NO TO O SYLWESTRZE TERAZ

 

Mowilam.

Powtarzalam. Jak komu dobremu.

MÓJ ORGANIZM ŹLE ZNOSI TLEN.

Ale mogłam sobie mowic.

 

Najpierw wywlokły mnie na spacer. Piękny spacer do wsi – przez lasy pelne niedźwiedzi, wilków i myśliwych, obok domostw ludzi, którzy poją małe dzieci bimbrem i dają im na zagrychę chleb z własnoręcznie upędzoną penicyliną.

Wracałyśmy oczywiście JUŻ O ZMIERZCHU, znowu przez lasy pełne wąpierzy i obok choinek, których NA PEWNO TAM NIE BYŁO, kiedy szłyśmy tamtędy przed chwilą…

 

No to mnie rozbolało gardło.

 

Ale NIE NIE NIE, musieliśmy jeszcze jechać NA KULIG, tak? Z braku śniegu, zamiast kuligu był BRYCZNIK. Ciągnęły nas Witaminka i Walentynka (a nie Doda i Kayah, jak je wczesniej nazwałyśmy). Walentynka w ciązy. No to Sosko kazała zsiadać wszystkim z bryczki. Robiliśmy mnóstwo zdjęć, na których Hanki chłopak wyciągał chusteczkę, żeby wizualizować PĘD. Pojechaliśmy – oczywiście, znowu O ZMIERZCHU – do samego srodka lasu, gdzie stał BUNKIER. Oczywiście, ze slonce zaszło, a bunkier wyglądał jak aztecka świątynia, i oczywiście, że ONI WSZYSCY TAM NATYCHMIAST WESZLI DO ŚRODKA. To tak, jakby ktoś się jeszcze zastanawiał, jak można kręcic takie idiotyczne horrory, ze ha ha ha, tyle znakow ostrzegawczych, zmrok, stare ruiny, a ci głupi ludzie tam wchodzą i ze to niemożliwe.

Owszem, możliwe.

(W dodatku chłopaki powiedzieli „No dobra – to my wyjdziemy drugą stroną”, a Haniuta na to „I wyszli sto lat pozniej na planecie Aldebaran! To mogę teraz dostać konika zamiast Piotrka?…”).

 

Po tym kuligu gardło bolało mnie już BARDZO OKROPNIE.

 

Oczywiście, złe języki ludzkie sugerowały, że boli mnie gardło jakoby od zaśpiewania 40 razy „Atomic” na Singstarze, a nawet, że mnie boli gardło, a wszystkich pozostałych – nerki od tego mojego spiewania.

 

Oraz jadłam tłuszcz.

Nieprawdopodobne ilości tłuszczu.

Tłuszcz został moim amuletem, przyjacielem, bratem, którego nigdy nie miałam, powiernikiem i zwierzątkiem domowym.

 

Apogeum nastąpiło przy indyczych nogach, które zostały z sylwestrowej kolacji i które zaczęłyśmy we trzy nieśmiało skubać… później podjadać… później odkrawać sobie plasterki… jeszcze później OBGRYZAĆ… wyżerać z talerza indyczy TŁUSZCZ z chlebem…

 

I nagle wszystkie dostałyśmy wizji, jak to w cichą noc sylwestrową naszych mężczyzn obudzą stłumione cmokania i chrzęszczenie… zejdą na dół, zapalą światło… I ZNAJDĄ NAS klęczące we trzy nad koszem na śmieci, pełnym indyczych gnatów, trącające się łbami, wyszarpujące sobie kości i wysysające z nich resztki tłuszczu…

 

Po tak strasznej wizji musiałyśmy zjeść po kromce chleba ze smalcem na uspokojenie, normalnie.

 

Dziewczyny oczywiście natychmiast znalazły sobie na wsi po amancie, tylko ja zostałam, jak ta jakaś nie wiadomo co, ale wzięłam się w garść i tłumaczę sobie, ze trudno, taką mam urodę. Dla koneserów. Uchhh.

 

Obydwaj amanci byli podejmowani kawą, jeden został na dłużej i zabawiałyśmy go rozmową („Bogdan, a powiedz, są tu u was geje we wsi?”).

 

Podczas wyjazdu padło wiele sentencji ogólnoludzkich, wartych zapamiętania, ja najlepiej pamiętam dyskusję przy ognisku, dotyczącą dotykania sobie nawzajem kiełbas. Nie wolno tego robić. Nawet – a może szczególnie – drugą kiełbasą.

 

Wracamy – oczywiście, nasz piec wychlał cały olej w Sylwestra.

I tak o.

 

A nowy zwiastun fajny, nie?


 

0 Replies to “NO TO O SYLWESTRZE TERAZ”

  1. Cha cha, a jeszcze do jakiś róznic między wsią a miastem dotarliścież?
    pkt 2 w mieście są tylko kury domowe.
    pkt 3 w naszym jest tylko jedna stodoła
    pkt 4 Nikt nie goni pelargoni.
    pkt 6 Czasem słońce, czasem deszcz, ale zawsze smog.
    I palma odbija.

    Z gejami niezłe. :-))))Geje są tylko miastowe.

  2. Ja też uśmiałam się po pachy! Miałam pisać wcześniej ale własnie zaczął się nowy seriał z Gonerą który koniecznie chciałam obejrzeć, nawet nawet. No ale do rzeczy, powiem jedno, a sa to dwie rzeczy,no moze trzy:-) Czytuje was i cytuję, zdarza mi się(tzn.Ciebie i Haniute) od dawna i ujme to tak APOTEOZA!!!I czuję pod skórą że jestem z wami “związana kosmosem” sołtusej! Pozdrawiam gorąco!!!

  3. Ale my tez w Sylwestra sie ukorzenilismy!
    Siedzielismy przy stole napchani indykiem jak kobzy i co chwilę ktos jęczał “Eee, to która jest?… To kiedy możemy iśc spać?…”

    Co do gejów we wsi, to rzeczony bogdan zarumienił się jak dziewica, złapał za głowe i jęczał “Ooooooooojezu, pani Ewa, pani nawet nie mów takich rzeczy!” – “Ale Bogdan, wiesz, bo w Warszawie to ich jest mnóstwo! Po ulicach chodzą! W biały dzień!” – “Ojeeeezu, pani Ewa…”

  4. To niepisane prawo ze kielbasy nad ogniskiem nie powinno sie dotykac NICZYM.

    Troche inaczej jest przy smazeniu chlebka. W pewnych sytuacjach kodeks ogniskowy zezwala na wzajemne dotykanie sie chlebkiem.

  5. Pierwszym rzutem przeczytałam “mój orgazm źle znosi tlen” i mnie zwiało z krzesła, że ktoś jeszcze tak ma, ups ze śmiechu. Jest dobrze i będzie dobrze. Pozdrawiam.

  6. Nie widziałam zwiastowania, ale w takim razie zobaczę. :-)))
    Na gardło – Tymsal ew. orofar psikany do gardła ew. łyzka spirytusu z cukrem, ale Tymsal jest najnowszym odkryciem i wyleczyły mi te niezłe ziółka gardło mojej córki zagrozone, ze zaserwuje sięjej antybiotyk. Nie rokujące gardlo ucichło. 🙂 Dlatego polecam. 🙂
    P.S. A ja w Sylwestra UKORZENIŁAM SIĘ. Zadnych hulanek 🙁 Wstałam za pięć dwunasta (plus minus). Ech.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*