O PYTONIE I KONTUZJI

 

Tak się złożyło, że N. znowu sobie śmignął w delegację, a ja z psem. Który na zmianę ma depresję spowodowaną nieobecnością pańcia albo się każe głaskać. Głaszczę, pocieszam i pół nocy nie śpię, bo najpierw słyszę włamywaczy, a jak już, JUŻ zasypiam, to nagle małe puchate stworzonko zaczyna CHRAPAĆ BASEM i fpizdu, po zasypianiu.

Wrócił i na pytanie „jak było” stwierdził, że bardzo im dobrze poszło – upili w hotelowym barze jednego Belga tak, że rano nie było go na śniadaniu. No ale podobno sam z własnej woli się przysiadł, to niech wie, co to znaczy – z Polakami się napić. Niech chłopina ma co wspominać. W swoim pamiętniczku opisze zapewne ten wieczór, otaczając notatki szlaczkami z trupich czaszek.

A ja się chyba najmę do Gabinetu Osobliwości, albowiem któregoś dnia będąc w swym naturalnym żywiole, czyli na kanapie (mnie się już chyba wszystkie organy poprzesuwały jak leniwcowi na takie miejsca, że stanem naturalnym jest KANAPOWANIE), sięgnęłam po książkę i tak sobie naciągnęłam mięsień w udzie, że najpierw jęczałam z bólu pół godziny, a później dwa dni kuśtykałam. Czyli doznałam kontuzji, leżąc na kanapie. Brawo dla mnie, prawda?

Mam jeszcze bardzo zdolnego psa, który idąc spać zmienia się z małego jamnika w trzyipółmetrowego pytona zygzakowatego, zajmującego całe łóżko, i człowiek musi spać wygięty w spinacz i paragraf, ale teraz już zwierzęta są pod ochroną i nie wolno ich eksploatować. Tylko one mogą eksploatować NAS i kazać nam spać w kucki. I bardzo dobrze.

Fot 1. Pyton ćwiczy rozciąganie.

IMG_0534

 

20 Replies to “O PYTONIE I KONTUZJI”

  1. To jak najbardziej jest JAMNIK, tylko że:
    a) miniaturowy;
    b) szorstkowłosy, czyli włochaty, teoretycznie mógłby być mniej włochaty, ale nie lubi być trymowana (a kto lubi, jak mu kłaki wyrywają!);
    c) słabo widać proporcje, bo jest ciutkę, trochę za SZEROKA – gdyby była szczuplejsza, to by było widać, jaka jest długa! (To zupełnie jak ja, żeby nie ten tłuszcz to by było widać, jaka jestem szczupła).

  2. Mój jamnik lubi spać na środku łóżka i to jeszcze w poprzek. I myśl człowieku jak się wyspać i nie wybudzić psa 🙂

  3. Od zawsze wiedziałam, że Szczypawka jest bardzo podobna do mojego yorka (przynajmniej z charakteru), teraz widzę, że i z wyglądu! W pierwszym momencie myślałam, że wrzuciłaś zdjęcie mojego Hakera przed wizytą u fryzjera ;-). Pozdrawiam

    • Renkom, ale książka leżała poza strefą komfortu i trzeba było się tak kawałeczek WYCIĄGNĄĆ – no i jak się WYCIĄGNĘŁAM, to jak sparciała guma – nie chciał mi później mięsień w udzie wrócić do poprzedniego stanu.

  4. Ale pyton tak nadrabia uroda i slodkoscia, ze wszystko mu sie wybaczy…
    Ty natomiast stanowczo wypracowalas sobie tytul Naczelnego Kartofla Kanapowego kraju. Serdecznie gratuluje, roniac lzy wzruszenia i zazdrosci! To musiala byc dluga, pelna wyrzeczen droga!
    (no dobra, z tymi wyrzeczeniami to przesada 😉

  5. Tylko od czasu do czasu ostrożnie zmieniaj pozycję na tej kanapie, bo moja babcia z racji różnych problemów większość wieku dojrzałego spędziła na sofie we wdzięcznej pozie a’la Walewska na szezlongu. Zawsze na tym samym boku. I jak kiedyś zmieniła stronę to pogotowie trzeba było wzywać. Zaszkodziło jej bardziej niż rzucenie palenia po osiemdziesiątce.

  6. i ona tak obok Ciebie się wyciąga? na bezczela?
    bo wiesz, że jak się pyton kładzie obok i rozciąga na całą długość, to tak naprawdę jest głodny i sprawdza czy ofiara zmieści mu się w brzuchu
    tak więc wiesz, lepiej śpij na rozgwiazdę

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*