Piekna pogoda! Uwielbiam. Uwielbiam upał, deszcz i 100% wilgotności w powietrzu.
Kupiłam sobie mimochodem nowego Couplanda „Wszystkie rodziny są nienormalne” – troche się nie mogłam oprzec tytułowi (zresztą, kto mógłby?…).
Lubie Couplanda, chociaż jego pierwsze ksiązki to taki troche Dostojewski. Bohater jest zajęty głownie własnym cierpieniem, albowiem przyszło mu życ w takich strasznych czasach gdzie upadają ideały i wartości jedna po drugiej i on jest zagubiony i cierpi (co zreszta mówi każdy facet, kiedy prześpi się z nasza przyjaciółką) (i ciekawe, co by powiedział na propozycję życia w średniowieczu jako górnik w kopalni soli).
ROZSMAROWAŁ MNIE.
Zakochałam się w tej książce. Jestem w połowie ale i tak się zakochałam.
Chyba się zaraz zamkne od środka w pokoju i będę czytac.
A sniły mi się jakies paskudy i jestem LEKKO ROZBITA. Tak o – jak filecik z kurzej piersi.
tak jest! jaśnie panienko!
jest jeden problem,
przez wszystkie lata czytelnictwa nauczyłam się dystansu łamanego na węszenie ironii ukrytej bądź nie:
to uwielbiasz tę pogodę czy ‘uwielbiasz’?
[scenariusz z pesto spokojnie nadaje się na film, nawet niekoniecznie na polsko komedię romantyczną]
(Apropos argumentum ad personam to akurat to nie jest najmocniejszy punkt argumentacji, Chrabjo, zwazywszy, kto kogo pierwszy tknął – sory, ale sprawiedliwośc we mnie wyje.)
poza tym, jakos ostatnio tu gęstawo w komentarzach, i jak nigdy nie maialm nic przeciwko gierkom (sic!) słów, tak mi sie wydaje, ze pewne kwestie jednak lepiej wyjasnic sobie tak… fejs tu fejs 🙂 Bez obrazy.
najprostszą metodą zmierzającą do zbicia z tropuinterloktura z tropu jest wysuwanie argumetum ad personam, ponieważ angażuje się on w zwykłą pyskówkę, co i w sumie prowadzi do tego, że wszystkie jego argumenty odczytywane są jako nic nie warte…
pis?dy? platzforma? eselede? loża pier… od rzeczy? ech… za mało jeszcze, żeby wyczerpać listę tych, na których piesie wieszałem
i będę wieszał, póki mi ubecja nowomodna gęby nie zamknie
sorry, Barb, poniesło mię, ale nie będę tolerował takich-tam… nowomodnych ubeków
Czy ja ciebie jakos przezywam?
Wiesz?
Bawcie się tu sami.
Żegnam.
o żesz! “żyrafa” back i nadal zero świadomości w temacie… ech…
Ubek? Hmmm jesteś z PiS+Spółka?
jestem z rocznika 72, więc jakby to mnie nie dotyczy.
Podałem ci artukuł mówiący o czymś w USA. Tam pewnie też ubeki grasują?
Jesteś naprawdę idiotą, czy tylko tak dobrze udajesz?
baśka! zamykaj bloga, bo ten ubek na Ciebie doniesie 😛
http://tinyurl.com/qykhh
kara? nie NO! baśka świadkiem, żem czysty jak lelija!
a skoro to był hypersuper, to robiłem niby za nadzorcę niewolników, nieprawdaż?
więc – w wypadku tych dwóch – to raczej nagroda by była…
nie nie byłem ani wypity, ani najarany, nie nawąchałem się itd.
jedynie łyknąłem wieczorną porcję antydepresantów, ale po nich mię się do tej pory takie cudawianki (wizje? ;o)) ) nie śnili
myślałem raczej o karze, ale skoro rzecz się ma tak jak mówisz… to chyba faktycznie musiałeś na to zasłużyć 😉
a to trzeba jakoś na to zasłużyć?
jedynym pocieszeniem było to, że byłem ich przełożonym i był to chyba superhypermarket, bo obaj jeździli na wrotkach
Eh, lekko rozbita i rozsamrowana/bardziej mi to przypominaloby omlet, o ile w ogole jajka da sie pozniej rozsmarowac??/ 😉
ale śniło Ci się też to, co zrobiłeś wcześniej i za co musiałeś potem z nimi pracować? 😉
paskudy się śniły?
mię się śniło, że musiałem pracować z Giertychem i Jędrusiem!
BRRRRRR…