…dobra.
To może napisze, JAK KOCHAM LANDROVERY.
Kocham je bardzo.
Moją miłością do landroverów można ogrzać spore miasto.
Dziś rano Olaf (brat Svena) Skurvensson jechał, jechał, jechał, nana nanana… i nagle DUP! Przestał wrzucać biegi. I stanął sobie, majestatycznie zielony.
Akurat na środkowym pasie naprzeciwko Dworca Centralnego.
Kocham go, wspominałam już?… Akurat jest po generalnym remoncie wszystkiego.
A wczoraj przyszły kowbojki. Mąż nie wraził mi noża w osierdzie na widok paczki, więc już jest nieźle. Wyciągnęłam je z pudełka i prawie się rozpłakałam. Są takie śliczne!… I takie NIEZAPRZECZALNIE WIOSENNE!!! Nie mogłam ich założyć NATYCHMIAST JUŻ JUTRO!… Przytuliłam je do łona i pokołysałam chwilę, popłakując. Wzięłabym je do łóżka, ale śpię już z okularami Musgo i lakierowanymi oficerkami. TEŻ WIOSENNYMI.
Nie, nie mogę. Nie mogę nerwowo. Jeszcze mi adrenalina krąży w krwiobiegu i huczy w uszach po tej porannej rozrywce.
Mielismy Land Cruisera.
Nie wiem, co jest w Land Roverach, ale niezaprzeczalnie COŚ, czego nie było w naszych poprzednich terenówkach. Ten samochód jest jak pies, który zjada dywan, ale i tak się go kocha.
I owszem, NASZ tez dostaje gadżeciki. Ostatnio dostał NOWY SILNICZEK! Czy nie jestesmy dla niego NAPRAWDE FAJNYMI włascicielami?…
landki psiują?
ależ gdzieżby tam!!!!
one tylko wymagają miłości
oraz odmiennego traktowania
miłośnie oraz odmiennie traktowane psiują się zaledwie o połowę rzadziej, niż traktowane inaczej (w sensie : niemiłośnie i zwyczajnie)
no, także tak mój landek jest kochany i bosski i nie oddam go za nikogo!
a na pocieszenie przy każdej naprawie dodaję mu miły gadżecik – ostatnio dostał pokrowce na siedzenia ( z kieszonkami!), a przedostatnio naklejkę firmową, która głosi w języku angielskim :
“wolę pchać mojego land rovera, niż jechać jeepem” – i tego się będę trzymać!
ech, jak sie psuje to przynajmniej da sie go do mechanika. A co cholera robic jak lusterka wywijają się w DRUGĄ strone przy otwieraniu??? I nic nie widac!? a robią to skurkowańce TYLKO przy mnie i za boga nie chca wywinąc tego numeru przy mechaniku!!!! echhhhh
ALe ale.
Zeby nie bylo, ze takie badziewie totalne ten LandR., to powiem ze z naszego nieprawdopodobnie zasniezonego podblokowego podworka wyjezdzam jakby te zwały sniegu wogole nie istniały.
Sasiedzi mercedesowi zarzynają te swoje cuda, slizgają i kiwaja sie w zaspach, podkopuja polmetrowe warstwy sniegu do samego bruku, sypia piachem, kocem, czapka, sloma i czym popadnie, i dopiero po bojach okrutnych i pchaniu ogólnosasiedzkim wyjezdzaja na troche bardziej odsniezone glowne drogi.
A ja w tym czasie juz daaaaleko, daleko.
Moze one zimy nie lubia? Bo nasz (to znaczy mojego boyfrienda) sie jakos nie psuje, a mamy go (znaczy sie on ma) juz kilka lat. Mieszkamy w Kalifornii i tylko czasami, jak jest grzeczny, zabieramy go w gory ze sniegiem 😉
Może Olaf (brat Svena) był z kimś umówiony. Na środkowym pasie naprzeciwko Dworca Centralnego
albo kupcie AT-AT :]
To kupcie Land Cruisera. One naprawdę się nie psują.
Kocham mojego Kruzia.
Ja też przywołuję wiosnę za pomocą wiosennych butów…ale u mnie, w górach, jeszcze długo jej nie będzie 🙁
bo te land rovey i rovery trzeba głaskac i przemawiać do nich czule wiem co mówię:)
No wiec my kupilismy Svena, mimo, ze wiedzielismy, ze sie Basce i N. dyskoteka psuje, mimo ze sie na forach obczytalismy, ze sie range tez psuja okrutnie, mimo ze mechanicy od landryn mowili, ze sie range psuja okrutnie. Nie, my glusi. Nasz sie nie popsuje. A najgorsze w tym wszystkim jest to, zeby sie ten cholernik raz zepsul tak na dobre. Nie, jemu cos strzeli, trzeba to naprawic, ale jezdzi. Za kazdym razem, dokladnie tak samo, grozimy mu, ze go sprzedamy. Wraca od mechanika, to sie cieszymy, jak dzieci, no moze teraz juz bedzie w porzadku. Za miesiac jeb, kolejna rzecz. Rece opadaja. Ale za kierownica tego diabla czuje sie jak milion dolcow. Co dalej robic, droga redakcjo?
Szalona 🙂
Ale o to chodzi 🙂
Hahaha, pol roku temu kupilam sobie landroverka, bo co – bo mi sie podoba ogromnie!
głucha na porady ze moze lepiej corrolkę, Passacika, citroenka- NIE, ja chce Landrowerka!!!
i Teraz mam syndrom bitej żony- on sie psuje systematycznie raz na 3 tygodnie, stawia mnie w roznych paskudnych sytuacjach, potem stoi dlugo u mechanika- bo czesci trzeba zamowic, naprawa trwa/kosztuje etc.
w tym czasie ja jestem na 100% zdecydowana sprzedac drania, ale gdy wraca do mnie taki slicznie naprawiony- to daje mu- juz ostatnia szanse i tak do następnej awarii…..
I o takie pisanie właśnie chodzi. O ten pazur! Brawo!
…. phi!
przecież to wyraźna zazdrość LANDROVERA! …..
że śpisz z oficerkami, okularami i kowbojkami, a nie z nim! …
Oficerki?
A PAGONY MASZ? :))))))
Matko ja miałam to samo z autkiem w czwartek!
też sobie stanął i stał i nie chciał wrzucic biegów!
W chwili obecnej jest po wymianie jakichś części, które wymagały wyjęcia silnika najpierw 🙂