SIE WLECZE

 

Inwentaryzacja dóbr trwa.

Przeprowadzka jest anizotropowa. Jak zapadnie decyzja, to nie ma, że boli. Człowiek maszeruje i ginie (głównie – ginie w powodzi potwornej liczby rzeczy niepotrzebnych, ze zdroworozsądkowego punktu widzenia, a jednak nie jestem w stanie wyrzucić kolekcji jeżowców).

 

Wczoraj dogrzebałam się do rozpadających się „Don Wollheim proponuje” i Heinleina, i Kuttnera, i takiej serii SF wydawanej w cienkich czarnych zeszytach Iskier, na gazetowym papierze. Oczywiście, po ich odnalezieniu, prace przestały posuwać się do przodu. Bardzo dawno nie czytałam „Kota, który przenika ściany”. A Bułyczow? A Strugaccy?…

 

Musze zmienić technikę, bo nie zdążymy do końca świata (zapowiadanego na 2012, tak?).

 

(Słuchajcie, może z tym końcem świata to nie będzie tak strasznie, może ta wróżka np. podsłuchała niechcący rozmowę jakichś bóstw – „Ty, słyszałeś? Polacy zdążą ze stadionem na Euro 2012!” – „Niemożliwe! Koniec świata!” – i nadinterpretowała. Co?)

 

No i tak o.

Głowa mnie boli.

(A, jak powszechnie wiadomo, "jak powiadał świętej pamięci doktór Napierała – na ból głowy nie ma jak amputacja odnośnej częsci ciała).

 

0 Replies to “SIE WLECZE”

  1. “Wszyscyśmy z jednego szynela” 😉
    Taak, antologie Donalda A.Wolheim’a wielu zapadły w pamięć – gratuluję znaleziska.
    PS.
    Opowiadanie z microwave w finale to “Naciśnij enter”. I to nie tego sprzętu należy się obawiać, ‘to’ ponoć przychodzi rurami …..

  2. bila
    ja mam części w skrótach z fantastyki
    i całości – jak wyszły
    znaczy drukiem
    Barb też – o ile dobrze pamniętam
    tacyśmy byliśmy porąbani

  3. robot joe był otwieraczem do piwa. bo gallegherowi zawsze się rozlewało. a stworki to były lible i piły mleko ze spodka
    za zagubiony gdzieś przez młodszego brata “stos kłopotów” zapłaciłam ostatnio sporo na allegro… I teraz stoi na honorowym miejscu 😉 a czarne zeszyty mam głęboko schowane, żeby nie dostały nóg i nie poszły gdzieś “same” 😉

  4. I wynalazca Gallegher genialny gdy napity, jego robot Joe, maszyna do drinków, maszyna przetwarzająca ziemię z struny do ekranów przestrzennych i śpiewająca Szpital Św.Jakuba ;-)))
    Chyba nic nie pomyliłam?

  5. a masz zeszyty ze starej fantastyki? od pierwszego nr?
    bo ja mam
    leżą na szafie w zasięgu wzroku
    żeby nikt nie podprowadził przypadkiem

    a Wolheima to mam tony ;o)

    świat Endera

    pamiętasz Endera, baśka?

  6. o rany, ale zazdroszcze tego Don Wolheima… pamietam jakies opowiadanie, ktore czytalam bedac mlodym dziewczeciem, gdzie jedna z bohaterek wlozyla glowe do mikrofali i w ten widowiskowy sposób zakonczyla żywot po uprzedniej eksplozji jej galek ocznych… wrazenie niezatarte – do dzis jak podchodze do wlasnej mikrofali mam lekki lęk… i te zeszyty tez kojarzę… Ale znalezisko…pozdrawiam

  7. Ja Cię BŁAGAM napisz coś więcej!!!!
    Ja pamiętam, że one robiły coś noskami, ale nie pamiętam co mnie tak śmieszyło. Od lat mnie to męczy.
    I rodzina mutantów z Bobasem.
    Idę szukać – może też coś znajdę.
    Lucjan Nieludzka Cywilizacja Znicz – pamiętam.

  8. ..A LUCJAN ZNICZ?
    Dokopałam się własnie do Lucjana Znicza!
    Pierwszego polskiego ufologa!
    I piramidologa!
    I znawcy Trojkąta Bermudzkiego!
    AAAAAAAAA! Cuda, cuda!

  9. ojeny! też miałem cienkie czarne zeszyty z opowiadaniami sf z iskier! ojaaa, prawie o nich zapomniałem, a pewnie jeszcze gdzieś są w domu rodzinnym :O

  10. A nie masz tam takiego opowiadania Kuttnera o króliczkach kosmosu które najechały Ziemię?
    Od wielu la usiłuję sobie przypomnieć dlaczego to mnie tak śmieszyło?

  11. mój mąż znalazł sposób na przyspieszenie tempa przeprowadzki – podstępnie, kiedy spalam zapakował wszystkie książki. ale to nic, przymierzam se ciuchy…

  12. olej to, zapłać komuś, żeby Cię spakował. Ja mogę polecić firmę Adexim, co prawda mnie nie pakowali tylko meble, ale mają taką usługę, ja zaś wtedy miałam jeszcze bardzo mizerną kolekcję lektur u jesze-wtedy-nie-małżonka.

  13. aż mi sie łza w oku zakręciła. Wollheim! Bułyczow! Strugaccy! Że ktoś też to pamięta… do końca życia piaszczysta droga w letnim, południowym upale będzie mi sie kojarzyć z piknikiem na skraju drogi 🙂

  14. spoko, stadiony się uchowają do Mistrzostw Europy, wszak koniec świata jest przewidziany na początek grudnia 2012 🙂

    tak twierdzi Patrick Geryl, autor bestsellerów : Proroctwo Oriona na rok 2012, Swiatowy kataklizm w 2012 roku i Jak przeżyć kataklizm roku 2012…

    można się śmiać, ale po ich przeczytaniu skóra cierpnie 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*