Tak sobie mysle, czy my sie nie przemienilismy w jakas SEKTĘ, ktorej religia jest JEDZENIE. Strasznie jedlismy. Jedlismy NON STOP. Jedlismy baraninę, mielone, kluski slaskie, kopytka, ziemniaczki, pasztet, naleśniki, gulaszową, żurek, lody, oraz kompozycje powyższyk (np. lody z zurkiem, baraninę z lodami, gulaszową z delicjami itp.). Poza tym, rozpoczęłam – mam nadzieje, ze dlugie i szczesliwe – pożycie ze zmywarką (o imieniu Bożenka).
Poza tym padało i robiliśmy NIC, choc było kilka wycieczek na okoliczne groby (ALE NIE DLA KOBIET, ktorych zadaniem jest siedziec w domu, gotowac strawę i czekac na mezczyzn – wiec ogladalysmy South Park).
Wieczorami imprezowalismy w stylu, o jakim nie ma co marzyc nawet Paris Hilton. No bo czy Paris Hilton kiedykolwiek np. odpalała piłe spalinowa o 1 w nocy?… Bardzo wątpie (miala byc jeszcze zagęszczarka o 3 nad ranem, NA SZCZESCIE panowie nie mogli znalezc paliwa do niej). Albo np. siedzimy sobie na tarasie, cos jemy i nagle… JEZUS MARIA DOM SIĘ WALI!… A nie. To chłopcy puscili sobie GWIEZDNE WOJNY na polpiętrze.
Zdecydowanie bohaterem wyjazdu został inzynier Walczak i jego układ taneczny do utworu w wykonaniu Romano Macante, lidera zespołu Times New Roman. Cwiczyłysmy go z Tszecią, ale takie zarzucanie biodeerkiem wymaga wieloletniego treningu („Panie inzynierze, zawstydza mnie pan!” – „Zartowałem, pani Jolu!”).
Atrakcja sezonu byly oczywiscie urodziny Sosko, ale było rowniez kilka pomniejszych imprez, jako to:
– zbiorowe dmuchanie (w sobote wieczorem) (te grube, welurowe materace są FANTASTYCZNE, jak lozko wodne – po pierwsze, cały materac sie BUJA, a po drugie, nie mozna nawet ruszyc palcem, zeby cała chałupa nie słyszala, ze człowiek sie na nim przemieszcza – STRASZNE hałasują, poza tym, zarowno moj mąż, jak i Tszecia CHRAPIĄ);
– zimna woda w wannie na górze, za to GORĄCY WRZĄTEK w spłuczce sedesu na dole;
– smazenie naleśników o północy, bo Sosko się zachciało (schodzę na doł, mowie do naszych mezczyzn pijących wodke przy stole „No wiecie co! Ta to ma zachcianki, o polnocy nalesników zapragnęła!”, na co mezczyzni chórem: „TO JEJ ZRÓB!” – no i co? Mialam wyjscie?… W dodatku jadla te nalesniki Z KIEŁBASA I MAJONEZEM, tak?…);
– Kasia Tszecia zdzierająca sobie skórę dłoni do krwi, bo GRABIŁA KOTY i ZAMIATAŁA TARAS;
Na pamiątke po czarownym weekendzie został mi motyw Czterech Pancernych, wykonany dziecięcymi rączkami wzdłuż całej sciany przy schodach.
AAAAAAA!… Mam syndrom dziecka po kolonii, lekki autyzm i NADWAGĘ. MAM WIEKSZY BRZUCH NIZ SOSKO!… HELP!…
Na Achillesa o nogach polotnych! Zmywarka o imieniu Bożenka? Poczułam aluzję! Nie wspomnę o imieniu i nazwie bloga.
Pozdrawiam =).
na poniższy link bym nie wchodził raczej gdyz jest nafaszerowany exploitami i virusikami z ktorymi niewprawny internauta moze sobie nie dac rady
nawet jak ma komputer za dewizy
specjalnie dla LEJDIS:
http://www.lady-jewel.mylog.pl/
pozostaje mi tylko wzdychac z tesknoty, bo u mnie czasy takich imprez juz niestety minely… to byly piekne czasy…
Osz, cholera! A ja nie wiedziałam, jak się nazywa to co ja mam na ścianach 😀
ummmmmmmmmm kluski slaskie, oddam krolestwo za kluski slaskie!!!
jak pięknie! ale mnie tam najbardziej zainspirowało “zbiorowe dmuchanie”… no i hmmm- organoleptycznie sprawdziliście, że w kiblu wrzątek leci?…
bosz, mysmy tez jedli. jedli i jedli. i pili.
i sluchali queena po japonsku.
ale niestety tym jednorękim bandytą nie sposób rozbić banku. nawet przeciwnie, generuje same straty: nikt nie wygrał zakładu i nie ma kumulacji… 😉
Oraz faktycznie BYŁ OBŁY! Zwany od tej pory JEDNORĘKIM BANDYTĄ.
AAAAAAA propos odgłosów ssania!
Jeden z lepszych tekstów wyjazdu (oprocz OWIECZKI naturelmą) był na temat łącza bezprzewodowego z internetem, które “czasem ciągnie jak młoda Ukrainka, a czasem jak stara lodziara z próchnicą”.
pff
jak zwykle nic o mnie, a zatem
sam dopisze cos od siebie:
– koty zostały wygrabione do sąsiada za płot, a jeden z nich wdzieczył się później przed Melą (czule zwaną przez Dżejkopa – Kundel) przyprawiając ją o nerwa.
– wieszaliśmy ogrodzenie
Przy tej czynności musiałem być bardzo zmęczony, albowiem wydawało mi się, że jest ono – to ogrodzenie – strasznie ciężkie, a jak mnieniemam takie nie było gdyż Pan Leon sam je na przyczepke był dźwignął.
– odbył się automobilowy wieczorek muzyczny, oraz wypromowana została nowa gwiazda muzyki radzieckiej zespół Leningrad, któren to w swoich tekstach, o dziwo nie promuje ssania.
– odwedzali nas Goście i to nie byle jacy, a jacy to nie powiem bo niewiem czy by sobie tego życzyli 🙂
…. słowem DZIAŁO SIĘ
Baśka! ale opuściłaś w tej relacji jeden niezwykle ważny element.
kronikarski obowiązek nie pozwala na olanie takiego newsa jak ten, że był tam także Obły 😉
(czy to ja miałem iluminacje po tej kasztelance?)
Raz na cztery, to prawda.
Zwaz jednakowoz, ze N. dostawal za chrapanie pod żebro! A ciebie nie tkłam nawet palcem!
odszczekaj to chrapanie mała flądro. RAZ sobie chrapnęłam na całe cztery dni, PFFFFFFF.
wszystkie szczęki zajete byli przeżuwaniem.
nieustannym.
nikomu szczęka nie opadła na widok marmurów?
jaaaaateeeeej ale mieliście fajny długi łikend…