DOŁOŁAMACZE

Chyba kazdemu z nas zdarza się wyhodowac sobie od czasu do czasu pieknego DOŁA. Ba. Takie DOŁY od czasu do czasu, tak sobie mysle, sa czlowiekowi potrzebne, a wrecz niezbedne. Nie można calego zycia przekicac jak skowronek na amfie – czasem trzeba się ZDYSTANSOWAC, uchlac, spojrzec przez pryzmat miedzy palcami, dojsc do wniosku, ze AKURAT JA JESTEM NAJBARDZIEJ BEZNADZIEJNA NA CALYM SWIECIE, przegralam swoje zycie, zaprzepascilam szanse, pracuje dla idiotow i w dodatku chyba zgubilam karte do bankomatu. Po to, żeby wstac rano Z KACEM, znalezc karte pod biurkiem i dojsc do wniosku, ze jednak chyba zona naszego ulubionego znajomego X. ma GORZEJ, bo np. ma meza – kretyna.

No i tak mnie wlasnie wczoraj przygniotło. Szlochajac, odkorkowalam flaszke czerwonego, ubralam się w najbardziej bure i wypchane na kolanach spodnie, puscilam Jopek i siegnelam po ksiazke o tym, jak to KOBIETY W POLCE po 90 roku sa tragicznie nieobecne w zyciu publicznym. I tak sobie pociagalam z kieliszka, wycieralam nos w ksiazke tej pani od nieobecnych kobiet i wlasciwie bylam na dobrej drodze… Malo powiedziane: SZEROKIEJ prostej ALEI zmierzajacej ku samobojstwu. Czyli – klasyczny megadół.

Gdyby mi się to przytrafilo w godzinach pracy… No wlasnie NIE MAM SZANS NA DOŁA W GODZINACH pracy. Już, już mam wystartowac do damskiego kibla, żeby sobie poplakac, to NIE – wlasnie przychodzi email z “IRENKA” Oblego albo zdjecie Marcysia, jak molestuje seksualnie duzego psa, albo Pepsee przysyla “NAJNOWSZE VIDEO PAMELI ANDERSON”. Nie, w godzinach pracy nie mam szans na doła.

Wczoraj natomiast w mój elegancki, wypolerowany megadół wdarl się jak tornado ON, czyli N. Wrocil z targow. “TADAMMMM! JUŻ JESTEM JUŻ JESTEEEM – smierdze piwem? No TROCHE SMIERDZE! Ale zebys ty widziala JAK INNI CHLALI! HA – byłem NAJ GRZE CZNIEJ SZY i mam dla ciebie PREZENT! O patrz – DLUGOPISIK! Patrz w jakiej slicznej TRUMIENCE. Orzeł bielik… a to nie. Czekaj czekaj… FOCZKI! Popatrz JAKIE MAM DLA CIEBIE FOCZKI! No, akurat ta jedna niezywa… Ale ta zobacz jaka SLICZNA! Zupelnie jak Calineczka. Identyczna. Co mi dasz do zjedzenia?”.

Dalam mu galaretkę z nóżek. A caly misterny dół psu na budę.

0 Replies to “DOŁOŁAMACZE”

  1. Studzienina?!!! kto robił? ja też chcę! tylko DUŻO, a nawet BARDZO DUŻO!!!

    Co prawda w zeszłym togodniu zrobiłem se stópki w galarecie, ale już dawno poszli się zjeść. Znaczy same nie poszli, ino ja ich zjadłem! 4 stópki i spora goloneczka, jarzynki, listki laurowe, ziele angielskie, od groma pieprzu i się to gotowało, gotowało, gotowało… a potem kości sumiennie wyciągało, a potem kroiło, a potem doprawiało czosnkiem (tak z pół sporej główki), żelatyną traktowało i – kiedy już się ostudziło i zsiadło – to się JADŁO, i JADŁO, i JADŁO! 3 razy dziennie się jadło! a nawet i 4!
    A teraz… teraz już nie ma… a ta blond gangrena mię katuje N. z galaretą w gębie?!
    Zrobię Cię cholero w galarecie, jeśli nie przestaniesz i N. podam na zakąskę!

  2. no KOCHAM CIE BARBARELLA za ta notke! nigdy w zyciu tak nie zalowalam ze nie jestem facetem!! no ale trudno to bedzie platoniczna milosc lesbijska…

  3. dupa siku żygi kurde balans szarlotka szprotka kijek sznurek umywalka pralka siekne zżygam bluzgne jak kosciół dzieciakami po mszy na 11.00 rano

  4. Z duma oglaszam, ze przeprowadzilem wczoraj dokladna procedure dolowiczna, wspomagana chilijskim kaberne-sowinją. Wygladam teraz jak blada kupa neurotycznego szczura. A czuje sie jeszcze gorzej.
    Gdzie ta karta? Miala byc pod biurkiem…

  5. … a wszystko to, bo Ciebie kocham – i nie wiem jak bez Ciebie mógłbym żyć…

    … chodź, pokaże Ci czym moja miłość jest – dla Ciebie … UPIJE SIĘ!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*