O OCZACH I PAJĄKACH

 

Mam nowe szkła kontaktowe – są świetne, cieniutkie, w ogóle oko się nie męczy, chociaż niby grubsze, bo kolorowe. Konkretnie jasnoszare, wyglądam jak pies husky, minus czarny nosek. Są urocze aż do momentu, kiedy trzeba je z oka wyjąć. Jeszcze z żadnymi szkłami się tak nie użerałam przy wyjmowaniu; wieczorna operacja przypomina znajdowanie brzegu taśmy klejącej na rolce. Jak nie opracuję jakiegoś zmyślnego sposobu, to będę miała podrapane gałki oczne (i wtedy zamiast husky będzie wilkołak i Szczypawka się wystraszy).

Ten “Pochłaniacz” – mniej radochy, niż się zapowiadało; bardzo dobrze napisane, ale niewiarygodne postaci – jakieś nadęte, przekombinowane. “Przysługa” Kate Atkinson natomiast – uczta. Nie mogę się doczekać następnych części.

Tygodniowy bilans pająków:

– jeden pod prysznicem – darłam się i próbowałam odbyć resztę kąpieli półgębkiem, jak najdalej od ośmiu nóg;

– jeden sunął po ścianie w sypialni – już miałam się zacząć drzeć, ale N. go eksmitował na balkon;

– jeden wpadł do chałupy galopem, jak otworzyłam drzwi na taras – wielki, szary, z rozwianym włosem – ja się darłam, a on okrążył stół i dał nura pod kanapę. Boję się teraz na niej usiąść, żeby mnie nie pogłaskał po nodze, na przykład. Albo nie przyszedł się przytulić.

Czy nie mogłyby mnie nachodzić nietoperze? Albo wombaty?…

16 Replies to “O OCZACH I PAJĄKACH”

  1. Z ciekawości a jakiej firmy te kontakty? Ja zawsze chciała mieć zielone. I kiedyś kupiłam. Z każdego oka zdrapywałam je 40 minut. Po czym pomyślałam, że miałam gorączkę i dlatego tak ciężko, więc tydzień później założyłam znowu. Od tego czasu jestem przerażająco wiernym fanem B&L w wersji bezbarwnej.
    ŻADEN okulista ani optyk nie potrafił mi powiedzieć skąd problem taki.
    Ale ciekawa jestem czy jak podasz markę to mi się skojarzy z tamtą 😉

  2. Ja w ogóle podziwiam ludzi noszących soczewki. Sama po kilku podejściach, skazałam się dobrowolnie na okularową wieczność, bo wkładanie i wyciąganie soczewek to dla mnie horror.

  3. “wielki, szary, z rozwianym włosem” – jak sie to czyta, to jest naprawde smieszne. Co jest dziwne, bo tak naprawde to wcale smieszne nie jest. Wcale, a wcale, a wcale, a wcale. Oby to byl pajak samotnik, co nie zniesie waszego towarzystwa i ucieknie szybciej, niz wbiegl!

  4. Po tylu latach po prostu pakuję palec w oko i wyjmuję szkło, nawet o tym nie myślę ani nie patrzę w lustro (chusteczka higieniczna? W OKU?). A te cholery się przysysają jak gekon.

    Jeśli chodzi o robale, to OK – nie przepadam, ale na zewnątrz domu to one są u siebie – jak mi coś wleci we włosy albo trzepnie mnie startujący żuk (FUJ!) – trudno. Ohyda, ale też mają prawo do życia (oprócz kleszczy – przy kleszczu mdleję). Ale w domu to ja jestem U SIEBIE, a one mają to w dupie! Swojej insektowej chrzęszczącej dupie! I pakują się pod prysznic, chociaż wcale nie były zaproszone!

    • Ja nie umiem inaczej niz bez chusteczki. Jak palcem dotykan oko to mi niedobrze, slabo, prawie mdleje;) inaczej nie uniem, a socxewki nosze chyba z 7 lat;)

  5. A ja nawet nie wiedziałam, że są różne szkoły zdejmowania szkieł. Jak mnie nauczono 20 lat temu, tak nadal robię:
    1. Stojąc przed lustrem patrzę w górę (jakbym szukała pająków na suficie, ale tylko okiem, nie całą głową)
    2. Opuszką palca (nie wiem dlaczego, ale ja akurat używam serdecznego) przesuwam soczewkę w dół gałki ocznej. Po prostu dotykam soczewkę w jej punkcie centralnym i lekko ciągnę w dół.
    3. Soczewka w tej pozycji nie przylega już do oka całą swą powierzchnią i łatwo ją zdjąć, zwyczajnie łapiąc pomiędzy kciuk i palec wskazujący na tzw. uszczypnięcie.

    Cała operacja trwa ułamek sekundy, no i jest bezbolesna i bezpieczna dla oka i soczewki, no chyba że się ma oko bardzo wysuszone i soczewka się po nim nie ślizga.
    Ale w takim przypadku to chyba i zdrapać byłoby trudno.

    A z pająków to najbardziej nienawidzę kleszczy i szerszeni. I much gryzących i majowych chrabąszczy. Oraz turkucia podjadka, który okropnie brzęczy, gdy próbuje wystartować w wysokiej trawie. I takich dużych, zielonoskrzydłych żuków, co to niby lecą na oślep, a jakoś zawsze trafiają we mnie. I już się zdenerwowałam.

  6. Dziwne, bo ja kolorowe zawsze z łatwością zdejmowałam, to bezbarwne, super cienkie ciężko jest ściągnąć.
    Możesz wypróbować taką malutką przyssawkę do zdejmowania szkieł kontaktowych, dostępna ogólnie w internecie za grosze.
    Gdybym miała taki wybór, zdecydowanie nietoperze jest przyjemniej przytulać niż wystraszone pająki futerkowe… O_o

  7. Ja wyciagan soczewki na chusteczki higieniczne/papier toaletowy. Latwo sie przykeja do papieru i moza przesunac, i juz nie ma w oku soczewki:))

  8. Jedni nie wchodzą do jeziora, żeby topielca nie dotknąć, inni nie siadają na kanapie, żeby nie zostać pogłaskanym przez pająka 😉

  9. Pajonki, istotnie pojawiły się plus, zapomniałaś dodać, że muchy jeszcze som, I te wkurzają mnie znacznie, ale to znacznie bardziej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*