Daję znać, że już jestem (choć Fuerteventura nie chciała nas wypuścić, samolot opóźniony kilka godzin). Prawdziwa notka będzie jutro, bo dziś przecież strajk.
Nawet jeszcze nie zmarzłam, nie wiem – czy dlatego, że jeszcze w miarę ciepło, czy też – bo wróciłam wygrzana, opalona i nażarta słońcem. A propos nażarta – przez cały tydzień nie zjadłam ani kawalątka czerwonego mięsa ani kury. Ani grama. Tylko ryby i inna gadzina morska.
Szczypawka oczywiście upasiona jak mały borsuk. A tak już ładnie schudła! W dodatku przytyła od powietrza, bo babcia PRZECIEŻ NIC JEJ NIE DAWAŁA. Ćwierć kilograma kiełbasy przecież się nie liczy. Jako przekąska oczywiście, pomiędzy posiłkami (czterema dziennie). NIestety, jeszcze nikt nie napisał podręcznika „Jak negocjować z babcią”.
Mało spaliśmy, więc huczy mi we łbie i się zastanawiam – dlaczego ja właściwie znowu wróciłam?… Klimat mocno taki sobie, nie mówiąc już o klimacie politycznym, całkiem do dupy. A, do psa wróciłam. Faktycznie.
Dobra, to ten strajk, ale ręczniki i kostiumy jednak wrzucę do pralki, żeby się nie zrobiły wonne i aromatyczne.
Oregano kubańskie mówi, że już mu zimno i chce do domu.
Już jest pojutrze!
Dobrze że jesteś, bo muszę przekazać Ci niemiłą wiadomość: z Biedro zniknęły zielone, pachnące rękawiczki!! To skandal jest! Wrrrr
A ja uważam, że to prawda z tym tyciem od powietrza.
Mam identyko!
Coś musi być w tym powietrzu na Mazowszu.
Trzeba bylo Szczypawke wziac ze soba!
A negocjowac z BABCIA? Kto by wygral takie starcie…
A leciałaś czarterem (jakim?) czy samolotem rejsowym (jakie linie?) ?
Enter Air – nie wiem, czy to czartery czy rejsowe, można kupić same bilety bez hotelu czy wycieczki w pakiecie u nich na stronie albo w biurze podróży. Dla nas najważniejsze, że lecą bezpośrednio i z Okęcia.