O WUJACH I KOMUNIACH

Siedząc wczoraj w ogródku i malując paznokcie (u nóg – na srebrno, u rak – na toffi, czy zdajecie sobie sprawę, dziewczęta, ze nie zyjemy już w czasach TERRORU, kiedy to trzeba było mieć paznokcie u nóg i rąk w tym samym kolorze? I torebke w kolorze butów? I jakie nasze matki i babki miały straszne życie?) zaobserwowałam bardzo ciekawe zjawisko pt. POWRACAJĄCY Z KOMUNII SĄSIAD.

Bardzo piękne zjawisko.

Sąsiad, przyodziany uroczyście, w snieżnobiała koszulę, pełzł sobie w pięknym, majowym, popołudniowym słońcu podpierając się zmienna liczbą kończyn, w zależności od tego, gdzie wypadł mu środek ciężkości. Obok stąpała jego małżonka, starająca się przy pomocy obu rąk i nogi kierować wuja na trajektorie mniej więcej zakończona furtka do ogrodu. Nad wujem unosił się skoncentrowany opar o aromacie czystej wyborowej. Przy furtce małżonka sąsiada jednym wprawnym ruchem wytrawnego rugbisty wmanewrowała sąsiada na teren posesji. Ten karnie zaaprobował wybór i zajął się womitowaniem na trawnik.

Mój ojciec twierdzi, że to wszystko dlatego, że księża zakazali alkoholu na komunii i wszyscy doją z butelek od oranżady i wtedy łatwo traci się rachubę.

Może to być. Jak się ma licznik w postaci kieliszka, to jakoś łatwiej człowiekowi dopasować siły do zamiarów, a tak?

Jedna znajoma opowiadała kiedyś o komunii, gdzie zaryczana, sterroryzowana przez siostre katechetkę komunistka nakazała usunięcie ze stołów alkoholu, który został ukryty w szafkach w kuchni. Po czym cała impreza polegała na pomykaniu gości w te i nazad do kuchni – jak za okupacji, pojedynczo i zgięci w pół, żeby dziecko nie zauważyło. Popili się okrutnie, oczywiście.

Zawsze zakazany owoc najlepiej smakuje.

Żywo mnie ta tematyka interesuje, bo w niedzielę mam komunię. Znaczy nie ja, tylko któraś kuzyneczka N. Ciekawe, czy będzie open bar, czy pod stołem i na hasło. Może piersiówkę zabrać na tzw. wypadek Niemca?…

A poza tym bdb. Zrobiłam mężowi sznycelki cielęce z sałatka ziemniaczaną. Do dziś jak je wspomina, to mu się oko szkli ze wzruszenia. Sama siebie zadziwiłam tymi sznycelkami.

(A poza tym to pisałam na moim maczku, który jest troche transwestytą, bo „ż” ma tam gdzie „ź” i vice versa, ale i tak go kocham).

A na pierwszym sezonie „Latającego cyrku” wyłożyłam się ze śmiechu w momencie, kiedy przyszedł rycerz i zdzielił prelegenta przez łeb martwym kurczakiem.

0 Replies to “O WUJACH I KOMUNIACH”

  1. Welcome to our website for you World of Warcraft Gold,Wow Gold,Cheap World of Warcraft Gold,cheap wow gold,buy cheap wow gold,real wow gold,sell wow gold, …Here wow gold of 1000 gold at $68.99-$80.99 ,World Of Warcraft Gold,buy wow gold,sell world of warcraft gold(wow gold),buy euro gold wow Cheap wow gold,cheapest wow gold store … gw gold

  2. No i dobrze, że dwa razy , to lepiej żem zrozumiała. Przy drugim czytaniu doznałam olsnienia, i ujrzałam całą symbolike Wuja Komunijnego. tragiczna to w gruncie rzeczy postać!

  3. a ja serdecznie przepraszam za podwójny komentarz, ale to, że tak powiem zupełnie bez mojej wiedzy zgody itd się podziało… w sensie, że samo z siebie 🙂

  4. no jak to ?
    przeca to chodzi o to, że czyjkolwiek sąsiad – skoro wraca z komuni jak nic musi być czymiś komunijnym wujem, coby śnieżnobiałą koszule mieć, kucyka podarować i ukradkiem w kuchni tę wódkę z butelek po oranżadzie… tak mi się widzi, …

  5. no jak to ?
    przeca to chodzi o to, że czyjkolwiek sąsiad – skoro wraca z komuni jak nic musi być czymiś komunijnym wujem, coby śnieżnobiałą koszule mieć, kucyka podarować i ukradkiem w kuchni tę wódkę z butelek po oranżadzie… tak mi się widzi, …

  6. Bo ja nie wiem, czy to był sasiad, czy wuj sąsiada, czy sąsiad wuja, czy sasiad byl wujem. Nie wiem nie mam obrazu. Cierpię.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*