No więc, sytuacja kształci się tak, że od wczoraj mi niedobrze oraz ktoś mi wbija gwoździe w głowę, zaraz za linią włosów. Bolą mnie też gnaty, więc pewnie ktoś mi sprzedał jakieś sympatyczne wirusiątko w sobotę na zakupach.
Torba przyszła, jest piękna, normalnie bym się do niej poprzytulała, ale chwilowo boję się obrzygać te śliczne frędzle.
Pozostając w temacie – N. w niedzielę przy śniadaniu puścił odcinek Makłowicza w podrózy, z wizytą na Sardynii. Pan Robert konsumował ser, który dojrzewając jest napowietrzany przez czerwie. Figlarnie odsuwał sobie przyschniętego czerwia z porcyjki sera na widelcu… Naleśnik mi w gardle zawył i stanął sztorcem. TO JEST MOJA NIEPRZEKRACZALNA GRANICA – larwy much w jedzeniu. Za nic na świecie. Może i one są przepyszne i mają delikatny orzechowy posmak (jak zaświadczał jeden z tych rąbniętych podrózników, co to jedzą szarańczę i tarantule), ale nie, nie i jeszcze raz NIE. Nic związanego z owadami niech się nawet nie zbliża do mojego talerza. The horror, the horror!…
O, jak mnie łupie – jeszcze się ta wiosna dobrze nie zaczęła, a już mam z nią na pieńku.
z czerwi robi się czerwony barwnik spożywczy. barwi się nim np. jogurty. i potem to się nazywa, że jest pochodzenia naturalnego 😉 zapomniałam w tej chwili jego nazwy.
Stara poczciwa koszenila 🙂
Phi, z koszenilą to ja jestem prawie zaprzyjaźniona, ona mieszka na Lanzarote i siedzi na opuncji.
A dziś pogoda do leżenia na tarasie, pod kołdrą, z herbatą (czy co tam jesteś w stanie pić, mogą być ziółka…)
O matko, też bym tego nie zjadła;D wracaj do zdrowia;)
Mnie atakują chrząszcze majowe każdej nocy, bombardują okna. Jednemu nawet udało się do nas wpaść na sekundkę, ale rzuciłam nim przez balustradę, to po drodze wbił się w moskitierę i tam już został. Generalnie zawsze mamy jakieś lokatora na balkonie przesypiającego dzień w doniczce. ;]
oczywiście zżera mnie ciekawość czy środek ma równie piękny? t o r b a!!!!
bo nie wiem czy mam nadal na nią chorować?
W środku ma beżowa podszewkę i jedną kieszonkę z boku na dokumenty, zasuwaną na suwak. Suwaki złote, ładnie wszyte. Jak mnie przestanie mdlić, to zrobię zdjęcie.
już sobie wyobrażam! ale fota bardzo mile widziana 🙂
jeszcze Cię mdli? potrzebujesz coś na orzeźwienie…
Widzialam ten ser, aczkolwiek nie u Maklowicza tylko w jakims innym programie. No delikates, doprawdy. Ale sa ludzie, co wszystko zjedza. Zupe z jaskólczych gniazd, jajka z kaczkami w srodku tuz przed wykluciem zakopanymi w ziemi na iles tam dni, grillowane kurze stopy, kacze penisy, bycze jadra i robactwo wszelkiego rodzaju. The horror, my dear, the horror!
A o tym przysmaku slyszalas?:
http://londoneria.pl/2014/11/22/grzyb-z-himalajow-yartsa-gunbu-drozszy-od-zlota/
Serek z czerwiami!!!! moim zdaniem to dwa w jednym! N. miałby od razu przekąskę i przynętę na ryby… jakby nie patrzeć duże leszcze bardzo gustują właśnie w czerwiach…. a ludzie jak widać w serach… to się nazywa harmonia w naturze… W czasach podstawówki z bratem podjęliśmy próbę napowietrzenia żółtego sera przez czerwie w naszej domowej lodówce… próba była dość spontaniczna bo to była samowola larwia! Całe szczęście, że udało nam się opanować lodówkową eskapadę wędkarskiej przynęty przed powrotem starych do domu…. zasiedlenie blokowej piwnicy czerwonymi robakami rasy dendorbena też nam się nie powiodło…