PIERWSZA FILIZANKA

“Kwietniowa czarownice” już, już mialam odlozyc z powrotem na polke – raczej mnie odstraszaja, niż zachecaja nalepki “POITYKA POLECA”, “PATRONAT MEDIALNY” – a może nie powinny, bo przeciez do dzis się nabijam z N. za jego “Nie kupuje C.K. bo jest ZBYT POPULISTYCZNY”. Przewazyly dwie rzeczy: pewna rozmowa z Kbb dotyczaca autorow nie-anglosasow (zdecydowany BRAK na rynku wydawniczym) – a tu proszę, Szwedka jak na zamowienie, oraz mój jeden niesmialy zerk na podziekowanie autorki. Ray Bradburry 🙂

Nie pomylilam się – uwielbiam takie “snute” opowiesci z elementami nierealizmu, chociaz troche mi zal mewy.

W kinach – nowy ET. Podobno poddali biedaka forsownym zabiegom wygladzania zmarszczek i zmiany wyrazu twarzy na bardziej political correct. POLITYKA PRECZ OD ET! W ogole – polityka PRECZ, kropka…

Dostalam jablko od dyrektora i zastanawiam się wlasnie nad symbolika tego gestu. Obawiam się, ze przyjmowanie jablek w podarunku jeszcze nikomu w historii nie wyszlo na dobre…

5 Replies to “PIERWSZA FILIZANKA”

  1. witaj
    Fakt obdarowany Adam nie wyszedł najlepiej na podarunku w postaci jabłka 🙂
    ze o wężu nie wspomnę po co biedaka jeszcebardziej pogrążać 🙂

  2. wiecie co? wy tam macie jakies kierownictwo po chuju! zoske molestuje np grucha – ten twoj za chwile tez cos ci zaproponuje!!!

  3. Byl taki film, Nadzór i tam Szapołowska z pomarańcza wystapiła, pamiętasz?

    Ale Twoj szef to Cie po prostu lubi, albo wabi na jabłka
    b a r d z o t r a d y c y j n i e do grzechu namawiając.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*