Co my tu dzis mamy w menu…
Pamela Anderson miała w menu, i to na własnym weselu, wieprzowe parówki i tort z kartonu. Zuch dziewczyna. Pamiętam jak dziś dyskusje o menu na moim weselu, ile mnie to kosztowało nerwów i łez, a i tak teściowa się obraziła, bo NIE BYŁO LODÓW. Naprawdę, jaka ja byłam głupia, zamiast tupnąć nogą i zakrzyknąć SPOKÓJ MI TU! BO BĘDĄ WIEPRZOWE PARÓWKI! Ale człowiek młody to głupi i się przejmuje (zamiast rąbnąć sobie setkę wódki, zapalić Sporta i roześmiać się ochryple). Brawo Pamela.
A propos wódki – to książę Harry piję wyżej wymienioną nosem. Bardzo rezolutny z niego młodzieniec. Mamy tu lokalnie w rodzinie opowieści o jednym takim, co pił wódke okiem – myślę, że chłopaki znaleźliby wspólny język. I z tym, co otwiera kapslowane butelki oczodołem – myślę, że też.
A poza tym – to nuda, nuda, tu u nas w Polsce Centralnej – nuda. Bo na Wybrzeżu to dzis mają przynajmniej namiastkę Armageddonu, a my tu?…
Nic tylko ziewać.
Idę przeobrazić dwa bakłażany i puszkę pomidorów w symfonię kulinarną do makaronu typu tagliatele.
Och, ależ błysnęłaś, Sarna….
Rewelacyjna kompozycja słowna. Co miała pokazać?… Lub tez – miałaś w ogóle coś, autorko, na myśli?….
Och, ależ błysnęłaś, Sarna….
Rewelacyjna kompozycja słowna. Co miała pokazać?… Lub tez – miałaś w ogóle coś, autorko, na myśli?….
HOWGH !!!!!!
Bakłażan w kostki podsmażony, cebulka w piórka podsmażona, w to pomidory i przyprawy.
Ja się nie obcyndalam, jak za przeproszeniem Pascal, ktory by te bakłażany dwa dni miądlił i otrzymał z nich łyżeczke sorbetu albo kostkę wywaru. Za nerwowa jestem.
Z tego samego powodu nie odsączam i nie osuszam, bo mi się zwyczajnie nie chce, a jakoś nigdy nieodsączony bakłażan nie był niedobry. Więc nie wiem po cholerę te indiańskie tańce.
Czasem uzywanie polskiej czcionki, jest dosc trudne,czasem-niemozliwe.Przyczyny bywaja rozne.Pozostaje liczyc na wyrozumialosc i blyskotliwosc osoby czytajacej;)
Czasem uzywanie polskiej czcionki, jest dosc trudne,czasem-niemozliwe.Przyczyny bywaja rozne.Pozostaje liczyc na wyrozumialosc i blyskotliwosc osoby czytajacej;)
Truciznę może i – ale raczej nie wściekle gorzką…. Miłość miłością, poddanie poddaniem – ale włączyłby się mu po prostu odruch wymiotny… 😀
A o co chodziło z tymi pilniczkami?….
Aha,. I o co chodziło z ta kroplą a propos niestrawności? Jak ktoś permanentnie nie używa polskich czcionek – to czasem sens się gubi….
noze, halabardy pilniczki i hop, hop szabas…….a kropla to jest goryczy i czara niestrawnosci i pamparampam…kapujesz??? NO! bo juz myslalam ze to i owo na rozowo……
Truciznę może i – ale raczej nie wściekle gorzką…. Miłość miłością, poddanie poddaniem – ale włączyłby się mu po prostu odruch wymiotny… 😀
A o co chodziło z tymi pilniczkami?….
Aha,. I o co chodziło z ta kroplą a propos niestrawności? Jak ktoś permanentnie nie używa polskich czcionek – to czasem sens się gubi….
uwazam , ze baski “en” z jej reki trucizne spije a to wlasnie jest symfonia kulinarna a twoje cieknace baklazany moga nawet kropla niestrawnosci nabawic…..
jasne, ze wielkie halooooo, bo nie kazdy tak o tym napisze , nawet chociazby to halabardy,pilniczki
Barbarello, a jeśli się zamienili? Przecież są tacy podobni…
Oj, wielkie halo… Pewnie pomidory wrzucone w resztę, i ostatecznie ciepnięte w makaron….
Ciekawe, czy ktoś doradził, aby bakłażany najpierw posolić i dac im obcieknąć na czymś… 😉
Bo jak nie doradził – to Lubemu mogło wykrzywić twarz goryczką……… 😉
alowa?czyzby Cie alowa;)?poprosze o ten przepis na te bakłazany bo je uwielbiam:)
STRASNIE podejrzana sprawa!
Tym bardziej, że w Stanach był przecież LECH, a nie JAROSŁAW!…
CZYŻBY MISTYFIKACJA?…
a nam pani listonosz przyniosła POCZTÓWKE z AMERYKI, o treści “Pozdrowienia dla całego zespołu od Jarosława” Ha! i kompletnie nie mamy pojęcia o jakiego Jarosława chodzi, bo żadnego nie znamy.
A na poludniu przymrozki i zbliżająca się epoka lodowcowa.