(No – nie jest jeszcze tak źle, robotnicy za mną gwizdali).
Ptaszek na mnie drze mordę.
Nie mogę usiąść na tarasie ani w altanie, bo siada na płocie i się na mnie drze. W sensie, że mu przeszkadzam, bo on musi do budki włatać i wylatać, więc ja mam się wynieść. Potrafi tak się piłowac godzinami.
Najpierw rozsądnie próbowałam mu przetłumaczyć, ze JA TU MIESZKAM, ale on twierdzi, ze on tez i był tu pierwszy.
Przez pierwsza godzinę macham ręka (a to się drzyj, jak ci się chce w taki upał), ale pozniej już mnie to denerwuje. Wczoraj to już zaczęłam szukać jakiegos kamienia normalnie, ale N. mnie powstrzymał:
– Zostaw – to jedyne stworzenie na świecie, które osmiela się drzeć na ciebie mordę.
Nie mam jakos pomysłu na te upały w pracy. W domu to co innego – leżaczek, hamaczek, ale w pracy?… Nawet błyszczyki mnie nie podtrzymują na duchu.
Chrabja!
Sprawa jest.
Maila do cię potrzebujemy z Changem, a z obecnego adresu odbija.
Podasz aktualnego maila?…
na fioletowo to podobno kosy robia jak się czereśni nażrą..
a kawał drogi jakoś mam… szedłbym ze 3 tygodnie chiba, o ile nie dłużej
PTASZYNA Ci przeszkadza?… Hm. Może przyjdzie pod wasze ogrodzenie ekipa drogowa z młotem pneumatycznym na dwie zmiany – wtedy Ty docenisz urok ćwierkania, a ptak spiżdży sam jak najdalej. :-)))))
A w upale błyszczyki maja tendencje raczej nie do podtrzymywania, co do zjeżdżania… Po delikwentkach, które go użyły, rzecz jasna. Tak, że ostrożnie 🙂
za mna dzis zrobili “eee :D”, tak dokładnie z tą buźką.
http://www.cuteoverload.com
Te, artystka, mialas isc po zakupy, a nie po kawiarĘkach Ęternetowych latać! A poza tem, kto nie dał zjeść wróbelka kotom?!
Te, artystka, mialas isc po zakupy, a nie po kawiarĘkach Ęternetowych latać! A poza tem, kto nie dał zjeść wróbelka kotom?!
No, jak gwizdali, to trzeba było przejść “w te i nazad” jeszcze min. 2 razy.
(trzeba dokarmiać ego 😉
Baśka, dotarł do Cię może mój mail?
tak tylko pytam, niepewny, czy gołąb gdzieś nie zdechł po drodze od tego upału 😉
Z bańki mu, temu ptaszku 😉
możesz przyjść w odwiedziny i “zapomnieć” wziąć kota ze sobą.
ewentualnie pożyczyć za drobną opłatą… tyle możliwosci… 🙂
a jak raz mam kota na zbyciu… tylko jak go (ją) dostarczyć? dehaelem?
nie chciałabym nic sugerować, ale jakbyś miała dorodnego kota, to żadek ptak by ci nie podskoczył…
upalik przeszkadza ? ciekawostka.
pozostają Ci negocjacje w temacie wielkości posiadanego przez Ciebie terenu – tzn. np. taras do 3ciego kafelka jest Twój, ale dalej to już…
albo też zawarcie paktu o nieagresji i podpisanie stosownych umów, albo też wojna podjazdowa
wiesz już, kto Ci na fioletowo zasrał taras?