Cały zeszły tydzień był pod znakiem burej szmaty, bo Szczypawka na piątek miała umówioną biopsję guzka pod pachą. Nie wiem jak inni, ale ja na hasło „guzek pod pachą” rozpadam się na kawałki i zmieniam w kałużę, jak Amelia w pamiętnej scenie w kawiarni.
No ale nic. Jakoś dobrnęłyśmy do piątku i do gabinetu, gdzie przytrzymywałam pieska leżącego na Jezuska i starałam się nie zemdleć przy wkłuwaniu igły („Proszę się nie przestraszyć, może być sporo krwi, bo guzy są zwykle unaczynione, ja tej krwi nie będę ścierała, więc ostrzegam”). Krwi żadnej nie było, ale i tak mi serce stanęło, jak pani doktor wypluwała zawartość igły na szkiełko podstawowe.
– No proszę, tak myślałam. Nawet nie mam czego wysyłać do hist patu. Sam tłuszcz! Niech pani sama zobaczy – i podtyka mi pod nos szkiełko z kropelką czegoś przezroczystego, jak gliceryna.
Nie po raz pierwszy w życiu i pewnie nie ostatni ucieszyłam się jak głupia na widok tłuszczu – z tą różnicą, że tym raziem psiego, na szkiełku mikroskopowym. I żeby tłuszcz był taki bielutki i przezroczysty? W „Nip / Tuck” te odpady po liposukcji były takie ohydne, żółte. Może psi jest szlachetniejszy niż ludzki, nie zdziwiłabym się.
Na pamiątkę tych wydarzeń Szczypawka ma ogoloną do łysego przednią ćwiartkę – jakoś pani doktor maszynka szeroko pojechała – a tu idą mrozy; normalnie muszę skombinować taki szalikogolfik, bo to chwilę potrwa, zanim odrośnie. A jak na złość na drutach nie umiem! Może babcię zaprzęgnę do słusznego dzieła. Babcia zasuwa na drutach jak cała fabryka Mullera z „Ziemi obiecanej”, więc będzie gotowe w trymiga.
No i takie u nas przygotowania do świąt.
Ja naprawdę nienawidzę grudnia nie bez powodu.
„Tajemnice Twin Peaks” zupełnie inne, niż myślałam, ale fajne. Ale za czerwoną czcionkę to bym jednak wypruwała flaki wydawcom.
PS. Aha, jeszcze widziałam dokument o tym, że Królowa Elżbieta była mężczyzną. To już wolę teorię o tym, że dinozaury były włochate.
Cieszę się razem z Tobą, że to tylko tłuszczak.
Też mam ciężkie chwile- mój Diego w poniedziałek był na rezonansie magnetycznym, cztery godziny pod narkozą i NIE ma zmian nowotworowych. Ale i tak wesoło nie jest. Epilepsja wrodzona. Po narkozie rewelacyjny okazał się pampers dla noworodka ze szczeliną na ogon ;).
Tzn masz na myśli Sekrety Twin Peaks? Zamówiłam sobie na gwiazdkę, ale w międzyczasie kupiłam ebooka – nie da się tego czytać na ekranie kompa. Czytnika tym bardziej. Jakiś chory człowiek redagował tę książkę.
Bardzo wkurwiająca ta “maszynowa” czcionka. I niby przedruki z dzienników.
Poszaleli z tą szata graficzną!
Upierdziel jakiś rękaw od swetra ,wytnij dziury na łapeczki i gotowe, to tak na już, a Babcia niech dzierga, przecież udzierga najpiekniejszy pod słońcem!
Taki pełnowymiarowy golf jamniczy to ja mam, ale ona jest łysiutka tylko z przodu, na gorsie, a dalej ma dobrą izolację.
Medicine wprowadziło do oferty sweterki dla psów. Just sayin’…