Okazalo się, ze nie jestem kociątkiem Shroedingera i nie mam patentu na dualizm korpuskularno – falowy, a teoria nieoznaczonosci dziala na mnie jedynie teoretycznie. Zmaterializowalam się w jednym z dwoch punktow, ale nie powiem w którym. Podpowiem jedynie, ze wracalam z zaawansowanymi wnioskami w postaci brzeczenia w glowie i jednej, uporczywie powtarzajacej sie mysli: “JA ZARAZ ZWARIUJE I TAK SIĘ TO WSZYSTKO ZAKONCZY”.
A wcale się NIE ZAKONCZYLO – powiem wiecej, NAWARSTWILO SIĘ i trwa, a raczej GALOPUJE! Tu nie KOTA Shroedingera, a jakas OSMIORNICE SHROEDINGERA lub stado ŻYRAF SHROEDINGERA przydaloby się zatrudnic, a zaczac od STANOWCZEGO upierdzielenia skrzydelek motylkowi chaosu.
CZY KTOS JESZCZE W KWESTII FIZYKI KWANTOWEJ?…
Ze niby tak:?
Ciastko –
muślinowa słodycz.
Wieczność popita kawą.
Zeby tylko to! Ja w ogole wiele rzeczy myle – jako prostej kobiecie, zdarza mi sie np. nie odroznic haiku od tiramisu! 😉
To ja jeszcze w tej sprawie: mylisz dekoherencję z superpozycją 😉
aaa, taaaaaa … powyższa nota to na pewno w związku z próbą pojawienia się w dwch miejscach jednocześnie , oczywiście…;)
miau?