MAM W SOBIE COS…

Mam w sobie cos z NIEDZWIEDZIA. Gen jakis, odpowiedzialny za zapadanie w sen JESIENIA. Czy jest jakis ZAWOD, w ktorym placi się pracownikowi za SPANIE? Bo ja się bardzo chetnie podejme, nawet na 1,5 etatu.

Jeśli trzeba by nieco zdywersyfikowac dzialalnosc, to mogę dodatkowo:
– jesc chipsy
– przewracac się z boku na bok
– czytac Pratchetta
– owijac się po sam nos na kanapie przed kominkiem
– pic nalewke na wisniach

Tylko powazne oferty.

A w ogole – gdybym tak dostala wypracowanie domowe “JAKIM ZWIERZECIEM CHCESZ BYĆ PO REINKARNACJI” – to zaraz bym napisala na 7 stron papieru podaniowego, ze CAPIBARA.

Capibary to sa takie przesympatyczne zwierzatka, które spedzaja zycie na brzegu rzeki i zajmuja się generalnie NICZYM. Perfekcyjne zajecie. Bo jeszcze chodzil mi po glowie JAMNIK (ale chyba trzeba mieć OLBRZYMIE w tym zyciu zaslugi, żeby po reinkarnacji zostac JAMNIKIEM – nie ma szans, nie dopcham się…) albo ZOLW – tylko KTO chce spedzic zycie (nawet kolejne), jako zielony polprodukt na zupe?…

OK, OK… Jestem po prostu LENIWA i dorabiam sobie teorie :::))))

…No i co z tego?… :)))))

0 Replies to “MAM W SOBIE COS…”

  1. ty tom wisniufkom to tak nie rzucaj po blogu, rzucaj sliwkufkom podreczna w kolorze plum.
    jezleli natomiast znajdzie sie oferta pracy w duecie to mozesz na mnie liczyc.

  2. O, MArceli – nie takie to proste!
    Najpierw musisz rozwiazac ZAGADKE GIGANTYCZNYCH SLIMAKOW spod Koscierzyny… Pozerajacych Garnitury i Trabanty!…
    Spytaj Pepseego!…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*