Czyli jest tak, ze mój stan posiadania powiększył się o domenę – różne rzeczy miewałam, ale domeny jeszcze nie. Mój nastrój oscyluje pomiędzy „Ale fajnie!” do „Aaaaaa, zaraz wszyscy zginieeeeemyyyy!” – czyli chyba w normie.
Poza tym wiadomo, że jak się wchodzi w posiadanie czegoś, to przybywa obowiązków – od teraz trzeba karmić, podlewać, sprzątać kupy, szczepić, płacić podatki i tym podobne.
(Oprócz butów! Może dlatego tak kochamy buty? Buty wystarczy zaprosić do naszego życia i one już od tej chwili z nami są i nie stawiają żadnych wymagań).
A poza tym co? Boli mnie głowa od trzech dni, ale tak fest – i proszę, dziś od rana pizga złem! Znaczy, białym gównem. Fuj! Jakie wielkie, obrzydliwe płatki.
A kilka dni temu wyszła nowa książka Andy Weira – tego przemiłego pana, który napisał „Marsjanina” – pod tytułem „Artemis”. Tym razem akcja toczy się na osiedlu na Księżycu. Podobno jest tak samo dopracowana w warstwie naukowej, jak „Marsjanin”. Kupię dopiero po świętach, bo już nie zamawiam nowych paczek, przez litość nad biednymi kurierami.
A propos kurierów, to jak przejeżdżamy z N. obok takiego dajmy na to Blue City, to mu mówię „A pamiętasz, jak kilka lat temu przed świętami musieliśmy przyjeżdżać na zakupy do centrum handlowego?” i on mi za każdym razem odpowiada „O Jezu, nawet mi nie przypominaj!”. Nadmienię tu z kronikarskiego obowiązku, że to JA latałam po sklepach z wywieszonym ozorem jak polski gończy, natomiast ON cumował w kawiarni z najnowszym FOTO, siorbał espresso, pilnował toreb z zakupami I JESZCZE NARZEKAŁ!
A na fejsbuku dziś od rana bardzo dobry rysunek Żartownisia Ponurego:
„- Czym myłaś okna… że są tak idealnie przejrzyste?
– Młotkiem.”
Amen to that! Poza tym jak okna są za czyste, to ptaszki w nie wpadają. NIe można takich rzeczy robić ptaszkom na Święta.
Jestem! tak naprawde chciałam sprawdzi.c jak tu wyglądam ;*
Oooo! jestem zachwycona swoim nowym wizerunkiem, Wampirela w 97 decylu!
A tak zupełnie od czapy to szukając brzydkich świątecznych swetrów na Ali znalazłam to: http://ow.ly/1eso30hfBNB i jako wierna fanka nie mogłam o Tobie nie pomyśleć.
Dlaczego brzydkich? Piękny jest ten sweter!
Hmm, tak jak “Marsjanin” był świetny, tak “Artemis” jest średni, przynajmniej dla mnie…
Okna umyłam już dawno, chyba w lipcu 😉 I ptaszki dokarmiam na parapecie, więc nie mogę ich straszyć.
Tylko tak sobie myślę, że z tymi butami wcale nie jest tak słodko. Wprawdzie nie znam się nadmiernie, skoro średniorocznie kupuję do dwóch par, ale buty też mają wymagania! Takie buty biegackie każą się czyścić po każdym wilgotniejszym terenowym treningu, a do gajeru trzeba pastować. Dlatego wziąłem się na sposób i biegowych po prostu nie czyszczę, udaję, że nie słyszę, chyba że już koloru spod błota nie widać. A garniturowe ten raz – dwa razy w roku wypastuję, zwłaszcza że jedna fala słodko-gorzkich rodzinnych uroczystości już przeszła, a następna jeszcze nie nadeszła.
W kwestiach okiennych popieram. A święta oczywiście są w najmniej pasującym terminie. Jak zwykle 😉
Dzięki! Żartowniś Ponury świetnie oddał moje i Żonine nastawienie do działań przedświątecznych (jak zwykle Gwiazdka przychodzi za wcześnie i zdecydowanie nie w porę). 🙂 Mania domeny gratuluję, choć niestety przypomina mi to też, że w przyszłym roku należałoby już postawić firmową stronę, no bo co w końcu, kurczę blade. Ale do tegorocznych postanowień noworocznych mam z kolei podejście jak z Word Porn: „I’m not making any New Year’s resolutions this year. Nobody likes a skinny sober bitch anyway.”
O, to w moje okna nie ma szans wlecieć nawet najbardziej niedowidzący ptak.
Jak to jednak czasem brak działania jest pożyteczny dla przyrody…
Właśnie doszłam do wniosku, że sprzątanie na Święta jest niezgodne z tradycją.
Przecież Dzieciątko urodziło się w stajence…
hy hy hy :))))))
i na pewno zaraz obok byl chlewik, jestem pewna.
(dobrze ze jezusek nie jest z probówki w LABORATORIUM! czaisz, jakby trzeba bylo latac ze scierami?!)
A może właśnie wtedy nie trzeba byłoby sprzątać…?
O rany, dzieki! – biore w ciemno ten Artemis, Marsjanin byl swietny.
A mycia okien to ja zaniechalam juz lata temu. U nas to nie ma sensu – po góra dwóch tygodniach sa tak samo brudne jak przed myciem, góra po dwóch.
A po co myć okna, udekorować świątecznie,ew. zasłonić jakaś super zasłonka, choinką, i git, i tak ciemno juz o 15 tej.
Baśko, dziękuję za Kanionka, cudnie dziewczyna pisze!
Good doktor znasz? Właśnie łyknęłam sezonik.
czy można namiary na Kanionka wyłudzić ?
już mam 🙂 znalazlam
jak widzę tę pogodę, to mi się chce zagrzebać w betach do marca. W marcu Teneryfa i jakoś obleci.
Święta, jezusie, weź nie przypominaj…
Ja leżę z anginą trzeci dzień. Nie jest wesoło, spać się nie da z bólu, ale chociaż czytam książki w spokoju.
Zdrówka!
Dzięki! Po czterech książkach wracam do żywych 🙂