Merlin się wsciekł. Do każdej przyslanej książki włożyli mi tyle zakładek, ze jak zostawilam po jednej, to zostalo mi jeszcze SIEDEMNAŚCIE luzem. Wyrabiaja jakis plan kwartalny czy co? Może to nowa metoda KUSZENIA – siedemnaście zakładeczek sieroteczek… MUSZE IM ZAMÓWIĆ SIEDEMNAŚCIE KSIĄŻEK, żeby mialy gdzie mieszkac!… Oooo – co to, TO NIE. Ide na ODWYK. Skończyło mi się miejsce w domu. Strony z książkami będę omijac, a obok księgarni przechodzic z wysoko podniesiona glowa. Mam silna wole. Mam silna wole. Uda mi się. Uda mi się. Uda mi się.
(Wyczytałam wczoraj w tej knidze o epidemiach – pieknie wydana, polecam – ze chyba mam BLEDNICĘ, bo mi smakuje przypalone mięso).
Poza tym, N. wrócił wczoraj z wojaży i rozpakowal gadzety, ktorymi go obdarowano, wiec miejsce w domu skończyło się DEFINITYWNIE.
A wczoraj przez ten wiatr chodziłam jak pijana kaczka. W ogole nie mogłam złapać równowagi.
Poza tym, N. lubi surowy imbir, a mi imbir na surowo pachnie mydłem. I co teraz będzie?…
O, znowu mi się w glowie kreci. AAA!… Jednak BLEDNICA.
a pamiętacie czasy, jak zakładki do ksiązek się robiło samemu? z kolorowego papier i się taśma bezbarwna oklejało, zeby było elegancko i błyszcząco?
taaak… kup sobie koniecznie 17 książek, żeby zagospodarować te zakładki. po tej operacji zostanie ci może jakieś 68 osieroconych zakładek, więc znów trzeba będzie kupować książki itd.
ja mam taki pomysł, żeby stałym klientom serwisy i księgarnie dodawały w bonusie do książki np. cegłę, pustak, worek cementu, kilo gwoździ… 😉
No wlasnie.
Poza tym, te sa wszystkie jednakowe.
napisze cos bo smutno jak jest notka bez komentarza 😉
kiedys o takie zakladki to dzieci np. Dzieci z Bullerbyn sie biły!
Lisa na ten przyklad oddala dwie piekne zakladki za jedna, ale za to najsliczniejsza jaka w zyciu widziala …
co ja p…????