ŻWIREK BEZ MUCHOMORKA, ZA TO Z BELKĄ

Troche mam doła, a troche jestem niewyspana. Doła to wiadomo, a niewyspana, bo za intensywnie odpoczywałam. Wracaliśmy trzema samolotami, z czego dwa były spóźnione (jeden BARDZO). Rekord w biegu na czas z bramki B11 do D31 na Schiphol. Ja zdążyłam, ale walizki – nie, przyjechaly dopiero wczoraj. Wysiadlam z tych samolotow jak stara skarpetka i jeszcze nie do konca mi przeszlo.

Mam zdjęcia białego pawia, wodospadów oraz kilka mrożących krew w zylach scen z targu rybnego, gdzie sympatyczni Portugalczycy MACZETAMI rąbią na kawałki trzystukilogramowe tuńczyki, wszystko w technikolorze. Jakby Quentin miał w planach Kill Bill vol.3, to zapraszam.

W domu zastalam:
– bardzo z siebie zadowoloną populację pająków w kanciapie kolo kuchni;
– kiełkujące frezje;
– żwirek wysypany pod jalowcami i innymi krzakami, który mnie niemożliwie denerwuje, ale N. się uparl na zwirek jak ta koza, A MNIE TEN ZWIREK DOPROWADZA DO SZAŁU!!! W sumie nawet nie wiem, dlaczego – ALE DOPROWADZA;
– 10 ksiazek z zysk.com.pl, plus 4 kupione przed wyjazdem, plus 1 na lotnisku (Atwood, jeszcze jej u nas nie widziałam) plus wczoraj dokupiłam do kompletu jeszcze 2, bo 17 to liczba, która lubie;
– bardzo podejrzane sygnaly zapachowe, dobywające się z lodowki;
– Unie Europejska (jeszcze ciepla).

Jakos tak… niepozbierana jestem z tego wszystkiego. A jeszcze ten ZWIREK.

Czy mi się wydaje, czy Belka się zestarzal? Tak oglądam te zdjęcia z serwisow informacyjnych i wydaje mi się, ze ząb go nadgryzl. W dodatku, en face przypomina jednego z moich trzech zolwi…

0 Replies to “ŻWIREK BEZ MUCHOMORKA, ZA TO Z BELKĄ”

  1. A gdzie ty byłaś? W Portugalii? I stamtąd wracałaś TRZEMA samolotami?! Toż to one nie zdążały się wznieść a juz lądować musiały. Czy też może w USA? No powiedz…

  2. pytam, no bo kurde ja nie wiem, ale mnie sie ten zwirek skojarzyl z takim co to na cmentarzach wysypuja w donicach z turkmami czy inszymi begoniami
    i jesli to podobnie wyglada no to rozumiesz, dlaczego Cie rozumiem 😉

  3. Nie calkiem bialy – normalny gruby zwir, z takich okraglych kamykow, owszem bladawych, ale w roznych kolorach.
    Bardzo mnie denerwuje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*