Glowa mnie boli 🙁
Siedze i marze o filizance wspanialej kawy. Na przykład tej, w ktorej polowa ziarenek jest palona na slodko.
Wsypuje je do mlynka i krotko nim warcze… Upycham rezultat w koszyczku ekspresu cisnieniowego… Nie! Niech to będzie ta wloska kawiarka. Bez soli – wiem, ze SIĘ SYPIE, ale ja nie lubie, wiec – bez. Kawiarka niech sobie halasuje na plycie, a ja wyjme metalowa filizanke.
Wybulgotala się. Aaaaaale pieknie pachnie.
Teraz zestaw 5K (ksiazka-kawa-kanapa-koc-kominek). I pierwszy lyk.
…
TFU! Rozpuszczalna lura ze sluzbowego kubka. Ta autosugestia kiedys mnie zabije.
Czytam ponownie Mona Lisa Overdrive – lubie sobie przypominac, jak Gibson barokowo pisze. Ten Pan jest WINIEN mojej milosci do sushi. I nie tylko. Srebrzysty spacer. Tam nie ma tam. Ech – czytaj, glupia, czytaj i chłoń.
No i boli mnie glowa.
dobra dobra… taraz to sciemniasz zeby zatrzeć ślady…
ROZSZYFROWALES MNIE PEPSEE!
Skad wiesz, ze to nie hiszpanski kucharz, tylko pies sasiada mi powiedzial, razem z informacja ze pani ze sklepu naprzeciwko to zakamuflowany MArsjanin i musze ja zabic najdalej do przyszlej srody?…
… to przestan Baska zmyslac ze ci hiszpanski kucharz powiedzial bo dobrze wiemy ze raz dziennie wymyslasz taki kit …potem inni łykaja i psuja sobie młynki i expresy i kubki…. i kto za to bedzie placil ja sie pytam ? no kto?
w odroznieniu od Barbarelli pozyczam ksiazki wszytkim i to zawwsze jak nie poprosza dlatego nie mam ani jednej fajnej w domu….
plusy sa tego takie ze teraz pozyczam wszystkim same beznadziejne co mi zostaly i jak tak dalej pojdzie to powiedza –>on ma gowniane ksiazki i nie beda pozyczac a ja wtedy kupie sobie te moje najfajniejsze ulubione i nie pozycze nikomu nie dlatego ze nie chce tylko dlatego ze nie beda pytac… ja pierdole jaki mam plan! Masz taki? No masz? Haniuta pozycz ta o tej wisni ksiazke he?
Taka prawdziwa, dobra kawa… Poezja dla ciała i ducha…
z cynamonem ! z ekspresu ! pycha.
Francuzi to uwielbiają
– co kraj to byczaj.
P.S.szczypta cynamonu do ekspresu.
a jakby dodał soli do tej rozpuszczalnej?
No lawaza sie na sol nie nadaje – ja mowilam o MANUFAKTURZE!
NAwet do niedawna dzialal mi ruski mlynek, ale niestety w zyciu mym okres mysli samobojczych zakonczyl sie okolo 2 roku studiow i przeszlam na wyrob Moulinexu.
HANNA – to i tak nic w porownaniu z TAJEMNICZA WEDROWKA “Krazownika spod Somosierry”, ktory TAJEMNICZO przeniknal w czwarty wymiar… Najprawdopodobniej spotkamy sie ponownie w chwili mej smierci, bedzie na mnie czekal przy swiatelku w tunelu…
co za dużo, to niezdrowo.
A propo pozyczania książek – to ja pozyczm namietnie i siatkami – a z pepsem juz doszliśmy do takiego pułapu ze dziś PRAWIE pozyczyłby mi książkę którą ja pozyczyłam jemu kiedyś, ale okazało się ze to jednak nie ta co ja mu pozyczyłam a on mi pozyczał bo tamtą pozyczyła kaba ale zapmniała kto jej pozyczył….
a że niby jak ja mam se te sól wsypywać do ekspresu, jak mój ekspres to na takie kapsułki specjalne, co to ja je wsadzam, i on robi brrrrrrrrr…. i robi kawę ??? i że gdzie tam jest miejsce na sól ? kapsułke rozpruć mam, cycóś ????
Boze boze, czlowiek mysli ze wszystko wie, a tu nagle jak wiesniak jaki stoi. Phi sol, wielkie mi micyje:))
Ale sprobuje!
NO WLASNIE! Ja tez (xy) lat zylam w NIESWIADOMOSCI – tymczasem, okazuje sie, establiszmęt sypie odrobine soli – ciupineczkę – do ekspresu.
Podobno MA GORZKA NIE BYC w ten sposob.
Zrodlo: wlasciciel hiszpanskiej knajpy.
Ale mi ta sol cos… nie gra. Moze ja lubie cierpka kawe. A moze sa inne powody. Nie wiem, kochana – nie wiem, ale SOL MI NIE LEZY!
Barb, objasnij, bo ja niekumata. Co ma do cholery sol do roboty w kawie??
I dlaczego ja nie wiem, ze sie sypie??
a co, boli Cię ?
A może tak pogadamy o Obłym, co?
aaa, to już wiem, dlaczego mnie pięty bolą czasem….
