O mało nie staliśmy się abonentami telewizji kablowej. Brakowało dokładnie tyle (pokazuję, ile). W sumie szliśmy do odnośnego punktu usług złożyć zamówienie. W punkcie siedział za biurkiem mały gnom o wiercących oczkach; miał na palcach trzy złote sygnety, w uchu kolczyk, na przegubie złota bransoletę. Odbierał telefony od klientów i pokrzykiwał na nich dobrodusznie, acz protekcjonalnie.
Dostałam dusznicy i uciekłam stamtąd dyskretnie pod ścianą. Nie wiem, czy jestem gotowa na obecność w moim życiu gnoma o wiercących oczkach, spowitego w dużą ilość wysokokaratowej biżuterii. Nawet za cenę szerokopasmowego Internetu. Muszę rozważyć wszystkie za i przeciw.
N. zostawił mnie z wielką torbą mielonego mięsa i pojechał na zawody, strzelać. Czuję się paleolitycznie.
Tatuś mój wpadł.
-Co tu tak cicho! Radio nie gra, telewizor nie gra, dlaczego u ciebie nic nie gra?
Żebym ja się we własnym domu musiała tłumaczyć, to już naprawdę.
– Bo ja mam głosy w głowie, co do mnie mówią. I jak coś gra, to nie słyszę, co mówią.
– O rany. I co mówią?…
– Żebym się napiła herbaty.
(Wiem, mało oryginalnie, ale do kaczki nędzy!…).
Idę mieszać to mielone z zieleniną. Jak karnawał, to karnawał!
Notka (podobnie jak ta niżej o oblizującej się suce ;)) powalająca. Zaglądnę tutaj częściej 😉 Pozdrawiam 🙂
Jak ja zazdroszczę tym, co umieją szyć!…
Ewa! Ani smniadania, ani kolacji i obiadu i ani pary z geby! nic a nic. Jak pomyśli to sie domyśli, spokojna głowa. Chłopaki w dzisiejszej dobie za wiele sobie pozwalają, no naprawdę….. Regalan, powiadasz?
robię bluzkę, kimonową. wiadomo – szeroka nie? wstępnie zszyłam, zakładam, paraduję przed Panem i Władcą Znawcą Wszystkiego, pytam, czy ładnie. logicznie byłoby usłyszeć – taaaaak kochanie ślicznie…
a on co?
ryknął śmiechem mało się nie zadławił kanapką i stwierdził, że teraz to mogę wleźć na dach i batmana poudawać…
straciłam zaufanie do jego logicznej oceny sytuacji. a on kolację i śniadanie.
haracz płacę tylko pjelowi za internet i też nie wiem dlaczego, bo mam hotspota pod blokiem…
Zastanawiam sie nad reakcja mojego tatusia gdybym pojnformowala go o glosach w glowie. I nie wiem, czy by powiedzial, ze przejdzie jednoczesnie robiac tajemnicze znaki do mamy czy tez raczej uda, ze nie slyszy i dyskretnie sie oddalil.
Bo nie sadze, zeby sie narazal pytaniem, co mi te glosy mowia 🙂
PS. Kod: jexxk, czyli wiosna idzie, skoro jezyki sie budza (powiedziala ta, ktora ma za oknem sniezyce majaca trwac nastepne 36h)
Zgadza się 🙂 Chociaż własnie czasem myślę że jest taka cudownie normalna, naturalna i przez to wyjątkowa na tle! Ale zwariowana też, ofkos :>>.
PS. Aprikocia bardzo zadowolona z netoperka, bardzo!
Gorzej będzie, jak zrekonstruują mamuty. Wtedy dopiero obudzi się w N. zew natury. Wtedy to będzie co mielić. Gąski wpychane do słoików kapeluszami do góry, to będzie odległa przeszłość wspominana z łezką w oku.
oby tylko N. sie nie poczul paleolitycznie i nie wrocil z ustrzelonym sloniem. to dopiero bedzie duzo mielonego!
Wampirelo, cudownie zwariowana. ;-))
Blog komentujący wydarzenia aktualne, polityczne i nie tylko! Konkretnie i z przekąsem:) Zapraszam!
nawał, nawał. Ja to słyszałam, że u mnie cicho jak w trumnie. Puszczam więc jakieś jazzowe pierdzenie, żeby nie marudzili. Kocham ciszę! Rzadko ją słyszę.
Mnie zabiło samopoczucie paleolityczne;-)!!
Co do gnoma Barb,
miałaś szczęście zobaczyć osobnika niezmistyfikowanego;-)
Najczęściej ci piękni, mili, uczynni, słowem- idealni sprzedawcy, zaczynają się przepoczwarzać dopiero po podpisaniu umowy.
Gdy sprzęt, usługa lub inny stuff wymagają drobnej reformy, nagle z okienka znika sarenka bambi i pojawia się meduza australijska (posiada kilkumetrowe nóżki, w liczbie 60, a w każdej z nich zbiorniczek z toksynami). Czy może tylko ja tak mam ;-(?
Cudowna!!!
Z kablówek zrezygnowaliśmy 2X. Dobrze zrobilismy, bardoz dobrze. Tyle, że po juz ich maniu. No ale… jak to z rzuceniem niezdrowego nałogu bywa, od czasu do czasu nas “nalatuje”.
– Kochanieeee… – kuszę J.- a może by tak na Święta zwykłą antenę zakupić, na tydzień, a potem się jej pozbedziemy. I już… już mieliśmy się skusić, jednak wczesniej jedlismy obiad u Mamy,posłuchalismy sobie reklam bez końca i nam przeszło :).Za to Ciocia J., przyjechawszy na Święta i Nowy Rok, zaraz po Sylwestrze dała nogę, no bo przecież Justyna biegnie!!! a my jak te kamienie łupane.. no naprawdę…