Wiec oddali mi w piątek komputer. Z nowym dyskiem. Pieknym, nietkniętym ludzką stopą, niezagospodarowanym, bielutkim, puściutkim, nowiutkim. Lepszym niż mój stary, sterany zyciem, cherlawy, astmatyczny dysk.
Oczywiście, zadnych danych nie udalo się odzyskac.
Czy wkurwiło mnie to?
Nie, w ogole mnie to nie wkurwiło.
Po pierwsze: mam teraz na dysku i w poczcie porządek, za którego zrobienie zabierałam się jakies pol roku i ciagle nie miałam czasu.
Po drugie. NIE JESTEM SAMA WE WSZECHŚWIECIE – te moje papiery jednak przesyłałam tu i tam i tym i owym, wiec jak mi będą potrzebne, to sobie pościągam. A jak NAPRAWDE mi będą potrzebne, to napisze je od nowa, LEPIEJ.
Po trzecie: Wyjeżdżam pojutrze na urlop, tak? I doprawdy, chwilowo wali mnie, co mam na dysku, a czego nie mam.
HA
HAHAHAHAHAHHAHAHHAHA!!!!
Naprawde, jestem taka pogodzona ze soba i taka zen!
Nic tak człowieka nie ZENI, jak urlop za dwa dni!
Normalnie miałabym ochote rozedrzec jak śledzia wszystkich moich pracownikow, co przychodza od rana z jakimis wymiętymi karteluszkami, ale dzis chętnie bym ich uściskała!
(Ale nie zrobie tego – bez przesady – i tak mi wchodza na glowe).
Nic mnie nie denerwuje, wszystko mnie cieszy, jak wioskowego glupka.
Poczucie bliskiego urlopu najwyraźniej wydziela w organizmie człowieka jakis niezły staf.
Powinni to opatentowac i sprzedawac w kapsułkach żelowych.
Psoko, wiem, ze zaraz cos pierdziutnie i będę miala na koniec tradycyjnie sprint i finisz na wdechu. Naprawde, nie rusza mnie to.
Nana na, nana na na na…
a moze bedzie jakis suprise i nic nie pierdziutnie 😉
Barb: widze, ze trzymasz reke na pulsie. Jak juz natkniesz sie gdzies na owe magiczne piguleczki to zapodaj kontakt 🙂
(ja niestety urlopu miec nie bede do konca tego roku albo nie wiadomo do kiedy, wiec jakos sobie musze substytuty wymyslac…)
to milo.
baska! baska!…..ale swietaska nota….no jacie…..badz czujna zeby cie ten sprint , a tak to strasznie pozytywna energia…czuwaj duch
moja droga, zostalam wylaczana z organizacji calego tego happeningu
powiedziano mi, ze mam sie nie wtracac, przyjsc na czas do kosciola i powiedziec co trzeba
nie wiem nic
wioskowe glupki tez tak chyba maja, nie?
ze nic nie wiedza?
lalalala
ZARTUJESZ!
Piec dni przed wlasnym SLUBEM???????
Jestes moim BOGIEM! ::)))
Piec dni przed slubem to ja mialam syndrom JEZOZWIERZA ZE SCISKOSZCZEKIEM I HEMOROIDAMI!
ach, popatrz wiedzialam ze cos mi jest, nie wiedzialam co
tera wiem – syndrom wioskowego glupka
hheehhehehe
no ale przeciez to się rozumie samo przez sie:)
ja najbardziej lubie 1 dzień urlpu, kiedy budzę sie o 6 i uswiadamiam sobie, ze nie musze wstawac:)
moge ale nie musze:)
AAAHAHAHAHAHAHAHAHAAA!…
a ja jestem PO urlopie
fak! fak! fak!
ci ktorzy se PRZED sa niewyobrazalnie podli.kropka.
No, jeszcze dni W TRAKCIE URLOPU bywaja calkiem fajne 😉
🙁
a ja mam urlop dopiero od 08 września…
🙁
nie ma nic fajniejszego jak dzien, dwa przed urlopem:)