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*