Sąsiad nasz, ten od psiej rodziny Fritzli (tylko na odwrót,
bo tam syn własną matkę panie tego) ma takie okienko na klatce schodowej, które
ja z kolei dobrze widzę ze swojego miejsca przy stole, jak czytam i wypisuję
głupoty w Internecie. No więc to okienko, jak zapada zmierzch, robi takie CYK! I
zapala się w nim światło. I za każdym razem, ale to za każdym, przechodzą mnie
ciarki, bo to okienko jest identyczne jak to z Freddy’ego Krugera – że niby
nana, nana, złapali Freddyego, zakopali, spalili, a i tak na samym końcu, w
ostatnim kadrze, w nawiedzonym domu zapala się światełko w oknie. CYK!
Identycznie jak u moich sąsiadów.
W dodatku przez jakiś czas miałam gulę w gardle, że tam w
tym oknie ktoś stoi i mnie obserwuje. Normalnie, jak ten z Psychozy, stoi w
oknie, stoi, stoi, aż któregoś dnia odwiedzi mnie z nożem, jak będę brała
prysznic. Normalna rzecz w sąsiedztwie przecież. Ile razy się czytało w różnych
Superekspresach „Pan Ireneusz (46) był bardzo lubiany przez sąsiadów, kosił im
trawniki, robił drobne zakupy i nikomu nie przyszło do głowy, ze w jego lodówce
policja znajdzie głowy czternastu zaginionych robotników drogowych”.
Więc któregoś dnia przeprowadziłam wnikliwe śledztwo przy
pomocy lornetki N. i okazało się, że to tylko Matka Boska Gipsowa. Uff.
Ulżyło mi nieco, choć osobiście wybrałabym na dekorację
model świecący. Moja prababcia miała taką figurkę, bardzo starą, pokryta chyba
fosforem, święciła w ciemności, a ja się napatrzeć nie mogłam, taka była
piękna. Oraz jeszcze były takie, sprzedawane na odpustach – tez niezwykle
piękne, w szklanych rurach z wodą i zatopionymi plastikowymi kwiatami. Błagałam
matkę, żeby mi taką kupiła, a ona z zimną stanowczością odrzucała moje prośby.
I tak oto nie zostałam właścicielką Matki Boskiej Zatopionej (ale za to mam
gipsowego anioła, siedzącego na kuli ziemskiej, ale to zupełnie inna historia).
Ale odbiegłam od meritum, a mianowicie: po jaką cholerę od
miesiąca noszę w torbie buteleczkę z esencją waniliową?…
ja przez miesiąc nosiłam w torbie czerwony piękny lakier, nie wiem , po co. Jak zginął – to był luty, a ja przyjrzałam się swoim stopom…
Teraz wiem, po co…
Mam dość hałaśliwy odkurzacz Rowenta Air Force. Hm.
Albo pani z odkurzaczem do pana pod prysznicem.
Taki odkurzacz, silencer np, wiele może!
I s Tobom!
… bo jest naga ???
Jak to po co? To jasne. Na komary.
A dlaczego jest tak, że pan z nożem przychodzi zawsze do pań pod prysznicem? A nie np. do pań z odkurzaczem, albo do pań czytających romantyczną powieść, albo do pań grzebiących sobie nitką w zębach…
Ojciec PL
A co do wanilii, to pewnie na wampiry:>
Bo czosnek jest już od dawna passe.
Ja chciałAm (yes, aj’ma bicz too) jeszcze zabrać głos w dyskusji spod notki dwie notki temu.
Wąpierze som gupie i majom wszy!
http://www.youtube.com/watch?v=RpyeZILiHbU&feature=related
A tak serio, to wiem Wampirello, że to byłaś Ty i że jesteś tu stałym bywalcem. Jak mówi Grzegorz Dom, to nie było nic osobistego, nienawidzę wszystkich.
Żartuję, nie nienawidzę wszystkich. Tylko po 22:00 i nastu godzinach z wujkiem Officem trochę mi odwala.
Niech księżyc będzie z Tobom.
Nie na komary! Nie! Na owocówki, co Ci ukradkiem wino przednie Rjohą zwane podpijają.
Chlust tym zdzirom po rzęsach!!!
aanka tez dobrze prawi. Jak sie zdenerwujesz i bedziesz oddychac do torebki to zawsze przyjemniej gdy bedzie pachniec wanilia.
Ynk dobrze prawi.
odnośnie punktu 3. (“Już widzę tego faceta…”) Nie ma polecieć na wanilię. Wanilia ma polecieć na niego. I go rozmiękczyć, wzruszyć, rozłożyć na czynniki pierwsze, ROZBROIĆ! Niech przypomni sobie zapach ciasta babuni z dzieciństwa………. (patrz scena degustacji ratatouille w filmie “Ratatuj”), niech się rozślimaczy jak Anton Ego
super taka pachnąca torebka – mozna w razie jakiegos nagłego odoru nos schować!
Oraz, żebyśmy mieli pełną jasność: na chlustanie również się nie zgadzam. Też coś!
A gdzie chciałabyś, przepraszam, mnie nosić? W kieszeni może?! Nie zgadzam się.
… a nie?!
1. Komary w lutym?
2. Mam się kąpać z torbą?
3. Już widzę tego faceta, który poleci na wanilię. Na boczek z cebulą, to tak, ale na wanilię?
feromonowy wabik na mężczyzn?
… żeby chlusnąć
esencją w oczy
temu z Psychozy,
gdy się zakradnie z nożem?
Na komary?