NADAL KLIMATYCZNA MASAKRA


Ponieważ dzis od rana chce mi się tylko płakać…

(Nie, nie płakać. Chce mi się wrzeszczeć, rzucać wielkimi ciężkimi wazonami i kaleczyć przechodniów ostro zakończonymi narzędziami. TAK WŁAŚNIE!!!!!!)

…to tylko wspomnę, jak mnie wczoraj życie zaskoczyło przy stojaku z chrupkami dietetycznymi. Zastałam na nim mianowicie plasterki marchewki o smaku papryki oraz plasterki jabłek o smaku – do wyboru – truskawki i banana.

(Pod czaszką zaczęły mi się tłuc kury porośnięte wełną, hodowane w Wielkim Guslarze).

Nie wiem, co jest złego w jabłku o smaku jabłka i marchewce o smaku marchewki, ale to nie ja jestem koncernem spożywczym i pewnie nie muszę wiedzieć. A może nawet nie powinnam!

Czekam na parówki o smaku szampana, ogórki konserwowe o smaku kawioru i płatki kukurydziane o smaku homara. Bo śledź a la łosoś jest już soooooo last Tuesday.

W związku z czym kupiłam sobie kryminał pod tytułem „Wielki smród”.

0 Replies to “NADAL KLIMATYCZNA MASAKRA”

  1. A budyń o smaku wołowym?
    Osobiście poproszę o słodycze o smaku klamki od drzwi. Brdzo mi się przydadzą.
    Barbarello, nie pisz książki, bo trzeba ją będzie kupić. Pisz dalej blog, bo jest za darmo. ;-/

  2. Ja o to samo proszę, nie od dziś – Barbarello, napisz ksiażkę. Będzie lepsza, niz te wszystkie co polecasz razem wzięte i to z prozaicznego powodu…masz talent. Wybierz sobie wygodną dla Ciebie formę i do roboty “leniuszku”.

  3. 😀

    Chyba nie masz już żadnych wątpliwości, o jakim zapachu ów Wielki Smród może traktować? 😀

    Środkiem nocy – serdeczne pozdro!

  4. po przeczytaniu zjadlam jablko o smaku jablka i niech tak zostanie. nie wazne ile w czyms sensu ( szkoda naszych lez:-), wazne tylko, czy sie sprzeda , czy nie. a niestety ludzie kupia wszysko:-(

  5. Mi sie wydaje, ze chodzi i o kalorie i o nowosci. taka klamka do drzwi, nie wiadomo jak smakuje i chyba nie będzie dośc kaloryczna, jak sie ją poda w postaci do chrupania?
    Wiem, mózg mi zamarzł.

  6. Tak, to prawda, dobry humor. Pamiętam, jak stresowałam sie zdrowiem synka, cały dzień latałam, aż do zejscia na wysiłęk fizyczny, nie jadłam słodyczy, nic tuczącego, same rzeczy gotowane, na parze, zeby towarzyszyc w heroicznej diecie dziecka i nic nie chudłam, nic a nic. A jak mi humor dopisuje, to spadam z wagi mimochodem, mimo słodyczy, tłustej kaczki itd. 🙂
    W dzieciństwie łatwiej o szczęście, bo jak mówi calvin z mojego ukochanego komiksu (co za zbiór złotych myśli), to w dzieciństwie każdy dzień zaczyna się od nowa, jutro czeka na ciebie nowy dzień i nowe życie, a my dorośliprzez noc nie jesteśmy w stanie zresetować naszego wczoraj z debetem, rachunkami do zapłacenia, z pietrzącymi się sprawami do załatwienia. A moze to nie Calvin? Ale innych filozofów ostatnio nie czytałam.

  7. A to ze gówno prawda, to akurat prawda :). Kiedyś jak byłam młoda… i szcześliwa… i prawie zawsze zakochana, czyli zadowolona z życia, to mogłam jeść hoho! jak finski drwal! i byłam patyk.
    Tyle tylko, ze wówczas łatwiej o szczeście, a teraz co… szukam go w lodówce.

  8. A gówno prawda.
    Chudnie się od dobrego samopoczucia, a nie od niskokalorycznej waty.
    Przez tydzień w Hiszpanii schudłam ponad 2 kilo, mimo że jadłam jak prosiątko, wina sobie nie odmawiałam i… dużo spacerowałam 🙂
    WOW! To działa!

  9. Myślę, że rozchodzi się o kalorie.
    Działy R&D koncernów są na ostatniej prostej do jabłek o smaku torciku bezowego z wisienką na czubku I O KALORYCZNOŚCI JABŁKA.
    I jeszcze będziecie dziękować.

  10. No wiesz, teraz najmodniejsza jest kuchnia molekularna. Kiedys chrupki bedą smakowały, jak klamka od drzwi. Wczoraj… płakałam. Lubię zimno, ale nie takie dajace w kosć, a takie bardziej wyważone.

  11. hmm, a u mnie jest dostepne pieczywo o smaku NICZEGO oraz jablka o smaku leciutko oslodzonej wody. jaki jest powod kreacji takich wyszukanych potraw?

  12. No wiecie!
    TACY LUDZIE JAK TY, Barbarello, zasługują na wyrazy najwyższego potępienia!(nie wiem jakie to są, bo znam tylko brzydkie wyrazy, ale jakieś są). TAKI KONCERN, bierze i sie stara, tak? Bierze i zamienia jabłka w truskawki, zeby potem nie było gadania: “a w takim Kadyksie to o tej porze na każdym kroku, w kazdych delikatesach/restauracji/ kafe/na kazdym rogu pachną i kuszą pyszniutkie truskaweczki…”. To się koncert ulitował, zapewnił całoroczny dostęp do smaku rzeczonych dla osób z krajów arktycznych (wyjrzyj przez okno). To nie, tylko sarkazm! niewdzięczność! i złożeczenia. Czy tak sie godzi?

    PS. ogórki o smaku kawioru, powiadasz…?

  13. Może koncerny spożywcze są zdania, że konsumentom już w d…ach się poprzewracało dokumentnie i trzeba ich w bardziej wyrafinowany sposób dopieszczać? 😉 Mnie się wydawało, że jabłku ani marchewce niczego nie brakuje, ale skoro perwersja wchodzi na rynek, to ja poproszę surówkę z kapusty o smaku tatara!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*