O PREZENCIKU NA WALENTYNKI

 

Walentynki dziś? To mam temat akurat na Walentynki (u nas we budowlance tak mówią, panowie się spotykają obgadać “tematy” – nie sprawy, problemy, projekty, tylko “tematy”).

Wczoraj koleżanka zapodała (na winie) temat pt. “dwuzdaniowe horrory”, natychmiast po powrocie do domu rzuciłam się do guglania. Są świetne! Gęsiej skóry dostałam oraz byłam BARDZO zadowolona, że N. wrócił z Gdańska i nie muszę znowu spać na baczność z otwartymi oczami.

“Kiedy układałem go do snu, powiedział ,Tatusiu, sprawdź czy pod łóżkiem nie ma potworów’. Rozbawiony zajrzałem tam i wtedy go zobaczyłem – to był mój syn, który drżąc wyszeptał do mnie jedno zdanie: ‘Tatusiu, ktoś leży w moim łóżku.'”

“Myliłem się, myśląc, że nie może być nic gorszego niż pogrzebanie żywcem. Odkrycie, że nie leżę w grobie sam, było jeszcze gorsze.”

“Nie bój się potworów – po prostu ich wypatruj. Spójrz w lewo, spójrz w prawo, poszukaj pod łóżkiem, zerknij za kredens i do spiżarni, ale nie patrz w górę – ona nie znosi, gdy ktoś ją zauważa.”

“Moja córka nie przestaje płakać i krzyczeć w środku nocy. Codziennie odwiedzam jej grób i proszę, żeby przestała, ale to nie pomaga.”

SŁABE?… Tu cały wątek – na poprawienie krążenia w Walentynki. (“The longer I wore it the more it grew on me. She had such pretty skin.”)

A ja wymyśliłam jednozdaniowy horror: “Weszła na wagę”.

23 Replies to “O PREZENCIKU NA WALENTYNKI”

  1. Hmm może mało poprawne politycznie, ale ja swojej lubej kupiłem pejczyk do zabaw różnorakich ;p
    Prezent niezwykle pożyteczny, zachęca do aktywności fizycznej
    … ale teraz boje się bardziej wejść do łóżka niż na wagę ;p

      • Ha! I dlatego ja nie wchodze! Gdzies tak od 5 lat noga moja na wadze nie postala. Wychodze z zalozenia ze skoro dalej mieszcze sie w ten sam rozmiar, to nie moze byc AZ TAK zle. No jeszcze niestety sa lustra, ale zawsze mozna sie przeciez odpowiednio ustawic =D

    • Cześć No wreszcie jakiś znak życia! Co tam słychać nad morzem? Poleciałam do Gdańska w ubiegła sobotę, fajnie było :)).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*