STORY OF MELANIA

Raz piesek był chory i lezal w lozeczku (no co? Psy nie spia w lozkach? SERIO? A gdzie to jest napisane?…).
I przyszedl pan Doktor… No nie – niezupelnie: i przyszla Mloda Zebra, wziela psa pod pache i zaniosla do Doktora. Zawiozla. Bo nasze psunie lubia się wozic limuzynami.
Pan Doktor nafaszerowal pieska mnostwem zastrzykow, pozachwycal się programowo (jaka sliczna, jaka czaszka itd. – to taki anestetyk przed wypisaniem rachunku) i ostrzegl:
– U psa pojawi się sztuczny glod po antybiotykach – proszę zatem psa nie zapasac – powiedzial to, patrzac ZNACZACO pod adresem mojego ojca, który zwiedzal wzrokiem sufit i w OGOLE NIE WIEDZIAL O CO CHODZI, o te kilka kilogramow parowek wczoraj wieczorem?…

O – bo mój tata miekkie ma serce jak pudding Harrodsa. Przy stole generalnie siedzi BOKIEM i uzywa do jedzenia tylko jednej reki, bo druga jest mu potrzebna w celach transmisyjnych. Jak swietej pamieci “Challenger”, jak czolenko na maszynie tkackiej, bezustannie dostarcza POD STOL niewielkie ladunki. Spod stolu promieniuje gleboka akceptacja i – od czasu do czasu – bekniecie z nadmiaru szczescia.
– Bo – tlumaczy się, jak na niego wsiadamy – bo one się na mnie PATRZĄ i tymi oczkami wypalaja takie male dziurki.

Do tej pory Melanii jakos udawalo się zachowac wyglad PSA, a nie KOBZY – jadla malo, jakby bez przekonania, wolala ganiac po ogrodku. I wygladala jak mily kudlaty piesek. Do wczoraj.

Bo wczoraj przywital mnie na progu domu mych rodzicow maly, potargany, wypukły BORSUK. Tata nie proznowal.
– Ja wiem, co ty czujesz, piesku – szepcze, podajac Melanii pol kotleta, które ona bez gryzienia polyka – TEZ BRALEM ANTYBIOTYKI!…

Musimy ja wziąć do siebie na jakies dwa tygodnie – wroci dwuwymiarowa jak charty wloskie. U nas spozywcza szkola przetrwania. Chyba, ze jakis pajak o dobrym sercu podzieli się z nia kolacja…

PS. Czy ktos zna zdrowy sposób na obnizanie poziomu kabotynstwa?…

0 Replies to “STORY OF MELANIA”

  1. Czemu tu kurwa nie ma zdjec czarownic?! co kurwa?! co Ty se kurwa w chuje lecisz?! Jeszcze raz cos takiego stary to cie razem z kiokiem przed kosciol wypierdole.No i zeby mi to kurwa bylo ostatni rak, tak? bo jak nie to sobie recznie porozmawiamy! Gilgawico pierdolona!

    zajrze tu jutro i jak tu kurwa nie bedzie tych pierdolonych zdjec to masz w pierdol skurwielu! slyszales?! no! to chuja nie pal i spierdalaj!
    Ja hope dass nous understand!
    no i kurwa huj!
    zrozumiano jebaczku lesny?! no.
    ja cie nie chce wyganiac ale:
    siema nara wypierdalaj.

  2. Masz klasę BARBARELLA!
    Jakże lubię tu codziennie wpadać ! Z Twoich linków korzystam, odwiedzam Twoich znajomych, bliskich i…utwierdzam się w przekonaniu, że jeszcze nic straconego, są jeszcze wspaniałe indywidualności nadające ton optymizmu, dystansu do tego “padołu”, radości w postrzeganiu dnia codziennego. Dziękuję Ci Barbarella!

    P.S. To nie jest wazelina (dla Aureljusza) – to fakt!

  3. mam dwa dobermany, patrzą na jedzenie tak jakby nie jadły rok, ale gdyby im dać to co potrafią zjeść my umarlibyśmy z głodu.
    Stosuję manewr na “krótkowidza”, sypię przepisową ilość karmy i nie chcę widzieć ich przy naszych posiłkach
    🙂
    P.S. A kto nie śpi ze swoimi psami ? tylko ten, który się do tego nie przyznaje.

  4. Oj skąd ja to znam.
    Moje dwa boksery robia TAKIE OCZY,że wszyscy wymiękają.
    A te skubańce coraz szersze i szersze..

    CMOK

  5. moja mama, gdyby się mnie nie bała, to psa Gerę by mi rozpękła (ooooo, popatrz jak by jej to smakowało, ona jakaś taka bidna, głodna… i tak patrzy…)

  6. To jest krzywda wielka, to jest właśnie zagłaskiwanie na smierć.Niech Tata nie bedzie taki miętki..Czy nie jest czasem synem kowala,czy mi sie cos miesza…?

  7. barbarello, podam Cię do “Animalsów” jako przykład niefachowego i niepedagicznego podejścia do jamników 🙂 jamniki z założenia zachowują się jak śmietniki :)))) heh, moze kupisz psu jakąś elitarną wersję psiego “Cosmopolitan”, które wpędzi Melę w anoreksję?

  8. PS PS ten sposób ja tesz poprosze!! AAA bo przyszedł mi dziś do biura jeden taki z białym szaliczkiem i skurzanej kurtce, NO! Karnawał karnawałem ale żeby pingwin z samego rana… JAK WEZME TEGO SZALA I SE BUTY PRZEGLANSUJE!!!!
    PS PS PS mój kot oddany na przechowanie po tygodniu wyglondał jak tarka do prania BO NIC NIE JADŁ – BO SIE NA MNIE OBRAZIŁ!!!! JAK MOGŁAM TAK, NO!!!
    ueech, dziś juz KOTÓW Z CHARAKTEREM NIE MA….

Skomentuj an Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*