KACZA PORAŻKA

 

Chwilowo nastrój mam taki, że wszystkich mi żal. Choinek mi żal, bo umarły (a dopiero co stały, miały sąsiadki i małe maślaki). Karpi, bo za chwilę umrą, a nawet nie są smaczne. Siebie, bo jestem gruba i głupia.

 

Na szczęście chociaż prezenty się podgoniło. I postanowiłam przećwiczyć kaczkę. Konkretnie, kacze piersi. Żeby tym daniem uświetnić mej najbliższej rodzinie drugi dzień świąt. Może nieco kalorycznym, ale jakże wykwintnym.

 

Taaaaaaaaa.

 

Horror zaczął się w drugiej godzinie odmrażania. Na kaczej powierzchni pojawiło się coś niepokojącego. BARDZO niepokojącego. Normalnie jak widzę cos takiego, to odwracam wzrok i przyspieszam kroku, ale to leżało w misce na moim kuchennym bufecie.

 

Już pominę, że skóra kaczki wygląda jak cellulitis na nieboszczyku (bo w sumie nim jest), to jeszcze TO?… Niemożliwe. TO NIEMOŻLIWE. To zbyt straszne. Dlaczego mi się takie rzeczy przytrafiają?…

 

Wiadomo, że jak problem, to do Googla. Wklepałam pytanie.

 

I uzyskałam odpowiedź. Że tak, owszem, większość kaczych mrożonek dostępnych w handlu detalicznym jest niestarannie oskubanych. I najlepiej jest sobie poradzić z tym problemem, usuwając pozostałośći piór i włosy PĘSETĄ. Specjalnie w tym celu nabytą.

 

TO JEST STRASZNE, dlaczego to się PRZEMILCZA w przepisach??? Dlaczego żaden przepis na kaczkę nie zaczyna od wstępu – WIELKIMI CZERWONIMY LITERAMI – TWÓJ PRZYSZŁY OBIAD MA RESZTKI PIÓR I DZIWNE SZTYWNE ŻÓŁTE WŁOSY (i cellulitis).

Nawet próbowałam wojować pęsetą, ale kacza depilacja mnie przerosła. Plus – kaczka pachnie kaczką. W sumie to logiczne, ale rodzinnie nie przepadamy za kaczym aromatem. Niektórzy ludzie tak mają np. z wątróbką, ja mam z kaczką. 


Kaczki na święta nie będzie. Na obiad tez nie było (acz nie zmarnowała się, i sądząc z częstotliwości drgań ogonów została ciepło przyjęta, choc dzis oczywiście się martwię, bo to jednak surowy drób, czy im nie zaszkodził).


Nie nadaję się, wiecie?…

I nieprędko spojrze na kaczke z miłością!…

18 Replies to “KACZA PORAŻKA”

  1. kacza pierś wyłącznie krwista.
    WYŁĄCZNIE
    bez zabijania jej drugi raz pieczeniem, smażeniem itp.
    Z jakims sosem slodko owocowym.

    A skóra, no coz. Mozna zostawic na talerzu

  2. lubię kaczki. potwierdzam, ze skubanie jest niesmaczne. Dorobiłąm się jednak specjalnej pęsety, bo często wydłubuję ości z ryb. Straszny los nie wegetarian..

  3. Smak się zmienia. Jadłam ostatnio sałatkę z kaczką i bardzo mi smakowała. Może dlatego, że kaczka była na zimno. No nie wiem.

  4. No wlasnie 🙂

    Wracajac do kaczki, czy mozna zastapic skore np. plastrem boczku? Wtedy i wilk bylby syty (miesko nie bedzie suche), i owca cala (Barbarella bedzie miec obiad dla gosci – jesli dokupi kaczki :)).

    A oryginalna skore z dokupionej kaczki dac owym szczesliwym (i pewnie wyczekujacym na dokladke) ogonom.

  5. No jak to, co powiesz? Ze to bylo specjalnie.

    Specjalny zabieg stylistyczny, zeby zwrocic uwage na inne niz kacze zastosowanie zubrowki 🙂

  6. Barbarello, czy mogłabyć “po znajomości” zamienic “zurzyć” na “zużyć”?
    Może się tu przechadzać jakiś ortoortodoks i co ja wtedy biedna powiem? ;))

  7. jestem pierwszy raz, miło tu.

    i duże ha!
    artur andrus idolem Twym i mym.
    [dodam, że chodziliśmy do TEGO SAMEGO liceum 🙂 możesz więc do mnie mówić: bogini ;p ]

  8. Gdy smażysz skórką do dołu, wytopi się większość tłuszczyku, na którym przyrumienią się piersi, a reszta w pieczeniu. Bez skórki będą suche jak wiór. Ale po upieczeniu możesz ją jakiemu chetnemu oddac (chrupiaca, delikatnie aromatyzowana żubrówką). Żubrówka daje cudowny aromat, znika kaczy zapach, tylko nie przesadzajcie z ilościa na kaczkę, resztę lepiej zurzyć bezpośrednio czy jakos tak ;))

  9. A czy piersi kacze nie moga byc przygotowywane bez skorki? Nie to, ze zaluje pieskom obiadu, ale ja pozbywam sie skory z definicji (swojej tez czasem, choc staram sie jednak nie :)).

    Wprawdzie przepis Wampirelli (vide: skorka w dol) nie zadziala, ale moze smakowi to nie zaszkodzi.

    PS. Nie myslalam, ze zubrowka moze miec TAKIE zastosowanie. Rozwaze, dzieki za pomysl 🙂

  10. Jeśli lubisz pisać, masz zawsze swoje zdanie i umiesz konsekwentnie go bronic, to dołącz do Stowarzyszenia Internetowych Redaktorów.

    Są prowadzone dwie strony, jedną dowodzą kobiety, drugą faceci.
    Razem próbujemy dojść do tego, dlaczego tak bardzo różnią się nasze światy. Możesz czytać, komentować i pisać u nas notki! Wejdź i zobacz, a potem zadecyduj czy to coś dla Ciebie.

    Pozdrawiamy!
    http://www.nat.internetowi.org – Planeta Wenus.
    http://www.luk.internetowi.org – Marsjanie 😉

  11. Ho, ho to jeszcze nic! Najlepiej jak się człowiekowi trafi taka kaczka wybiegana. Z fermy ekologicznej, gdzie może pobiegać, znaczy się. Taka to ma mięśnie, że hej! Wówczas do obiadu należy podać mały kilof i piłkę do drewna.
    A tak chciałam Mamie i Siostrze wytworny poslubny obiad zrobić, żeby już nie myślały, że nie umiem gotować.
    Ale… jak sie trafi niewybiegana, nieekologiczna, to zróbcie tak:
    Piersi kacze solimy i pieprzymy (nic więcej) i na gorącej patelni grilowej bez tłuszczu układamy, najpierw skórką w dół. Obsmażamy na rumiano z obu stron na dużym ogniu (prądzie czy co kto tam ma). Przekładamy piersi do metalowej brytfanny i pieczemy sobie w 150 stopniach jakiś czas, aż bedzie miękka. Na koniec, 5 minut przed wyjęciem skrapiamy żubrówką (na cudowny aromat) i za chwilę jemy- żremy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*