Jest taki jeden kawalek do opisania we wszystkich – wszysciutenkich dokumentach programujących, które trzeba stworzyc żeby wydusic nieco kasy z miedzynarodowych organizacji.
Punkt ten brzmi “W jaki sposób w programie zostanie zapewnione rowne traktowanie kobiet i mezczyzn”.
Za kazdym razem – panika i przepychanki. Pies z kulawą nogą nie chce tego opisywac. “NO BO CO JA NAPISZE?…”. Prawde?… To nam uwalą program. Tak?
PS. A snily mi sie POMIDORY. Chyba jestem bardzo nudną osobą.
mnie sie snily ciasteczka ze sfastykami z kremu…
mi też się śniły pomidory. I mali hitlerowcy w mojej szafce nocnej.
Raczej przewidującą. Bo niedługo pomidorów nie będzie.