ZIEWAM JAK MEWA

Straszna noc była. Okropna.

Kure z KFC wywalczyłam u N., a on się zgodzil, bo musial mnie czyms przekupic, żebyśmy pojechali po kafelki (to wyglada skomplikowanie, ale jest dosc proste).

Matko kochana, trafil mi się jakis kurzy kamikaze albo inny Che Guevara, który – okazalo się poniewczasie – zmarl w określonym celu: aby pomścić te setki wciągniętych przeze mnie kurczakow w panierce. MYŚLAŁAM, ZE NIE PRZEZYJE. Che koniecznie chciał wydostac się ze mnie via powloki brzuszne metoda „na aliena”.

Zemsta jest rozkosza nie tylko bogow, ale również kurczakow. N. bezlitosnie wywalił dwa pozostale kawałki – troche mi ich zal, chociaż nadal mnie wszystko boli. Pije zielona herbate, glowa mnie boli z niewyspania, za zimno dzis na cekiny, chyba zaraz zamkne na głucho drzwi do gabinetu i poczytam „Kube Rozpruwacza”.

PS. Nie, nie zamierzam się zarzekac „JUŻ NIGDY KURY Z KFC WIECEJ W ZYCIU” – bo to by oznaczalo, ze ten gnojek WYGRAL. CO TO, TO NIE – nie będzie mi kura pluła w twarz! (czy to już NAŁÓG?…)

0 Replies to “ZIEWAM JAK MEWA”

  1. weszłam przypadkiem i jak zobaczyłam jak już długo prowadzisz bloga to o mało z krzesełka nie spadłam;) jestem pod wrażeniem! podziwiam za wytrwałość:)

  2. ee niestety mam złą wiadomość. Przechodziłem onegdaj obok kurnika i trochi podsłuchałem, niechcący znaczy. One, te kury niby…no to jest spisek. Tak, spisek! Na pannę Barbarellę spisek znaczy. Odgrażały się, że już każda kura będzie tak pannie Barbarelli robić, jak Che (tak właściwie to jemu Cheslav było na imię).
    Do końca…panny Barbarelli albo ich…
    smutne, prawda?

  3. Mnie za każdym razem ta kura powala, szczególnie, że zawsze biorę pikantną. Co tam, raz się żyje, raz umiera, nie będzie tu z nami kura z KFC zadzierać!

  4. barb nie chce cie martwic ale mnie i mojemy menzowi ostatnio ta kura zaszkodzila ogromnie.
    mi chciala wyjsc przez pempek. pierwszemu nie powiem przez co.
    senkju.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*