Poszłam zagłosować i wdepnęłam w psią kupę. Oto, jak Wszechświat nagradza postawę obywatelską.
Na lotnisku kupiłam lekturę do samolotu, która lekko mnie ogłuszyła – Rachel Cusk „Życie na wsi”. Z założenia i opisu na okładce ma to być pastisz powieści wiktoriańskiej i rzeczywiście, język by na to wskazywał, natomiast jeśli chodzi o akcję, to mam wrażenie, że gdzieś się zapodział drugi tom albo przynajmniej jeden solidny rozdział. Nie mam nic przeciwko zakończeniom otwartym, ale to było tak otwarte, że o mało nie wypadłam z samolotu. Trochę po tej książce się czułam jak z obrazkami w kolorowe plamy i wzory, którymi trzeba pomachać przed nosem żeby zobaczyć trójwymiarowego dinozaura. Obawiam się, że nie udało mi się zobaczyć dinozaura. Jeśli ktoś to przeczytał i zobaczył dinozaura, to będę wdzięczna za podpowiedzi.
O, jak mnie w tym roku denerwują bombki, trąbki i mikołaje, gwiazdeczki i choineczki! O, jakbym je wszystkie skropiła napalmem i wysadziła w powietrze!…
Totez ja prawie nie wychodzę, ale raz na jakis czas trzeba kupic trochę spyży i co? Szukam sera, a tu po horyzont marcepan!… Idę po ryż i atakują mnie foremki do pierników! JAK ŻYĆ?
Co do ksiązki – ja naprawdę lubię DZIWNOŚĆ, jeśli to czemuś służy. A ta książka jest po prostu bardzo dziwna i powywijana i wydaje mi się, że na nic. Albo nie przeniknęłam do drugiego dna. Hm.
Wdepniecie w psia kupe o wielkim szczesciu wrozy-toz to kazdy wie. Pewnie dobrze zaglosowalas.
Ja mieszkam w kraju, w ktorym swiateczne ozdoby tudziez slodycze juz od poczatku wrzesnia sa wystawiane w sklepach, co mnie lat 20 temu w ciezki stupor wprowadzilo, bo bardzo nowe to bylo. Pierwszy raz to w ogole myslam, ze moze to juz grudzien jest, a ja jakos 3 miesiace przespalam, wpadlam w amnezje, albo zostalam uprowadzona przez UFO. Ale 30 stopnie na zewnatrz i topniejace czekoladowe mikolajki szybko przekonaly, ze jednak nie…W tym roku, jakos dziwnie nienachalni tu sa, moze nawet bedzie mi w grudniu klimat swiateczny sprawiac przyjemnosc…
Ja bardzo lubię ozdoby świąteczne, mimo wszystko 🙂
Zapraszam na http://www.multisale.com.pl
Z bombkami to mi się zawsze jakoś ten skecz kojarzy 😉 (Pani Pelagia ma 5 zł od bombki, może warto pomyśleć o takim interesie)
http://www.youtube.com/watch?v=UtxG1M8GKVA
książki nie czytałem, ale z ozdobami świątecznymi mam podobnie… jeszcze po prostu na nie za wcześnie
No, nie wiem…nie zauważyłam, szykuje sandałki na urlop :)) a co ?
NO CO WY?! Przecież Święta są najfajniejsze właśnie w listopadzie! Zapalasz se lampki świeczki, jesz i pijesz różne pyszne rzeczy z przyprawami korzennymi, wpierdzielasz mandarynki i masz czas żeby leżeć pod kocem i się delektować. Uwielbiam.
A potem przychodzi grudzień, trzeba kupować prezenty, jeździć na szmacie, piec gotować cudować, denerwować, pokłócić się i pogodzić i trzask! Trzeba wracać do roboty i robić postanowienia noworoczne.
Zdecydowanie wygrywa listopad.
Dlatego ja zdecydowanie i konsekwentnie nie obchodze zadnych swiat. Poprzestaje na kocu i mandarynkach 😀
Przeprosiłem już pod ostatnim wpisem ,to chyba mogę siè przyznać , ze kocham święta i kolor czerwony w niczym mi nie przeszkadza , a Mikołaje mogą dla mnie być przez cały rok…ach i te wesołe ,choć pewnie dla was durne ,piosenki – jingle bells :)))
Wiesz, ja tez to lubię, żeby nie wiem co. A teraz szczególnie, mój synek skończył 3 latka, więc mama ochote stworzyć mu coś magicznego…
Tak więc Mikołaje jak najbardziej :)) I romantyczne kolędy też. Wciaż czuję tę magię.
Tylko czasem bardzo kosztowna ta magia…
Mikołajki, reniferki i bałwanki z czekolady od 13.10 w Lidlu. Jak zobaczyłem z daleka fantazyjnie ozdobioną półeczkę, to myślałem najpierw, że to jakaś promocja słodyczy na dzień nauczyciela.
Ja poszłam na wybory z zachorowałam 🙁 Ale mogło być gorzej, dwaj starsi wyborcy padli trupem przy urnach…
O! Ale jaka szybka i piękna śmierć 🙂 na posterunku. SPadkobuiercom nalezy się jakaś państwowe odszkodowanie.
moje kochane,
może zwyczajnie ZA DUŻO chodzicie po mieście!
i po jaką cholerę jeszcze wchodzicie do sklepów?
pogoda do d***y, po robocie zróbcie sobie grzańca,
czytajcie wygodnie w fotelu (kolor ulubiony) a zakupy róbcie przez Internet,
proste?
Popieram 🙂
Ale ta powieść to taka wiktoriańska (nawet pastiszowo) uczciwie czy jednak nie? I jak bardzo boli, że zakończenie w powietrzu? Unikałam Cusk, bo jednak przestraszyłam się książek o tym, że jej ciężko i z dziećmi, i z mężem. Tutaj jej ciężko ze wsią spokojną a wesołą?
To ja to muszę prędko przeczytać! Może mi pomoże :))
w grudniu ten czerwony jeszcze ujdzie. ale mamy do cholery listopad… w tesco pierwsze świąteczne akcesoria pojawiły się 2dni przed wszystkimi umarłymi…
Boskie porównanie, z tym obrazkiem z dinozaurem 🙂
Ale ja ci powiem, ze akurat skonczylam tego nagrodzonego Noblem Pamuka (Imie moje jest Czerwien – chyba tak po polskiemu bylo) i tez nie za bardzo tego dinozaura zobaczylam. Ot, ksiazka jak ksiazka, nic specjalnego. W ogóle jakos u mnie ostatnio malo dinozaurów…
A choineczek i gwiazdeczek u nas w tym roku na miescie dziwnie malo, ale kto wie, moze sie czaja gdzie w ciemnym kacie i zaraz przypuszcza zmasowany atak.
Barbarello masz rację,…
w zamierzchłych czasach gdy nie było nic- święta miały w sobie jakieś oczekiwanie i człowiek , mimo wszystko, starał się by było magicznie ….i było! a teraz mam rzyg!!!, kolor czerwony, w grudniu wszędzie , działa na mnie jak płachta na byka