DYSKURS O CARPACCIO Z TEŚCIOWEJ

Dramatis personae: Ja (J) oraz Zebra (Z).

J: Jakieś [CENSORED] mnie tu cos piłują za oknem.

Z: U nas codziennie po 10tej wieczorem jakiś [CENSORED] odpala jakąś pilarkę. Co trzeba piłować po 10tej wieczorem? Zwłoki starej chyba tylko! Duża musiała być, bo od ponad tygodnia ja piłuje.

J: Może to jego teściowa! Na dzień do zamrażary, a wieczorem tnie na plasterki i roznosi po śmietnikach.

Z: Może.
J: Taka zamarzniętą na kość… to może potrwać.
Z: Potem po krzakach kotom rzuca.
J: Jak zrobi ładne cienkie plastry jak na carpaccio, to się nie wyda. Wszystko zeżrą.
Z: Mam nadzieje, ze teściowa miała 150 cm, a nie 180 i 90 kilo wagi…

15 Replies to “DYSKURS O CARPACCIO Z TEŚCIOWEJ”

  1. Też bałam się zajrzeć, ale po przeczytaniu Wampirelli, moja przekora wzięłą górę. No i się popłakałam. Dylu dylu.

  2. nie! i jeszcze raz nie! na pewno nie zajrzę tam, gdzie ekłamca poleca! juz ja to sobie mogę wyobrazić!
    Ale jak sie ktoś odważy, to niech powie jak było, ok?;>

  3. No nie. Umówmy się, proszę, że w jednym rzucie serwujecie albo makabryczne, albo obrzydliwe kawałki…
    żołądek to nie San Francisco!

  4. Jako zem Wampirella temat krwi mnie zaintrygował, kłamco. Czyli, ze co krew ma być starzona? aż miesiąc? jak wołowina?

  5. …. zero szacunku!
    nie tylko do teściowej,
    ale nawet do zwłok !
    bardzo nieładnie, bardzo!

    P.S.
    jakby co, to …. moja strasznie chuda zdzira jest!

Skomentuj krokodyl Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*