Nie ukrywajmy, że trochę zniknęłam z życia i całej reszty, bo dostałam konto na Netflixie, a że mają sporo seriali BBC, to wiadomo. Teraz to już całkiem skamienieję w pozycji siedząco – wyłupiastej albo dupa mi pęknie. Do poduszki czytam „Cesarza wszech chorób” – coś jak książki Thorwalda, tylko lepsza. Więc intelektualnie jestem bardzo zadbana, a to, że mój mąż będzie musiał robić nowe otwory w ścianach, bo niedługo od tego przebywania w jednym miejscu przestanę się mieścić w drzwi, to już całkowicie inna para kaloszy. Tym bardziej, że obżeraliśmy się dziś pączkami z cukierni „Irena” – fantastyczne, z kwaskowatymi powidłami śliwkowymi. Cellulit na dupie wysłał mi pocztówkę z podziękowaniami.
N. był wczoraj w Czechach – od jakiegoś czasu tam bywa i jak idzie na obiad, to za każdym razem przynoszą mu mięso na słodko. Co by nie zamówił, jest w słodkim sosie z owocami.
– I co, znowu dali ci mięso z dżemem? – pytam go, jak zadzwonił z drogi powrotnej.
– Tym razem była pieczona panienka w czekoladzie.
Zawsze jakaś odmiana.
No to kiedy ma być te 15 stopni i więcej? Bo chętnie bym się upiła ze szczęścia (a nie w kółko na smutno).
Najgorsze w tym wszystkim jest mówienie że jeden pączek jeszcze nikomu nie zaszkodził 😛 Ale jak tu się oprzeć pragnieniu 🙁 ??
ooooo, potwory zostawiamy, tak tak! Chociaz jeszcze nie wiem, jakiego dostane, chwilka
Wow! Wyglada jak ja! Ma okulary i zborsuczona mine – ja sie tak urodzilam i mi zostalo, niezaleznie od aktualnego samopoczucia! 😀
Ciekawy pomysł z tą korespondencją z cellulitem…. 🙂 Można spróbować potrenować techniki perswazyjne, aby się wyniósł z d… Uśmiałam się.
Ale zostawiamy potwory, czy zmieniamy?
(Ja do czekolady, jak już jem, lubię słone paluszki, bo jest za mdło. Moja mama robiła takie ciasto z ucieranym kremem, co się przekłada ten krem warstwami ciasteczek petit beurre, a wierzch polewa czekoladą – no więc raz zrobiła na krakersach i JUŻ ZAWSZE musiała robić na krakersach 🙂 )
ZO-STA-WIA-MY!
ZO-STA-WIA-MY!
kto lubi czekoladę ten wie, że dodatek soli wzmacnia wybitnie smak czekolady:) muszę spróbować z krakersem.
Mięsa z dżemem nie jadałam, ale chipsy paprykowe lays z czekoladą smakują bardzo.
😉
Yyyyy, ja też dostanę taka ładną ikonkę?
Dostałam!
Ale czy ona ładna…
Przynajmniej zęby ma ładniejsze, niż moja 😉
😉
nie narzekajcie – ja ma jednego zęba:)
Netflix rządzi, oj tak… Nie wiem, czy wypada się przyznawać, bo jednak zadbania intelektualnego przy oglądaniu tego serialu się nie uświadczy, ale pyknęłam właśnie na Netflixie trzy sezony “Inbetweeners”, jadącego z daleka żartami na poziomie American Pie. No i niestety się uśmiałam, chociaż rzeczonego AP nie lubiłam ani trochę. Albo mózg mi się wyłączył przez zimę, albo to już wiek…
Ależ Ci zazdroszczę tego serialowania.
Obejrzałam za namową Twą Apple Tree Yard. Taki se, jak dla mnie. Sorry, ale cały serial nie mogłam się pozbyć myśli “jaka ta kobita głupia”. Bardziej mnie The Fall wkręcił, pierwsza seria szczególnie.
Wiosny nie lubię. Nie spotkałam jeszcze drugiego takiego freaka. I tu go chyba nie znajdę 😉
Mój cellulit po 4 paczkach pozdrawia Twój cellulit 😉
Ja nie cierpię wiosny. Jakby co.
O jak miło. Już nie czuję się taka samotna. A zimę lubisz ;)?
Dziś chciałam być nonkonformistą i nie jeść pączków, po czym stwierdziła, że to głupie i pochłonęłam 4. Muszę popracować nad buntowniczą stroną osobowości. Choć mięso na słodko to barbarzyństwo nawet w dzisiejsze święto narodowe.