Chatynka? JAK TO JEST CHATYNKA, to ja mam AFRO na głowie!
Każdego boli to co ma najsłabsze.
znam świetną radę na ból głowy: po prostu uciąć. nie ma głowy, nie ma bólu.
Nieeeee prawda. TO nie moj. Moich jest 23% całości, ale ten nie
Zastanawiam sie doprawdy, czy przypadkiem nie zarekomendowałam kolejnego bloga Marcysia. No ale pozostanę w niepewności dopóki nie podeśle mi tej listy…
ale wiesz, A., na kominek prywatny będzie mnie stać dopiero w przyszłym roku. chorera. dlatego tak się na Marcysia jak szczerbaty na orzechy…
a mięciutki i cieplutki chociaż jest ? Marcyś, znaczy ?
idę na zyciepodziemne, poczytam.
Marcyś, nie pozwól, żeby Twoje urażone ego zwyciężyło. Piękno wewnętrzne jest najważniejsze. Poza tym – nie widziałeś moich zdjęć – nie jest wykluczone, że także byłbyś zainteresowany relacją czysto platoniczną…
Najmniej włochaty jestem na głowie… dalej, swobodnie mógłbym zagrać w Predatorze i to rolę tytułową… dalej, wykorzystuje non stop… dalej – A. po tym co powiedzialaś.. ech…
Zupka, cóż, takie życie.
Generalnie na naiwność polecam zyciepodziemnemezczyzny.blog.pl
Nie zgadzam się z przedstawianymi tam poglądami, ale jak ktoś nie ma wrodzonej czujności to dzięki tej lekturze może ją sobie trochę podhodować.
Poza tym uważam, że kominek to znacznie pewniejsza inwestycja niz facet i – co nie jest bez znaczenia – na jego ciepło można liczyć w każdej sytuacji.
noooooo…….
a on ma skłonności do autokreowania…
juz sama nie wiem 🙁
zupka naiwna musi komuś wierzyć !
a Marcyś to wykorzysta, oszuka i porzuci !!!
Hm, powierzchnia miejsc niewuochatych = w granicach bledu statystycznego.
Jemu wierzyc, jemu!
Ja mam sklonnosc do generalizowania 😉
.a ja biedulka mam do wyboru: Dziennik Ustaw,albo Pania Domu…i zero kominka…eeeech
mhm…… ale on mówił, że on jest miejscowo niewouchaty !!!
to komu ja mam wierzyć ????
Marcys zupelnie swobodnie moglby zagrac np. w Beauty and the Beast, lub w Sleeping Beauty.
W tym drugim przypadku – Siedem Wuochatych Krasnoludkow – i to NARAZ!
A skad tam – czytanie ksiazki w pracy!
To byl present continous z tym “czytam”, zesz no.
kominki są PRAWDZIWE W DWUSTU PROCENTACH ! tylko stoją nieużywane :-))) ale podobno są czynne :-)))
co do Marcysia… mhm… to… on mógłby grać główną rolę w filmie “Beautiful mind”…???:-))))
Blefujecie…
Książki i kominki w pracy, tak ?
Na blogach _nic_ nie jest prawdziwe. Na pewno wasz qubik jest mniejszy od mojego…
Zupa – w kwestii Marcysia moge Cię uspokoić. Widziałam jego zdjęcia, a to oznacza, że moje uczucie jest czysto platoniczne.
Natomiast jeśli te kominki…jeśli one są prawdziwe, to….zazdrość jest moja !
NO!
I to sa WARUNKI udoju intelektualnego!
Nawet JA nie dam rady sie czepic 😉
no, Barbarella, to Cię ZASKOCZĘ…
kominek ? a proszę bardzo – mam W BIURZE dwa do wyboru…
książka ? no, o to chyba zadbasz sama. kanapa…? nie mogę się zdecydować, która, ale będzie. i kocyk się znajdzie tyż…
co, przychodzisz ????:-)))
ODRUTOWAC REGALY Z KSIAZKAMI!
Ja sie juz nauczylam – pozyczam tylko “jednorazowki”!
Mowy nie ma, zebym pozyczyla komus KSIAZKE – nawet, gdyby przyszedl Swiety Jan Apostoł, obiecal mi zwrot ksiazki NA PISMIE w okreslonym terminie i wplacil wadium – NIE! NIE NIE i NIE!
Na sam dzwiek “POZYCZ” w kierunku ksiazki:
– wywracam oczy bialkami do gory
– przewracam sie na podloge
– tocze piane jak Uma T. w Pulp Fiction
a mama przyszła do mnie i zabrała odemnie Nowe Przygody Marka Piegusa i co ja mam teraz zrobić? chcialem ostrzec siostre ale była i u niej zabierając komplet dzieł niejakiej Musierowicz….. co mam robić?
bo inaczej jak mozna by wciąć górę frytek?
Czytasz książki w pracy ?!
Chyba powinnam się przekwalifikować….
:))
a reszta? ksiazka? kanapa? kominek?…
oj marudna dzis jestem jak wzorcowa Stara Panna
po co czlowiekowi GLOWA?…
zapraszam na kawę do mnie do biura. jest rewelacyjna :-)))