I BZIUUUUUU! SKOŃCZYŁY SIE

Ale mi się dzis nie chcialo wstac. Powiadam państwu!…

Mam taki postulat, żeby zaprząc tych darmozjadów naukowców, by wymyslili wreszcie cos pożytecznego, a mianowicie – dodatkowy, przyczepny, wymienny żołądek na święta. Cos w rodzaju dysku zewnętrznego („Żołądek wymienny E:”). Nakładałoby się go pod postacią niewielkiego plecaczka, a po obżarstwie po prostu zdejmowało.

Mikołaj jak zwykle nieco zaszalał; dostałam na przykład TRZY PIŻAMY (no co? Spanie to moje hobby), ale również odzież nieco bardziej wytworną (Versace) oraz biżuterie w kształcie a) motyla, b) gekona. Z brylantami. No bo w koncu co, kurczę blade.

Na tle prezentów wywiązało się lekkie nieporozumienie wśród naszych kudłatych dziewczynek, które dostały po piszczącym prosiaczku. Fuga natychmiast dostała świra i pogryzła swojego prosiaczka, a pozniej chodziła po ścianie, żeby jej dać prosiaczka Melanii. Melania prosiaczkiem wzgardziła, nie wzgardziła natomiast skórzanym psim bucikiem Fugi i opędzlowała go cichutko pod stołem. Oddaliśmy zatem Fudze Melowego prosiaczka bez specjalnych wyrzutów sumienia i przez kwadrans zarykiwaliśmy się ze smiechu (troche to było jak z tym psem Cyganów w „Przekręcie”, tylko zabawka na szczęscie była na zewnątrz psa), dopóki go Fuga nie wykończyła.

Kupiłam natomiast N. jeden prezent bardzo egoistycznie. Mianowicie, zbiór recenzji Makłowicza „Czy wierzyć platynowym blondynkom”. Makłowicza uwielbiam – oglądać, słuchać i czytać, acz książki się trochę bałam, bo w końcu to zbiorek opisów restauracji, w których się autor posilał, wiec tematycznie nieco monotonne.

Okazalo się, ze balam się niepotrzebnie. Wczoraj przeczytałam CALUTKA książkę, przyssałam się do niej jak kleszcz i nie mogłam się oderwac. To jest cos niesamowitego, jak ten człowiek potrafi pisać o rosole z kołdunami.

Przyznam się, ze powodowana sieciową nagonką zmusiłam się do przeczytania pana Wiśniewskiego „SAMOTNOŚCI W SIECI”. Na jeden raz nie dałam rady – a ja naprawde czytam WSZYSTKO, przysięgam, w tym mnóstwo smiecia – musiałam podzielic na porcje i spożywać stopniowo, a i tak zmachałam się jak praczka. O matko jedyna, czego tam nie ma w tej SAMOTNOŚCI. Pan Janusz Leon chyba z całego serca nienawidzi kobiet, bo w książce nie było ani jednej normalnej, przeciętnej kobiety, tylko same kaleki emocjonalne, chore na białaczkę, głuche, prostytutki – narkomanki, dzieciobójczynie oraz przejechane przez traktor. Wzruszyły mnie do łez Janusza Leona interpretacje własne na motywach „Wykładów z fizyki” Feynmanna oraz Hawkinga,. A już najbardziej kawałek, w którym rozpalił do białej namiętności kobiete przez Internet opowiadając jej o podwójnej helisie, a jak już była miękka, to zręcznie i po mistrzowsku zmienił temat na „Co masz na sobie?”. Gdyby efekty komiczne były przez autora zamierzone… Ale nie były.

Popularność tej książki (i wszystkich książek tego autora) jest dla mnie wielką zagadką. Chociaż, zawsze było ssanie społeczne na Barbare Ubryk żywcem zamurowaną, czyli tak zwana literaturę dla kucharek. Ale żeby do tego stopnia?…

I teraz proszę: mamy dwóch panów. Jeden, żeby napisac książkę, potrzebuje trzystu stron, na których sponiewiera kilkanaście istnien ludzkich, upodli, upokorzy, zgwałci i rozjedzie traktorem. Drugiemu wystarczy miska zupy. Będę się upierac, ze literatura to ten drugi.

Racje ma pewnie jak zwykle Lem – po pierwsze : nikt nic nie czyta. Po drugie: jeżeli nawet czyta, to i tak nie rozumie. Po trzecie: jeżeli przeczyta i zrozumie, to i tak zapomni.

No dobra. To ide szukac jakiegos fajnego horoskopu na nowy rok.

