Janusz żyje i ma się dobrze (co łatwo wywnioskować z tego, jaka ciągle jest pogoda), ale jeśli w ten weekend nie będę mogła założyć szortów i wysmarować się złotym olejkiem, to biorę nóż i idę w odwiedziny. Przepraszam, ale KTOŚ MUSI. Lipiec jest, do cholery i czarnej ospy!
A wczoraj tak mnie bolała głowa, ale to TAK OKROPNIE, jakby mi ktoś wbijał gwoździe z lewej strony. Dopiero jak zobaczyłam po południu te chmury, to zrozumiałam dlaczego. No i może troszkę się do tego przyczynił zapach farby, bo mamy pomalowane to biuro. Ładnie pomalowane. Ale oczywiście, ten kolor który JA wybierałam wyszedł inny. Nie, ja już więcej nie chcę mieć do czynienia z próbnikami kolorów. Albo będę wszystko malować na szaro, jak Gentille z “Żonglowania”.
Na ból głowy obejrzałam sobie wieczorkiem dwa odcinki “New Girl” – wspominałam już, że bardzo śmieszne? I że uwielbiam Zooey Deschanel? Akurat był odcinek, jak Schmidt opieprzał Nicka Millera, że nie pierze ręcznika, a Nick był bardzo zdziwiony, że ktokolwiek na świecie w ogóle PIERZE ręczniki, skoro ręcznikiem człowiek wyciera CZYSTE CIAŁO spod prysznica. I przypomniał mi się piękny wątek z dyskusją na chyba 300 postów, który szalał na forum jakoś tak po świętach, o ręcznikach. Bo jedna pani miała gości, którzy jej przez trzy dni zużyli czterdzieści ręczników. A druga mówi, że ona pierze ręcznik po jednorazowym wytarciu się. W wątku odbyło się wielkie narodowe liczenie ręczników (nawet ja się zaczęłam zastanawiać, ile mam ręczników i czy plażowe się liczą). I ja wiem, że Nick Miller to żaden autorytet, ale pranie ręcznika po jednym wytarciu się?… (Może jej schodzi skóra albo wydziela śluz jak Królowa Obcych?). Chociaż obiecywałam sobie wiele razy, że na forum NIC MNIE JUŻ NIE ZDZIWI, a jednak.
Oraz (na forum z kolei kulinarnym) przeczytałam takie jedno zdanie, które za mną chodzi od kilku dni:
Pieczony kalafior to nowy stek.
I co Państwo na to?…
przepraszam, nie w temacie,
ale jeżeli znalazłam TAKIE zdanie, to muszę:
“powinna przypaść do gustu fanom literatury grozy”
http://kulturaonline.pl/sanato,zlota,goraczka,tytul,artykul,18493.html
Hanka juz mi to nadała tydzień temu. Zamówiłam, owszem.
Zlozyliscie ofiare z Janusza? Pogoda sie poprawila! 🙂 Pozdrawiam Joanna-Jo
O tak, New Girl bardzo fajny serial, przyjemnie się go ogląda.
Piękne hasło właśnie przeczytałam:
“dziś mija dokładnie pół roku, od kiedy jutro idę pobiegać”
Czuję, że to może być moje hasło na życie (modyfikowane w zależności od potrzeby).
A kalafior najlepszy surowy, jako przegryzka.
SU-RO-WY ?!
i bez prażonego sezamu ?!
Droga Barbarello,
czy mogłabyś mi zrobić przyjemność
i okolicznym mieszkańcom,
i kupić sobie takie zajefajne spodenki/SZORTY?
od kilku dni nie mogę się na niczym
skupić, oglądam, przeglądam i cierpię!
dlaczego w czasach gdy byłam piękna i młoda
nie była TAKICH spodenek ?!?!?!?
http://oneteaspoon.com.au/collection.aspx?c=67
P.S.
ulżyło mi! dziękuję !
No to nie wię, nie wię, gdzie Koleżanka przebywała, bo takie dżimsowe wygryzione przy samej dupie za MOJEJ młodości były i ja takie MIAŁAM! Ha! i nosiłam! (ważąc wówczas 41 kg w porywach).
Ha ! i na mojej bywały a ja za żadne skarby świata nie przyznam się o ile jestem starsza od Barbarelli !
Ha! Ja też takowe nosiłam 🙂 ale aż wstyd się przyznać ile to lat temu było 😉
Nie mam zdania co do kalafiora. Boli mnie głowa.
a to nie jest tekst na wieczór? :))))))))))))
:))))))))))))))))
Też kocham słońce, ale zostaw biednego Janusza, bo on nic nie winien i nic nie pomoże. Miesiącem o najwyższej średniej opadów w Polsce jest no…, no…? Tak, lipiec!! Wygrali państwo parasol. (Dobra są wyjątki: w Olsztynie i Nowym Sączu o włos bierze go czerwiec). W niektórych rejonach Polski pada od 2 do 5 razy więcej niż w dowolnym innym miesiącu. Już w podstawówce było o tym w atlasach geograficznych na mapkach. Co prawda, średnia tych opadów z roku na rok maleje, ale sorry, taki mamy klimat.
Tak! Wiem 🙂 Z jednej budowy to wiem. Zrobili roszczenie, że oni w lipcu NIE MOGLI robić, bo PADAŁO. Na co inżynier wyciągnął wykres – średniorocznie w naszym klimacie najwięcej opadów jest w lipcu, więc był czas przywyknąć i to przewidzieć. Ale to byla bardzo specyficzna budowa, oni codziennie przychodzili do roboty i NIE MOGLI. Non stop czegoś NIE MOGLI (głównie dogadać się pomiędzy sobą).
Więc wiem o tych opadach w lipcu, ale MOŻE PADAĆ I BYĆ CIEPŁO, tak? Znam takie przypadki!!!