O TYM, ZE ZAWSZE COŚ

 

No więc jak już się upewniłam, że strajk Lufthansy nas nie dotyczy (wiem, że „upewniłam” to słowo bez znaczenia w odniesieniu do linii lotniczych, powiedzmy – sprawdziłam w dostępnych miejscach), to ledwo łażę od wczoraj.

Przewracam się, bo mi się w głowie kręci, oraz nie mogę skupić wzroku. CZYŻBY TYFUS? (od tyłu: sufyt). Wszystko dlatego, że wyszłam do ogródka w weekend. Zamiast gnić pod dachem i nie kusić licha przed wyjazdem!

To może policzę, co taniej wyjdzie – anulowanie rezerwacji czy transport ewentualnych zwłok z Santander. A nawet już dostaliśmy namiary na lokal z nóżkami kalmarów, najlepszymi w całej Hiszpanii!… Zapowiada się, że N. mi je przyniesie do łóżka w papierowej tytce.

A w „Siostrze Jackie” – O’Hara wyjechała do Londynu? NA ZAWSZE? Ja się nie zgadzam! I zamiast niej lata taka młoda, blada i mało rozgarnięta. I ma takie włosy, jak ja po tym tak zwanym wiosennym odświeżeniu.

 

PS. O mamo, jak mi się podobał Humphrey Bogart w „Sabrinie”. Tylko jak oni to zrobili, że nie sięgał Audrey do ucha?

 

 

0 Replies to “O TYM, ZE ZAWSZE COŚ”

  1. kiedys pokazywali , buciki mial wysokie, zasloniete nogawkami, tak w srodku mial wysoko;P kurdupel byl. kuruj sie, ktos musi opowiedziec jak pyszne to żarełko;)

    • Specjalnie mu patrzyłam na buty! Wyglądały na zwyczajne.
      Chyba, żeby miały platforme od środka. Ale to by chyba dziwnie chodził w nich?…

      Czary panie, czary.
      Może Audrey kazali kucać?

      • Wedle wujka Googla ona miała 170 cm, a on 173, więc jak ona bez obcasów, a on na grubej podeszwie z wkładką to nawet z 8 cm różnicy mogli z tego wyciągnąć.
        A myślałam, że Bogart to miał ze 168 cm. Może te 173 to już w butach?
        Barbarello, to nie tyfus, to pewnie encefalopatia pośniegowa 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*