Zjadam truskawkową mysz i rozmyslam sobie na modny temat wydajnosci jednostkowej pracownika. Czy gdybym, dajmy na to, była krową mleczną, to by mnie wynosili na piedestał z uwagi na dostarczaną ilość surowca i nazwali jogurt regionalny moim imieniem (np. MEĆKA) czy tez wprost przeciwnie – wylądowalabym jako befsztyk tatarski, nostalgicznie zieleniejący na polmiskach, z cebulką, na najblizszym sobotnim weselu?…
No i wlasciwie nie wiem.
Wydaje mi się, ze opierniczam się w granicach normy i mimo liczby otwieranych dziennie witryn internetowych nic, co moje – ze tak powiem – nie leży odłogiem, pokwikując.
Z drugiej strony, może nalezaloby czesciej epatowac wywieszonym jęzorem i wypruwaniem flaków? Czy to się godzi w dzisiejszych czasach nie padac na ryj o siedemnastej, a noce zarywac z zupelnie niezawodowych powodow?
A w ogole to doszlam do wniosku, ze aparatow LEICA namietnie uzywaja lesbijki. Ciekawe, dlaczego.
I co w tym dziwnego? wszak leica kojarzy sie z lesbijka.
Nieodlacznie sie kojarzy.
Takze samo jak mysz z truskawkami.
o żesz Ty.
No…
Fantasia Mousse o smaku truskawkowym
to po naszemu – Fantastyczna Mysz! Nie?
jestem nie na czasie w sprawie truskawkowej myszy ..że jak?