O TRAWIE I CIENIACH

 

Jeszcze trochę łyso…

nowatrawa1

 

Ale rośnie z dnia na dzień.

nowatrawa2

 

 

W ciągu ostatnich kilku dni stłukłam trzy cienie do oczu. Wszystkie szare, bo ja tylko na szaro umiem oko umalować. Nie wiem, o co chodzi, bo ja nic nie tłukę i nie upuszczam – może i jestem leniwa (MOŻE!… hahahah), ale koordynacje mam dobrą. Czy to coś oznacza? (Mam się przestać malować, bo to i tak już nic nie pomoże?)

19 Replies to “O TRAWIE I CIENIACH”

  1. a taka trawa to na co ? kosić dla kunia będziesz ?
    a gdzie róże, fijołki wonne, dzięcielina i inne ‘aksamitki, nasturcje, begonie, cynie, fuksje, lobelie, pelargonie, rezedy, serocje, słowem kwiatki z polskiej rabatki’ ? o bzach i jaśminach, w których słowik trele-morele już nie wspominając ?

  2. O jeny to, że blog masz zajefajny kobito to jedno 🙂 czytam regularnie 🙂 Ale mam pytanie – jak na blogu w tym zakichanym kokpicie dodac ulubione blogi??? :D:D

  3. Szary cień stłuc – gościa oczekuj o zachodzie słońca;
    trzy szare cienie stłuc – masz ręce tłuste od kremu i się wyślizgują ;P

  4. O, jaki widok znajomy 😉 Nasza nowa trawa była wczoraj pierwszy raz koszona. A ile wody w nią wlaliśmy jak rosła, to szkoda gadać, ale jest piękna.
    Tylko jeszcze się takich ładnych chodniczków nie dorobiliśmy. Może w przyszłym roku…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*