Łupie mnie w plecach.
Wygladam jak pastuch.
Nie mam nic kontrowersyjnego do powiedzenia.
Tszecia wczoraj jadla CHŁODNIK.
TAK – CHŁODNIK.
I nie, nie była w Tanzanii, tylko normalnie, na Grzybowskiej róg Żelaznej ten chłodnik jadła.
Sosko zachowala się rozsadnie i jadła pomidorową.
Ja – tarte ze szpinakiem.
Dostalam od Change’a w prezencie MOTTO (chciał je zgarnąć dla siebie, ale mu normalnie WYRWAŁAM). Motto brzmi:
„Nie mam zdania w tej sprawie… ale chciałem o tym powiedzieć”.
Tarta konkretnie w cafe Kultura na Grzybowskiej, zaraz za skrzyzowaniem z Zelazna – calkiem niepozorne miejsce, a jedzenie pyszne i mila atmosfera.
NO I MAJĄ MIODY PITNE 🙂
jak chodzi o motta, to moje ulubione:
“dates in calendar are closer than they appear”
no dobrze,a gdzie konkretnie ta tarta ze szpinakiem, bo jakoś tak z Pańskiej to nie mam daleko….a nie kojarze gdzie tam papu dają. A ten chlodnik to owszem TAK…no bardzo rozsadnie, zimą to tylko chlodnik:)
A chcesz o tym porozmawiać?
Coś w klimacie Rejsu…
Dzien dobry. Patrz motto.