PEACE LOVE AND TULIPANY

 

Dynda na strychu u gajowego Maruchy, a u nasz w biusze buczy.

Brzęczy właściwie. Tak elektronicznie. Co jakiś czas.

Za ciężką cholerę nie wiadomo, co brzęczy, a nawet GDZIE. Trudno to zlokalizować.

 

Albo podsłuch, albo duch się próbuje skomunikować.

Tylko czyj duch? I co chce powiedzieć? (Hanka mówi, ze „Wybacz mi, Gertrudo”).

 

Ale wiosna jest, co? Wczoraj nareszcie w sukience, dzis już tez biegłam powiewając szalem, lecz małżonek mnie zawrócił z drogi, ponieważ podobno DWA STOPNIE SA i mam się opamiętać i założyć kurtkę. W dupie mam kurtki, nareszcie wyszedł kawałek słońca i mam ochotę się potygrysić po zimie.

 

Odchudzać się raczej nie będę chwilowo. W zeszłoroczne dżinsy wlazłam, więc nie jest najgorzej.

 

Oraz po wycieczce po sklepach odzieżowych układam w głowie listę „Czego nie założę na siebie ZA NIC NA ŚWIECIE, no chyba, że pod groźba śmierci mojej lub kogoś z rodziny”. I mam następujące przemyślenia:

– wiszącej z tyłu czapki a la skarpeta;

– arafatki;

– kozaków saszek;

– sandałów rzymianek;

– sznurowanych sportowych bokserskich butów;

– szarawarów z krokiem poniżej kolan.

 

A Szczypawka była u fryzjera przed świętami. A JA NIE!…

 

0 Replies to “PEACE LOVE AND TULIPANY”

  1. Ale takie do pół łydki? A la legionista podczas kampanii?…

    To ZAZDROSZCZĘ, bo trzeba miec naprwadę, NAPRAWDE przepiękne nogi, zeby w tym wyglądać niezle.

  2. Rzymianki faktycznie są paskudne, chyba że w wydaniu Brada Pitta w Troi. Ja bym jeszcze wpisała na listę czapki z daszkiem całe obszyte cekinami czerwonymi lub złotymi!

  3. Wraz z TŻ wyszło nam (o ile mememoria niezbyt fragilis),że wąż Urobos po raz kolejny zeżarł własny ogon ;-)I tak:
    arafatki – 1984 (circa) do wczesnych lat 90. saszki- 1986-89,rzymianki – jak sama nazwa wskazuje ;> ale również lata 80 ubiegłego wieku,buty bokserskie – wczesne lata 90, szarawary – “Kingsajz” (1987).Jedyna “różnica” jest taka, że teraz atakuje wszystko za jednym zamachem.Pozdrawiam

  4. Ej,ja nie wiem w takim razie.Ja też za boga chińskiego w tym sezonie NIE będę modna.W rzymiankach gicze wyglądają strasznie,a w saszkach nieodparcie kojarzą mi się ze świńskimi raciczkami.Porty z krokiem to nosił Mc Hammer,i niech tak zostanie,amen.

  5. O nie!!saszkom mowimy NIE. A szarawary z krokiem w kolanach wyglądają na żywo jakby trzeba je bylo wypełnić..np pielucha.Fuj

  6. nic nie rozumie z tymi szarawarami; przytaskalam w zeszlym roku pare z Rajasthanu i maz pod grozba rozwodu zakazal, nawet do plewienia ogrodu, o sssssssoooooo chodzi? czyzby czytal ten blog? dodam, ze tutaj za wielka woda nikt w czyms takim nie chodzi, nawet Hinduski sobie daruja to cudo; mialam byc wielce oryginalna i niesamowita, a teraz niby to jest modne? gdzie???

  7. Zerknęłam sobie na barbarellowy link (bo też nie wiedziałam co to saszki). Od saszek przeszłam do innych przedmiotów tego allegrowicza. Ma on login Hurtownia Stylu. I aż żal mi tyłek ściska, że ja nie ubieram się tak stylowo – tunika w panterkę, białe, satynowe spodnie-rurki i saszki (złote, srebrne, różowe) 😉

  8. szarawary z krokiem poniżej kolan kojarzą mi się (zupełnie nie wiem czemu) iż właściciel spodni nie zdążył do kibla

  9. 🙂
    lista zupełnie jak moja. nie wiem, co gorsze – saszki czy bokserówy. tfu.
    ukłony wiosenne
    czytelniczka stosunkowo wierna

  10. o w mordę! człowiek uczy się jednak całe życie. Białe saszki rulez. Hierwentylacja to jak najbardziej właściwa reakcja na to cudo:)

  11. A co to takiego te saszki bom niedokształcona baba ze wsi?
    Mi się sandały rzymskie podobają i być może popełnię ich zakup nawet na nadchodzące lato

  12. Hm. U mnie w biurze też coś piszczy. Elektronicznie i w losowych odstępach czasu. Laptop nie. Telefon nie. Komputer nie. Więc nie wiem. Też się skłaniam do podsłuchu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*