O PARSZYWOŚCI POGODY

 

Święty Jacku, czytam u Pierwszej, że jej się zmywarka popsuła.

 

Nie. NIEEEEEEE NIE NIE NIE NIE! Masakra! Koszmar!…

Tylko nie zmywarka!

 

Ja się jeszcze jako tako ciągnę, wlokę i powłóczę przez ten świat – tylko dzięki zmywarce. Jak się popsuje, to koniec.

 

Wczoraj (pierwszy dzień lata, opady umiarkowane, temperatura ok. 7 stopni Celsjusza, wiatry boczne, ciśnienie opresyjne) świat dotarł do mnie w zasadzie tylko poprzez informacje, że na Dzień Ojca Tesco oferowało książkę o Fritzlu, a George Clooney w całym swoim życiu stworzył tak naprawdę tylko jeden trwały związek, i to ze świnią. Wietnamską. Byli razem osiemnaście lat.

 

No to jeszcze dołożyłam sobie „Rozbite okno” Deavera (nadal sparaliżowany Lincoln Rhyme błyskotliwie ściga morderców przy pomocy szczupłej, seksownej – ile lat do cholery ona już jest szczupła i seksowna? – i zakochanej w nim Amelii). Z lektury wynika, iż:


1) Komputery to ZŁOOOOOOOOOOO.

2) Dane to ZŁOOOOOOOOOOO
3)  A metadane to już w ogóle, na sam dźwięk słowa „metadane” Lucyfer z Belzebubem tańczą czaczę i przybijają piątkę przednim kopytem.

4) Więzienia są pełne super niewinnych ludzi, wrobionych przez sprytnych, maniakalnych oszustów komputerowych.
5) Za każdym razem, kupując buty w Internecie, należy mieć świadomość, że ktoś może odcisnąć taki sam but w kałuży krwi na miejscu zbrodni i podrzucić ci do samochodu… I tak 30 razy pod rząd, zanim błyskotliwa policja się zorientuje.
6) Kupisz książkę z wklejonym zabezpieczeniem i po tobie, bo niedobry psychopata odnajdzie cię na końcu świata dzięki tej parszywej elektronice.
 


Nieciężka książeczka w sam raz na taki piękny, letni dzień, gdy siecze deszcz, a burza huczy wkoło nas.

 

Jak znajdujecie lato?

 

Ja chyba skończę owinięta mokrym prześcieradłem i przywiązana rzemieniem do stalowego łóżka w jakimś przytulnym zakładzie o rygorze zamkniętym, jeśli pogoda nie uzna za stosowne się nieco zmienić.

 

0 Replies to “O PARSZYWOŚCI POGODY”

  1. Mimo że w Trójce raczyli zmienić zdanie – moja prognoza się sprawdziła: wczoraj po południu przestało padać, rozjaśniło się. Dzisiaj rano było słońce, potem się zaszarzyło, ale już nie padało. Teraz znowu słońce.

  2. ja powiem tylko tyle “Jak św. Jan nie utuli (dziś jest Jana) bedzie lało do sw. Urszuli” (sobie Panstwo sprawdzi kiedy jest Urszuli, jakby, co, mnie tu nie było ;p)

  3. U mnie w ogródku jest tyle ślimaków,że nie wiem.Głupio iść,jak skrzypi pod nogami.Dziś rano zamknęłam oczy i skupiałam się na myśleniu”to muszelki i skorupki krabów,to muszelki,szumi morze,to nie deszcz…”Kurcze,wy jecie mięso,może kto zainteresowany ślimakami do konsumpcji?Oddam darmo.

  4. Ja idę za dwa tygodnie na urlop i choć zaklinam pogodę to zupełnie straciłam nadzieję na to że będzie słońce i ciepło:((((( chyba kijowy ze mnie zaklinacz….

  5. Egoistycznie powiem, że mnie pasuje :), bo w taką pogodę mogę żyć z coraz większym brzuchem, a jak słońce się wychyla, jest gorzej.

  6. Łejery jakie słońce?? W grodzie Kraka tak naparzało w nocy deszczem (nie mówiąc o teraz), że moja maciejka na balkonie nie do odratowania, bo skrzynka wygląda tak, jakbym se conajmniej kilka litrów wody do niej wlała..

  7. To ja jeszcze wspomnę, że Medarda było ładnie (letnia prognoza), a zimni ogrodnicy byli deszczowi (żeby nie było, że przysłowia się zdezaktualizowały). Więc żyć nadzieją trzeba.

  8. Właśnie to czytam, i dziś w autobusie 116 usiadł obok mnie przystojny odrzutowiec, wyciągnął swoją książkę, spojrzał na moją i powiedział – o pani dużo dalej niż ja, to miłego czytania.
    Pozdrawiam

Skomentuj Anka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*