…ale np. trzy nowe Pratchetty I OPAL.
Jest taki piekny, ze zamierzam sobie z niego zrobić ZĄB. Jedynkę górną. Zebym go zawsze miala przy sobie i eksponowała.
Moglby ten piątek nieco przyspieszyc. Chce do domu, do N., do Meli, do mielonych kotletow i do Pratchetta. 🙂
Koale to niezłe pijaki – może lepszy Pratchett… Monopol spirytusowy ma się dobrze, nie trzeba mu pomagać…
opale są błękitne?
to będziesz miała bluetooth w zębie?
No dobra, masz ten kotlet, podzielę się z Tobą, może być z zmarażalnika? Mamusia kiedyś przywiozła. Wreszcie ktoś to zje!
Oj…..taka koala to by miała lepiej niż w domu(a tej australii) no i tu się objawia prawdziwa polska gościnność i troskliwość.Co prawda występuje pewne prawdopodobieństwo, że po dwóch setkach to by taka przeciętna koala nie przeżyła, ale wy przecież chciałyście DOBRZE!
Jesli chodzi o koale, to podobno NAJWAZNIEJSZE to NIE DAC IM WYTRZEŹWIEĆ.
Mialysmy z Zebra projekt pojenia koali wódką czystą, a na zagryche eukaliptusowa guma do zucia.
A ten wzial i nie przywiozl!… no!…
ewentualnie kotlety z koali!
prachett świetny, ale koala i tak by się przydała!
ze do jakich kotletow?