Jak już się za coś biore i zaczynam realizowac, polegajac na wrodzonych i nabytych umiejetnosciach, to najlepiej wychodzi mi PLEŚNIAK.
Najpiekniejszego pleśniaka w życiu udalo mi się wyprodukować na spaghetti, które wlozylam do piecyka, po czym zapomnialam o nim NA SMIERĆ. Przypomnialam sobie po jakims czasie i bardzo, ale to bardzo bałam się otworzyc piecyk, jak się okazalo – zupelnie NIEPOTRZEBNIE.
Na spaghetti rosl przepiekny, bujny PLEŚNIAK o wspanialej fakturze, kolorystyce i ogolnie – atrakcyjnym wygladzie. Zostal zreszta utrwalony na fotografii wraz z autorką. Tak sobie teraz mysle, ze w zasadzie tam chyba już nawet powstala cywilizacja.
Niezle pleśniaki wychodzą mi także na pieczywie, ale początkującym hodowcom tego jakże sympatycznego grzybka polecam jednak pożywke w postaci kluch.
No dobrze, a teraz wszyscy napiszą mi w komentarzach, jaką jestem flądrą. Marcys – zadowolony?…
E tam zdarza się, powiedział G. zaglądając do lodówki (tym razem nic – ale ostatnio serek feta zaprzyjaźnił się z takowym)
G.
każda fajna gospodyni ma koty pod łóżkiem i miśka w lodówce
U mnie najpiekniejzy plesniak rosnie na makaronie. Chociaz na chlebie tez by sie udalo gdyby go moj nadgorliwy maz nie wyrzucal.
Za to udalo mi sie juz zrobic gazowany rosol!
Barb: ty nie gadaj, ino slij zdjecie tego plesniaka.
ja sama moze niezasluzona zem w tej kwsetii, ale za to udalo mi sie takiego pieeeeeknego blekitnawego korzuszka wyhodowac na _nieslodzonej_ herbacie. a co. zielonej w dodatku
zilona herbata i niebieski plesniak. zachwycalam sie strasznie, ale nie znalazlo to zrozumienia u mojego meza, niestety. wyrzucil taki piekny okaz, razem z moi ulubionym kubkiem!
aha, i dalabys linka do tych zdjec z wakacji….
3 zdrowaski za krotko, musialabys na Wielki Post…
ale na 3 zdrowaśki
Moj plesniak nr jeden to plesniak na pizzy …To bylo cos…
Najwspanialszy był pleśniak w wykonaniu mojego dziecka.
Znaleziony w pudełku śniadaniowym z kanapkami po około 3-4 tygodniach poszukiwań. Bbueeeeeeeeee;(((
Chwała i stokrotne dzięki mojemu Mężowi, który pudełko owe umył walcząc z torsjami.
piecyk na pewno
Ciekawe, czy jak zamknę Klarę w piecyku, to też spleśnieje?
rybka byla pierwsza klasa! jeszcze z efektami zaapachowymi… prawie tak “mocne wrazenie” jak kurze piersi zostawione na szafce na caly weekend
tiaaaa..
a rybke pamietasz??
ugh
wlasnie, ja mam doktorat z plesniologii stosowanej, umiem na zupce chinskiej, na farszu do nalesniczkow meksykanskich i na…
HERBACIE Z CYTRYNA!:)
(tadam!)
my z koleżanką miyu też mamy niezłe osiągi w tej kwestii:).
Baśka, Ty lepiej zabierz się za robienie na drutach
u mnie pleśniaki nie wychodzą tak ślicznościowo
ale będę trenować.
nie powiem, że flądra, bom nie zauważyła takiej przypadłości
Normalnie teraz jak dla ludzi! No, kocham cie…
pamietam JAK DZIS
na biologii pani kazala nam wychodowac plesniaka na zwyklej kromce chleba (nie mowimy tu o klasie mistrzow…).
I co – nic, zaden plesniak mi nie wyrosl!
Normalnie chamstwo… Basce nawet na spaghetti rosnie a mi na chlebie nie chcial.
Nie lubie.