0 Replies to “I BZIUUUUUU! SKOŃCZYŁY SIE”

  1. …ty się śmiej, kiedyś doprowadziłem babkę na ostateczny skraj podniecenia opowiadając o Marylin Mansonie. Ledwo potem uciekłem…

  2. Pan_Wielgazawodow_wiśniewski skutecznie wrzucil do samotnosci to co wyczytal w innych romansach- taki nadmiar schematow i pco za tym idzie przewidywalnosci powoduje ze ksiazka jest emocjonalna papka ktora da sie przeczyrtac tylko raz… a numer ze zmiana zakonczenia na prosby czytelnikow ( w tryptyku) uwazam za zwyczajne w swiecie komercyjne upodlenie

  3. Zmuszałam się, żeby przeczytac tę Sanmotnośc, ale nie nie udało mi się, to znaczy poddałam się już (dopiero) przy opisie serwera, coś nader idiotycznego wykoncypował, wiem, ze poczułam wtedy mdłości i zwróciłąm to co zdążyłam przeczytać.
    Po Świętach jestem na diecie ograniczającej sie do jednego banana dziennie i mój tępy wyraz twarzy zaczął znikac, no i mam postanowienia, nie dac się wrobić nastepnym razem (juz w to nie wierzę, jak wygrać 1 na resztę rodziny, która pragnie tych świąt tych stołów, tych uczt????). Ale spróbuję. Kiedyś mi się to udawało (kiedyś gdy nie byłam matką dzieciom ale wyrodnym wyrostkiem, czyli sobą a nie pomnikiem powinności matki, córki i synowej (zgadnijcie co najgorsze z tej trójki??? ;-)) i ckni mi się za tymi czasami, kiedy w Święta burczało mi w brzuchu, bo zupełnie ignorowałam jedzenie, za to włózcyłam się po lasach, górach, no po prostu byłam częścią krajobrazu i dawało mi to mnóstwo duchowych przeżyc, czego naprawdę siedząc przy stole nie doswiadczam.
    A propos książek, zaliczam sie do 3 grupy, rozumiem, ale zapominam. ;-)))

  4. ooo, “samotność w sieci” przeczytałam nie tak dawno znowu, jakiś rok, półtora? ale za chiny nie pamiętam białaczki ani koparki. pamiętam, że jakieś dziwne decyzje ludzie podejmowali. natomiast polecam “Asa w rękawie” a.Annie Proulx.

  5. Na szczęście jest na świecie większe grono ludzi, którym się wypociny pana W. nie podobają 🙂 Też nie wiem kto to nazwał bestselerem. Tego nawet mi się nie chciało do wc ze sobą zabierać 🙂

    Tak z innej beczki. Tak prawie pół roku temu obiecałam napisać, czy instynkt macierzyński rzucił mi się na mózg :]
    Nie rzucił 😀
    Na serce poszedł i dobrą wybrał drogę pozostawiając jasny mój umysł 😀
    Od 10 dni jestem matką niezłej wagi mężyczyzny 🙂
    HOWGH!

  6. o tak. tak.
    żoładek wymienny E:
    a nawet F:
    i w ogole niech ktoś wreszcie oficjalnie zarządzi , ze po świetach nalezy sie dzień wolny zeby móc odpoczac po tym swietowaniu

  7. to ja nic nie pamiętam. ale może to i dobrze. widocznie dzieło jest tak wstrząsajace, że powoduje u czytelnika traumę powiązaną z amnezją. ja tam czytam “jak wytrzymać z mężczyzną”. tak jakby po niewczasie, ale zawsze.

  8. mnie samotnosc sprawiala jakas MASOCHISTYCZNA przyjemnosc, jak ja czytalam

    dla mnie autor jest lekko niespelna rozumu, albo po jakiejs traumie z dziecinstwa

    zobacz horoskopy na onecie. jak sprawdzilam tam partnerski, to mi szczeka opadla, bo jest kropka w kropke opisany moj zwiazek.

  9. Zadna przenosnia!
    Byla KOPARKA KTORA PRZEJECHALA JEDNOM GŁUCHONIEMOM ACZ PIEKNOM KOBIETE NA SMIERC! Gdyby ta koparka jej nie przejechala, to kobieta owa umarlaby NA BIALACZKE. Najwyrazniej Janusz Leon nie lubi zostawiac swoim bohaterom zbyt wielu mozliwosci.

  10. Dzięki Ci Kobieto!!!! a już myślałam, że jestem jedyną osobą na świecie, której Samotność w sieci się nie podobała….. uffff…..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*