40 Replies to “…PLEH?…”

  1. i tyle tego
    i nadszedł wniosek
    piją i ci z miast
    i pija z wiosek
    “cmentarna uryna”
    ksiądz drze swoje szaty
    i urżnął się w zakrystji
    pijąc zdrowie taty
    “tato” – ręce składa
    “ty nie ironizuj
    zamień mszalne wino
    w pegeerowskie piwo”
    a tato na niebie
    brzęk zza chmur dobywa
    “osz kurwa znowuż się z letka uwaliłem
    ca ja dzisiaj stworze?
    czy w pijanym zwidzie
    znów mi wyjdzie Ziemia?
    purpurowy wstydzie!!!
    zajdz dziś na me czoło
    módlą tylko ci sie
    co sie upierdolą!!!

    waż sie zwija w bekach
    a piromańska dziwka
    wsadza prosto w odbyt
    jakąś rurkę.. FIFKA?
    “przypal mi dziewczyno
    ja z tą Ziemią skończe
    lecz pamietaj pałko
    wąż ma zaś dwa końce”
    syk z odbytu sunie
    na szpiegowską nutę
    “te wąż… odwal się”
    dziewczę machło butem
    i co który piegrzym
    z radością przyklaśnie
    szepnie pijąc wódkę
    “A TO POLSKA WŁAŚNIE”

  2. …pijcież więc za nasze zdrowie,
    o rachunki się nie martwcie,
    niech nie chodzi wam po głowie,
    co zajmuje waszycz sponsorów

    wiemy, że nie do rymu, ale chuc nas gna i specjalnie juz nam nie zależy

    dobranoc!

  3. …pijcież więc za nasze zdrowie,
    o rachunki się nie martwcie,
    niech nie chodzi wam po głowie,
    co zajmuje waszycz sponsorów

    wiemy, że nie do rymu, ale chuc nas gna i specjalnie juz nam nie zależy

    dobranoc!

  4. To nie miejsce na kochanie,
    chodź, położym się na sianie,
    albo w łożu godnym jakim
    i nie będziem jak prostaki
    migdalić się popod stołem
    i na osobności unieść się miłosnem szałem –
    niech ciało cieszy się ciałem…
    (i prozą)
    chodź już stąd, bom podcięty i chucie mnie sparły, że aż nogami przebieram!

  5. Gdy zaczęła się biesiada,
    do Marcysia Alias gadał
    i przymilał się sąsiadce
    potykając się o kapcie.
    Lecz nie będzie więcej truł,
    bo przed chwilą spadł pod stół.

    o Aliasie
    Z namiętności niemal konał,
    widząc moich piersi grona,
    lecz się cieszę niesłychanie,
    bo wnet będzie winobranie.
    Bo tę ważna okoliczność
    trzeba miec na względzie:
    gdy się kochać nie będziemy,
    któż nas kochać będzie?

  6. więc chlejmyż póki nie oślepniem,
    a potem w łeb się klepniem,
    jak się suszenie zacznie
    Marcysia pogonim kapciem,
    żeby poleciał po piwo
    i zbierzem glątwy żniwo!

  7. Gdy już w głowie szumi wino
    wszystkie smutki wokół giną.
    Człowiek musi się wyszumieć,
    gdy ktoś szaleć postanowi,
    ale szumieć trzeba umieć
    i wystrzegać się szumowin!

  8. ja nie rozumię Twoje wahanie
    wszak pralkę-m kupił ja Kochanie,
    by prać ten szmal, troszki zbrudzony,
    com go zarobił wożąc maryśki tony –
    dziś bankiet na całego leci,
    i może będą z tego dzieci –
    jak która na Marcysia poleci

  9. Bankiety sielskie,
    jak wiadomo
    związane z kwotą
    są ogromną,
    której się z pensji
    nie dobędzie
    w fabrycznej hali
    lub urzędzie.
    Ja o bankietach
    z kunsztem, ładem
    z przewodniczącym
    i układem,
    gdańskich i stołecznych,
    tych instytucjachh,
    tych “społecznych”,
    tych urzędowych,
    nie prywatnych,
    lecz zawsze sutych
    i dostatnich.

  10. miały byc imieniny!
    coś nietęgie wasze miny!
    czyżby do kurwy nędzy
    zabrakło wam pieniędzy?
    toć stoi przed wami trunke
    dobry na każdy frasunek!
    zakąska? a leć tam który po grilla
    niech trwa radości chwila
    Eia z aliasem stawiają
    zapraszając gibonów stado!

  11. na nic nam Bachusy tłuste
    żrące cięgiem kapustę –
    zalewające je arizoną
    vódeczko – moją żeś żoną,
    zaraz po Słonko Tobie
    to przyznam nawet w grobie!
    (śpiewa, porykując, sznapsbarytonem)
    więc piiiiiijmy i jedzmy palcami…

  12. Siedzi na beczce Bachus okrakiem
    i śpiewa pieśni nie byle jakie!
    Pewnie sie czuje na swoim gruncie,
    zwłaszcza, że siedzi przy beczki szpuncie!

  13. niech wypije wuęc poeta,
    bo na trzeźwo głowa nie ta,
    mawiał to już przybyszewski,
    kiedy humor miewał szewski,
    że bez wódki, kobiet, wina
    do dupy się dzień zaczyna!

  14. Pantha rei!
    wszystko płynie!
    A najczęściej
    ziemniak w płynie

    Polej Aliasie wódki! Polej, gdyż…

    Przy pustym stole siedzi poeta,
    więc zapadł szybko w bezczynny letarg.
    Szybko do niego kelnera wyślij:
    po jednym głębszym ma głębsze myśli!

    Na zdrowie!

  15. O nie! tu się chleje beze mnie? i to kozie mleko?!!! a pfe!
    Ja sobie zawinszuje… gin z dżinnem, wstrząśnięty, nie mięszany… szampana Ci otworzyć Słonko? czy będziesz się truć tym świństwem kozim?!

  16. Przyszedł do Boga mężczyzna i poprosił o stworzenie Barbarelli. Wziął Bóg trochę promieni słońca, rozmarzony smutek księżyca, ufne spojrzenie sarenki, płochość górskiej kozicy, łagodność gołębia, piękno łabędzia, delikatność puchu, lekkość powietrza, orzeźwiającą świeżość wody. A żeby nie przedobrzyć, dodał zmienność wiatru, gadatliwość sroki, płaczliwość chmur oraz całą grozę burzy z piorunami. Wszystko to dokładnie wymieszał, uformował i wyszła z tego doskonała Barbarella. Bóg tchnął w nią życie i oddał mężczyźnie ze słowami: – Masz i cierp. Z zastrzeżeniem, że po wniklywych analizach historycznych okazało się, że Bóg to nie Bóg wcale, ale Szatan całą gębą – ale to już inna bajka.
    Zatem wypijmy za wspaniałą mieszankę w dniu jej (i nie tylko) imienin.

  17. za weza? ja codziennie w lustrze widze siebie przebranego za czlowieka – obrzydliwosc!

    a btw. Anno – wyszstkiego lepszego, co lepsze

    i chuj!

  18. to widać aż takiego zjawiska było trzeba, żeby bararellę do modlitwy zmusic
    nic się na tym swiecie bez przyczyny nie dzieje, nic… 😉

  19. spodnie? i marynarkę?
    z czerwonej skóry węża??????
    to albo to była Anakonda albo stado wężów… albo … a w ogóle to dlaczego czerwone?
    i wszystkiego najlepciejszego! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*